Tomasz Grodzki miał przyjąć 3000 zł łapówki od rodziny swojego pacjenta, a kiedy operacja się nie powiodła, miał powiedzieć, że "trupa mu przywieźli" - informuje Radio Szczecin. To kolejna już anonimowa sprawa o której piszą media, związana z marszałkiem Grodzkim.
Do mediów zgłaszają się kolejni członkowie rodzin byłych pacjentów prof. Tomasza Grodzkiego z czasów, gdy kierował on szczecińskim szpitalem w Zdunowie.
Według opowieści jednego z nich, obecny marszałek Senatu miał przyjąć łapówkę w zamian za przeprowadzenie operacji.
- Prosiliśmy, by ratował teścia, bo życie jest jedno - mówi Radiu Szczecin zięć zmarłego.
- Daliśmy mu w kopercie 3 tysiące. Przyjął, nie przeliczał. 9 marca zmarł. Profesor Grodzki zadzwonił do szwagra i mówi, że nie udało się uratować ojca, ponieważ, tak chyba się wyraził, "trupa mi przywieźliście" i było za późno - mówi świadek.
10 grudnia zostało wszczęte śledztwo w sprawie możliwego łapownictwa w szczecińskim szpitalu w Zdunowie w czasie, gdy kierował nim Tomasz Grodzki. Postępowanie zostało wszczęte po zawiadomieniu i dotyczy zdarzenia z 2009 roku.
Grodzki stanowczo zaprzeczał tego typu doniesieniom. Zapowiedział też, że w przypadku dalszego oczerniania go, będzie dochodził swoich praw i walczył o swoje dobre imię w każdy dopuszczalny prawem sposób.
Czytaj także:
Kolejny świadek dawania łapówki obecnemu Marszałkowi Grodzkiemu! Kiedy Grodzki ustąpi?
"GPC" ujawnia kolejnego świadka łapówki dla prof. Grodzkiego! To już robi się naprawdę mroczne!