"PSL prawie że na kolanach przysięga, że się z nami nie połączy. W tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. My byśmy pewnie nie odmówili, ale jest jeszcze ta druga strona", powiedział dziś zapytany Mielcu pytany o zawarcie powyborczego sojuszu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Szef partii rządzącej odnosząc się do Konfederacji skwitował krótko. "Z Braunem i Korwin-Mikke na pewno nie". "Z tymi prorosyjskimi na pewno nie", podkreślił. "Natomiast (nie wiadomo), jaka Konfederacja pójdzie do wyborów, tam się różne rzeczy dzieją", dodał.
Nie mniej lider PiS wskazał, że "musimy uczynić wszystko, żeby wygrać, bo Polska musi pozostać państwem suwerennym, w imię naszej godności narodowej, osobistej, ale także w imię naszych interesów. One będą naruszone, jeżeli nie będziemy suwerenni. Musimy być suwerenni jeszcze bardziej niż w tej chwili", oświadczył w Mielcu.
"Musimy stworzyć armię ochrony wyborów w każdym z 94 okręgów (które składają się na strukturę PiS – PAP). Musimy doprowadzić, by w każdym był wystarczający oddział ludzi, który będzie obsadzał wszystkie obwodowe komisje wyborcze, wszędzie będzie kontrola, będą nasze biura kontroli wyborów, żeby można było z każdą nieprawidłowością natychmiast zadzwonić, żeby to było przekazywane do PKW na poziomie wojewódzkim i na poziomie ogólnopaństwowym".
"Będziemy musieli doprowadzić do tego, żeby odpowiednie służby państwowe strzegły, żeby nie było awantur, nie było opluwania ludzi (...), obrażania ludzi, którzy będą podejrzewani o to, że nas popierają", dodał.
"Stać nas na to. Stać nas też na to, żeby udoskonalić przepisy dotyczące kontroli wyborów w ten sposób, żeby to fałszowanie było dużo trudniejsze, niż jest to w tej chwili", zapowiedział Kaczyński.
Prezes PiS podczas spotkania z mieszkańcami Mielca zaznaczył, że obecnie "zamiast normalnej polityki jest nieustanna awantura".
"Odrzuca się wszelkie reguły, odgraża się więzieniami, odgraża się wyprowadzaniem najwyższej rangi urzędników państwowych, przedstawicieli Trybunału (Konstytucyjnego) siłą. No to jest już takim łamaniem konstytucji i prawa, jak tylko można sobie wyobrazić", ocenił.
Jak powiedział, lider PO Donald Tusk odgraża się, że "jak oni dojdą do władzy, to w Polsce prawo i konstytucja przestanie obowiązywać". "Tylko nie mają odwagi tego powiedzieć wprost. Życzę im tej odwagi. Powiedźcie to wprost, bo w gruncie rzeczy to mówicie", zaapelował.
Pełny zapis wystąpienia w oknie poniżej.