Katarzyna Tusk, córka Prezesa Rady Ministrów, pozwała wydawcę "Faktu" - Ringier Axel Springer Polska - za artykuł opublikowany w dzienniku. W publikacji, według Tusk, tabloid użył nieocenzurowanego wobec niej słowa, a sam tytuł był mylący. Obrońcą Kasi Tusk ma być b. Roman Giertych.
Pozew dotyczy artykułu opublikowanego przez "Fakt", którego tytuł odnosił się do konferencji prasowej Donalda Tuska. Premier na spotkaniu pokazał dziennikarzom SMS-y, jakie dostaje jego córka. Tytuł w „Fakcie” brzmiał: „Dramat Kasi Tusk. Nazwali ją dziwką. A Tusk dziękuje”. Według Katarzyny Tusk dziennik sugerował, że jej ojciec dziękuje za niecenzuralne słowa skierowane w jej stronę. W rzeczywistości chodziło o podziękowania dla fanów Katarzyny, aktywnej blogerki, którzy dodawali jej otuchy.
Jak podaje portal wirtualnemedia.pl, ta niejednoznaczność będzie głównym aspektem sprawy. Pozew trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie, a pierwsza rozprawa ma odbyć się 15 października. Katarzyna Tusk domaga się od Ringier Axel Springer Polska odszkodowania w wysokości 50 tys. zł oraz publicznych przeprosin we wskazanych przez nią mediach.
Córka premiera zadecydowała, że jej pełnomocnikiem będzie Roman Giertych, jednak on sam nie chce komentować sprawy. To nie pierwszy akt oskarżenia, który w imieniu rodziny premiera Giertych kieruje do sądu. W 2012 roku był on także obrońcą Michała Tuska, brata Katarzyny, który również pozwał „Fakt” o naruszenie dóbr osobistych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Sms-y z groźbami wobec Kasi Tusk kampanijną zagrywką premiera? Dochodzenia nie będzie
Nie będzie śledztwa ws. SMS-ów z pogróżkami dla córki premiera