– Przegłosowanie nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym pewnie zakończy tę sprawę w Sejmie. Jednak nie wiem, czy oznacza to jednocześnie koniec medialnego sporu – mówiła w TV Republika Dorota Kania.
Dziennikarka "Gazety Polskiej" przypomniała, że gdy na Węgrzech władzę przejął Wiktor Orban, protesty na ulicach Budapesztu trwały osiem miesięcy. – Dziś Orban rządzi drugą kadencję – dodała.
– Nie jestem w stanie zrozumieć powodów, dla których PiS podjął tę walkę. Nie rozumiem, dlaczego dziś ciągle dysktujemy nad sprawą TK w sytuacji, w której w mojej ocenie obóz rządzący nie jest w stanie jej wygrać – ocenił z kolei dziennikarz "Przeglądu" Jerzy Domański.
Komentując marsze organizowane przez KOD Kania podkreśliła, że biorą w nich udział przede wszystkim osoby w wieku 60+. – Nie przychodzi tam jednak młodzież, co automatycznie definiuje nam, kto tak naprawdę się buntuje. To wszystko jest obliczone na wywołanie podziału wśród społeczeństwa. Proszę zobaczyć, kto tak naprawdę nadał ton tej awanturze. Wszystko wywołały media i ci, którzy stracili władzę – przekonywała.
– Najważniejsze jest to, czy PiS wyjdzie z tego zakrętu. Gdyby do dziś nie opublikowano wyroku TK, temat dalej żyłby w mediach. Jedną decyzją wszystko zmieniła jednak pani premier. W kwestii TK także potrzebny jest krok w tył, byśmy mogli zając się naprawdę ważnymi sprawami – oświadczył Domański.
CZYTAJ TAKŻE:
Markiewicz o sporze wokół TK: Toczy się walka o wizję państwa