– Wiadomo, że w kampanii podnoszenie na pierwszy plan sprawy katastrofy smoleńskiej nie jest korzystne, nie możemy się dać wciągnąć w to, do czego PO nas prowokuje. Ale nie uciekamy od tego tematu – mówi w wywiadzie dla Gazety Polskiej Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zapowiedział, że po objęciu władzy jego rząd wystąpi do państw zachodnich o udostępnienie ich informacji o katastrofie.
– Sprawa katastrofy dojrzewa w świadomości społecznej, pokazują to sondaże. Ale musi przyjść moment, gdy ludzie zainteresowani prawdą o niej przejmą władzę. Wtedy będzie można wszystko zweryfikować, w tym deklaracje, które kiedyś padały ze strony państw zachodnich, że jeśli polski rząd wystąpi o to, to one udostępnią swoją wiedzę na temat okoliczności katastrofy. My wystąpimy – zapowiedział Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS odniósł się też do książki Jurgena Rotha i zwartej tam hipotezy o zamachu. – Wiem o tej książce od kilku miesięcy, słyszałem, że na podstawie materiałów BND mają tam być zawarte różnego rodzaju tezy. Nie czytałem jej, nie mogę się więc na ten temat wypowiadać. Natomiast nie radziłbym nikomu rzucać się na te ustalenia zupełnie bezkrytycznie, bez uwzględnienia wszystkich kontekstów – zaznaczył Kaczyński.
– Żeby było jasne, nie sugeruję, że politycy PO przygotowywali zamach, że ukartowali tę tragedię. Ale jest pytanie, o co tam w ogóle chodziło, co oni załatwiali? Nie ma wątpliwości, że są winni stworzenia sytuacji, która doprowadziła do katastrofy, i w każdym normalnym państwie już dawno nie byłoby ich w polityce – ocenił, odnosząc się do gry, jaka toczyła się wokół wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu.
Prezes PiS podkreślał też, że w przypadku katastrofy smoleńskiej „państwo nie wypełniło najbardziej podstawowych obowiązków, które winno spełnić, gdy ginie 96 Polaków”. – Już nawet pomijam, że byli to prezydent Rzeczypospolitej i jego małżonka, prezydent na uchodźstwie i wielu wybitnych polityków i działaczy społecznych – dodał.
– Nie było właściwej ochrony ze strony BOR, nie było prawidłowego, jeśli idzie o bezpieczeństwo, przygotowania wizyty. Było to więc zdjęcie ochrony z prezydenta już na poziomie obowiązków administracyjnych. No i wreszcie katastrofy nie byłoby, gdyby na życzenie Władimira Putina nie rozdzielono wizyt – przypominał Kaczyński.
Jego zdaniem „nie można mieć żadnej wątpliwości, że pełna moralna odpowiedzialność za tę katastrofę spada na tych, którzy rządzili”. – Na Donalda Tuska i w ogromnej mierze, może nawet większej, na Bronisława Komorowskiego – uzupełniał.
Aby pokazać dzianie głównych mediów w temacie Smoleńska, Kaczyński zaproponował eksperyment myślowy. – Wyobraźmy sobie sytuację odwrotną – prezydentem jest Donald Tusk, my jesteśmy przy władzy, robimy wszystko to, co oni robili, i to Tusk ginie w katastrofie. A media są takie, jakie są – wyobraża sobie pani, co by się zaczęło dziać? Co dnia żądano by od nas dymisji, stawiania nas przed sądem itd. I to byłoby naturalne, bo gdybyśmy tak postępowali jak oni, to byłoby to całkowicie uzasadnione – mówił, podkreślając zarazem, że zarówno w tym przypadku, jak też innych skandali i afer PO, ten mechanizm jest wyłączony.