– Ludzie boją się radykalnej decyzji pójścia za Panem Bogiem, boją się nawrócenia. Z tego lęku wynika wycofanie się – mówił Maciej Bodasiński, współorganizator akcji "Polska pod Krzyżem". Rozmowę Telewizji Republika "W Punkt" poprowadził red. Ryszard Gromadzki.
“Polska pod Krzyżem” została zaplanowana na 14, czyli w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, na terenie najstarszego polskiego sanktuarium na Świętym Krzyżu. Mieli się na niej zgromadzić ci, którzy chcą się nawrócić i postawić symboliczny krzyż w centrum swojego życia.
Organizatorzy mieli świadomość, że teren świętokrzyskiego sanktuarium jest ograniczony znajdującym się wokół niego Świętokrzyskim Parkiem Narodowym. Zapowiadali, że w razie potrzeby zostaną otwarte dodatkowe miejsca modlitwy u podnóża góry, gdzie zmieszczą się pozostali wierni. Drogi dojazdowe zabezpieczone będą tak, aby uczestnicy już wcześniej mogli opuścić miejsce zgromadzenia.
– Ludzie boją się radykalnej decyzji pójścia za Panem Bogiem, boją się nawrócenia. Z tego lęku wynika wycofanie się. Jeśli podejmujemy pewien kompromis, w przestrzeni społecznej przechodzimy do defensywy. Przestajemy być Kościołem apostolskim, stajemy się Kościołem defensywnym, schowanym za murami – rozpoczął Maciej Bodasiński.
Praprzyczyna słabości
– Chcemy prosić o wiarę. Definiujemy podstawowy problem duchowy w przestrzeni publicznej, tj. brak wiary w Pana Boga. Zastanawiając się nad kryzysami wydarzeń, które nas otaczają, należy się cofnąć do praprzyczyny tych zjawisk. To, naszym zdaniem, jest brak wiary w Pana Boga – mówił dalej.
Tłumaczył, że „uczynienie z wiary katolickiej pewnego fundamentu, na którym zbudowane jest nasze społeczeństwo, gwarantuje społeczeństwo spokojne, silne”.
– Co będzie nas łączyć jeśli nie spoiwo wiary? Czy jesteśmy gotowi utracić tożsamość? To walka o kształt cywilizacyjny naszego kraju – wskazał współorganizator „Polska pod Krzyżem”.
14 września - "data nieprzypadkowa"
– Niezmiernie istotne jest, aby się policzyć. Nie jest przypadkiem, że to 40. rocznica pielgrzymki Jana Pawła II. Wówczas wróg Polaków był widzialny. Dziś bój toczy się na innym froncie. To linia materializmu, walki z Kościołem. Walka o Polskę toczy się w Kościele. Jeśli pozwolimy, aby Kościół przestał istnieć w formule, w której jest słyszany, wówczas stracimy tożsamość. Bój o Polskę byłby przegrany. Jeśli moja postać jest silna, ma tożsamość, liczy się również na arenie międzynarodowej. Musimy wylać fundament wiary – przekonywał gość.
– Potrzebujemy pomocy, interwencji Boga. To chcemy uczynić w wydarzeniu „Polska pod krzyżem”. Możemy śmiało powiedzieć, że to Matka Boża zdemontowała system komunistyczny. Fundamentalne jest proszenie Boga o interwencję i łaskę. Aby to się w ogóle stało, człowiek musi uwierzyć, że to możliwe. Chcemy prosić o wiarę, prosić o nawrócenie, odnowę Kościoła w Polsce i na świecie – podsumował.