Jeszcze im mało?! Zwolennicy „reformy oświatowej” dziwią się, że w lekturach pozostawiono „Quo Vadis”!
Świadomość i wspólnota narodowa to pamięć pokoleń, wyrażająca się najdobitniej w kulturze. Naszą teraźniejszość rozpoznajemy w przeszłości, buduje ona też naszą przyszłość. Jeśli ten porządek zostanie zniszczony, naród polski przestanie faktycznie istnieć - nie będzie bowiem w stanie odwołać się do swojej historii.
„Quo Vadis” niepotrzebnie pozostawiono na liście lektur obowiązkowych, jest to niezrozumiałe - powiedziała PAP przewodnicząca Stowarzyszenia Nauczycieli... Polonistów Irmina Warmiak. "Uczycielka" dodała, że teksty obowiązkowe, "których język nie trafia do młodych, zabijają pasję czytania nawet w tych, którzy ją mieli". Kuriozalna opinia, zważywszy na to, że właśnie poloniści mają uczyć tak, by lektura klasyki narodowej stała się młodych ludzi czymś atrakcyjnym. Jeśli tego robić nie potrafią to powinni wcielić w życie przesłanie swego idola i "zmienić zawód".
Pani Warmiak może tego nie wiedzieć, ale znajomość pewnego kanonu lektur jest dla cywilizowanego człowieka niezbędna. Składają się nań pewne dzieła literatury światowej - z "Antygoną", a także "Biblią" na czele, a także dzieła przynależne do kultury określonego narodu. trudno wyobrazić sobie np. wykształconego Anglika, który nie będzie znał "Opowieści kanterberyjskich" Geoffreya Chaucera (Szekspir przynależy już do kanonu światowego), a Polaka, który nie zna Trylogii, "Chłopów", "Lalki", "Pana Tadeusza", "Quo Vadis". Dlaczego? Choćby dlatego, że cała nasza późniejsza literatura, a szerzej kultura odnosi się wprost lub pośrednio do klasyki.
Z tego wszystkiego raczej nie zdają sobie sprawy (to najbardziej łagodne określenie) zwolennicy "reform" dokonywanych w polskiej oświacie przez tandem Nowacka-Lubnauer.
Dla niektórych z nich zmiany dokonywane przez obie "ministry", są jeszcze nawet zbyt mało radykalne. Należy do nich najwyraźniej wspomniana wyżej polonistka Warmiak.
W opinii przewodniczącej Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów (SNaP) na liście lektur obowiązkowych w szkole podstawowej niepotrzebnie pozostawiono choćby „Quo Vadis” Henryka Sienkiewicza.
"To jest lektura niezrozumiała dla większości uczniów. Część klasy czyta ją pod przymusem albo wcale, nie rozumieją tego, co czytają. Język Sienkiewicza i nawiązania do początków chrześcijaństwa są dla nich bardzo trudne", oceniła.
Kolejny „ekspert” SNaP dr Jarosław Wowak, nauczyciel języka polskiego w szkole ponadpodstawowej oraz członek Rady Języka Polskiego i Polskiej Akademii Umiejętności, powiedział, że podczas prekonsultacji SNaP proponowało też, by z listy lektur usunąć m.in.: „Odprawę posłów greckich” Jana Kochanowskiego, „Nie-boską komedię” Zygmunta Krasińskiego czy „Zbrodnię i karę” Fiodora Dostojewskiego. Tytuły te - mówił dr Wowak - są już „nieadekwatne do czasów, czy zainteresowania młodego pokolenia”. Dodał, że powinno się proponować teksty współczesne, które interesują młodzież.
Wowak zaznaczył, że język literatury staropolskiej jest „specyficzny”.