Poseł Sławomir Nitras mijał się z prawdą zeznając w środę w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Polityk Platformy Obywatelskiej stwierdził, że nie autoryzował wywiadu dla dziennika Rzeczpospolita w 2008 roku, w którym przyznał, że świadomie pomawiał kandydatkę PiS w wyborach na urząd Prezydenta Szczecina, by zwiększyć szansę na zwycięstwo Piotra Krzystka - informuje Radio Szczecin.
Radio Szczecin jest w posiadaniu korespondencji Nitrasa i byłej dziennikarki Rzeczpospolitej Joanny Lichockiej, w której Nitras potwierdza autoryzację wywiadu. Środa była kolejnym dniem procesu, jaki poseł Platformy Obywatelskiej wytoczył historykowi Sławomirowi Cenckiewiczowi.
Parlamentarzysta poczuł się zniesławiony retweetami memów, jakie profesor zamieścił na swoim profilu. Jego zdaniem, tweeterowe wpisy sugerują, że jest złodziejem.
Podczas rozprawy obrońca prof. Cenckiewicza, mecenas Zbigniew Bogucki przypomniał sprawę sprzed lat, kiedy poseł Nitras, będąc szefem sztabu wyborczego kandydata PO na prezydenta Szczecina, świadomie i z premedytacją pomawiał kandydatkę PiS na ten urząd prof. Teresę Lubińską. 4 października 2008 roku powiedział na łamach Rzeczpospolitej:
"Był tydzień do wyborów i wiedzieliśmy, że mamy jeden słaby punkt. Kontrowersję wokół mieszkania komunalnego, które zostało Krzystkowi przyznane. Spodziewałem się, że wyciągnie to Jacek Piechota z SLD i jakąś odpowiedź na to mieliśmy przygotowaną. Ale wyciągnął to PiS. Musieliśmy natychmiast zareagować. Kandydatem PiS na prezydenta była Teresa Lubińska. Było tylko kilka godzin żeby im „oddać”. Posadziłem kilka osób przed komputerami i kazałem szukać. No i znaleźliśmy: sprawę umorzenia przez ministerstwo finansów długów pewnego działacza Samoobrony. Gdy oskarżałem o to Lubińską, wiedziałem co prawda, że to nie ona podejmowała decyzję i że potem pewnie będę musiał przepraszać. Ale efekt został osiągnięty - nazajutrz był taki chaos w gazetach, że cios został zneutralizowany".