Angela Merkel musi teraz podjąć konkretne decyzje, jeśli chce choć w sposób minimalny zachować się jak kanclerz Niemiec. Skandaliczny apel lewaka i komunisty Martina Schulza wraz ze swoją komunistyczną świta z SPD nie może zostać przemilczany, ale szefowa Niemiec musi wyciągnąć jak najszybciej konsekwencje.
Niemieccy socjaldemokraci (SPD) odrzucili w niedzielę przeznaczanie docelowo 2 proc. PKB na obronę czego domaga się od swych członków NATO. Skrytykowali także kanclerz Angelę Merkel i jej chrześcijańsko - demokratyczną partię CDU za uleganie żądaniom prezydenta USA Donalda Trumpa.
Przewodniczący SPD Martin Schulz i przywódca frakcji tej partii w Bundestagu Thomas Opperman opublikowali w czasopismach należących do medialnej sieci Funke Mediengruppe krytykę kanclerz Merkel i jej minister obrony Ursulę von der Leyen. - Mówimy jednoznaczne nie "dwuprocentowemu celowi" Trumpa i CDU/CSU. Jest on nie tylko nierealistyczny, ale po prostu błędny (...) Merkel i CDU/CSU pomniejszają się wobec Donalda Trumpa odpowiadając na jego prowokacje o dwuprocentowym celu poprzez mówienie: "Okay, w porządku, wyłożymy więcej pieniędzy, tak jakbyśmy nie mieli lepszych pomysłów co z nimi zrobić".
Merkel oficjalnie deklaruje, że Niemcy są zaangażowane na rzecz docelowego przeznaczania 2 proc. PKB na obronę.
Jak widać, putinizacja niemieckich lewaków ma się dobrze. Merkel, by zachować choć odrobinę przyzwoitości usi jak najszybciej rozprawić się z V kolumną Putnia w swoim kraju.