PSL, PO, Kukiz \'15, Nowoczesna, Unia Europejskich Demokratów i Partia Razem postanowiły podpisać "Pakt solidarnościowy" w sprawie osób niepełnosprawnych oraz ich opiekunów - Rząd nie dał rady. Dlatego deklarujemy, że wszyscy będziemy współdziałać na rzecz wprowadzenia tego paktu. To najpilniejsza sprawa dziś w Polsce - zapowiedział lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Szkoda, że PO-PSL w zasadzie nic nie zrobiło w tej sprawie przez 8 lat rządów, teraz za to próbują zgrywać obrońców najsłabszych.
Lider PSL tłumaczył, że"Pakt solidarnościowy" opiera się na 4 punktach: dodatku rehabilitacyjnym w wysokości 500 zł, reformie systemu orzecznictwa, realizacji wyroku TK ws. świadczeń pielęgnacyjnych, gwarancji dostępu osób niepełnosprawnych do budynków publicznych.
- Dziś wspólnie, pomimo różnic, stajemy razem i będziemy podpisywać "Pakt solidarnościowy". To jest ogromne zobowiązanie nas wszystkich, naszych partii politycznych, że po kolejnych wyborach spełnimy cztery postulaty. Niezależnie jaką rolę będziemy pełnić w nowym parlamencie, wszyscy będziemy współdziałać na rzecz wprowadzenia paktu solidarnościowego - stwierdził Kosiniak-Kamysz. Najwidoczniej jednak zapomniał ile to dobrego PSL zrobił w trakcie swojego ostatniego pobytu w rządzie. Jest to bezczelna próba zbijania kapitału politycznego na ludzkim nieszczęściu.
W konferencji pod Sejmem brali udział także: Michał Szczerba z PO, Monika Rosa z Nowoczesnej, Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15, Jacek Protasiewicz z klubu PSL-UED, a także posłanka niezrzeszona Joanna Scheuring-Wielgus oraz szef SLD Włodzimierz Czarzasty i Julia Zimmermann z Partii Razem.
– Ten strajk od początku jest polityczny. Kulminacyjnym momentem było to, że jedna z pań powiedziała wprost, że ,,pamiętajcie zbliżają się wybory i niech żaden pisowiec się nie dostanie’’. O co im chodzi? Jest to rodzaj agitacji i to jest oczywiste. Ten strajk się nie zakończy, on będzie kontynuowany, jestem o tym przekonany - ocenił wczoraj w Telewizji Republika Adam Borowski.
Najwidoczniej cała opozycja (łącznie z Kukizowcami) próbuje, jak najwięcej ugrać z tego strajku kosztem protestujących. Trudno bowiem uwierzyć w to, że robią to bezinteresownie i jest im żal protestujących matek. W końcu większość z nich przez 8 lat w ich sprawie... nie zrobiło nic.