Prezydent Warszawy przedstawiając powody swojej decyzji, na pierwszym miejscu wymieniła bezpieczeństwo. – Stosując taką logikę moglibyśmy powiedzieć, że żaden marsz, parada nie mogłyby się odbyć, bo każdy jest zagrożeniem – powiedział dla Telewizji Republika Paweł Terlecki, radny PiS miasta st. Warszawy. Naszym gościem był również Paweł Lech, radny PO miasta st. Warszawy.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała w środę, że podjęła decyzję o zakazie organizacji Marszu Niepodległości 11 listopada. Nie tak powinno wyglądać świętowanie stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę - powiedziała.
Przedstawiając powody swojej decyzji, na pierwszym miejscu wymieniła bezpieczeństwo. "Przy obecnych kłopotach policji trudno uwierzyć, że uda się je zapewnić podczas marszu 11 listopada" - powiedziała prezydent.
– Sam charakter marszu musi łamać prawo, a nie jego uczestnicy. Ten paragraf jest bezprawnie rozszerzany. Prawo mogą złamać tylko osoby fizyczne – tłumaczył na antenie Telewizji Republika Paweł Terlecki, radny PiS miasta st. Warszawy.
– Stosując taką logikę moglibyśmy powiedzieć, że żaden marsz, parada nie mogłaby się odbyć, bo każdy jest zagrożeniem – podkreślił.
Paweł Lech z kolei stwierdził, że obecni organizatorzy nie są w stanie zabezpieczyć tego marszu.
Paweł Terlecki skontrował: Istotą demokracji jest wolność wyrażania swoich poglądów – również w postaci manifestacji oraz marszów.
– Organizatorem jest stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Nie można kogoś nagle pozbawiać, aby był organizatorem – dodał.
– Od dwóch lat jest przeznaczone ponad 240 mln złotych na obchodu 100-lecia niepodległości. Mam nadzieje, że te środki pozwolą uczcić godnie to święto – zakończył Lech.