Do dramatu doszło na komisariacie w Brodnicy. Policjant, który jest podejrzany, został aresztowany na 3 miesiące. Ofiara opowiedziała o koszmarze, jaki przeżyła. – Bałam się, że nie wyjdę z tego żywa – mówi kobieta.
Do gwałtu miało dojść w nocy z soboty na niedzielę w izbie zatrzymań. Kobieta trafiła tam, ponieważ miała być świadkiem w innej sprawie. Zbrodni miał się dopuścić podoficer z trzynastoletnim stażem. Postawiono mu zarzuty gwałtu i przekroczenia uprawnień.
Doniesienia o gwałcie zostały złożoene w niedzielę rano. Jeszcze tego samego dnia policjant został zatrzymany. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Brodnicy i policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych.
Zgwałcona 25-latka opowiada gazecie "Fakt", co się wydarzyło tej nocy. - Wypuścił mnie do toalety, chciałam zapalić, a on przyszedł za mną i mnie zgwałcił - mówi.
Opowiada, że mogła krzyczeć, ale to i tak by nic nie dało, bo nikogo tam nie było. - Bałam się, że dostanę pałą i nie wyjdę żywa - relacjonuje.
Kiedy policjant zkończył służbę, kobieta zgłosiła gwałt jego zmiennikowi. Jej mąż mówi, że gdy żona wróciła do domu i opowiedziała o koszmarze, pojechali zrobić obdukcję.