Prokuratura odnalazła mężczyznę, który wysyłał wulgarne pogróżki posłance PiS Krystynie Pawłowicz. Przyznał się, ale kary nie poniesie. Jest sparaliżowany, informuje „Rzeczpospolita”.
E-maile wysyłał z różnych adresów ten sam mężczyzna, który od 2005 r., po wypadku jest inwalidą. Od dwóch lat nie wstaje z łóżka.
Śledztwo umorzono, bo w przypadku przestępstwa gróźb karalnych musi istnieć obawa ich realizacji. Uznano, że tu te okoliczności nie zachodzą, wyjaśnia Krystyna Gołąbek z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.
Z zeznań mężczyzny wynika, że nie podobały mu się wypowiedzi Pawłowicz na temat mniejszości seksualnych.
– To pokazuje, jak działa szczucie przez dziennikarzy lewackich, genderowych. Dotknięty niepełnosprawnością człowiek wysyła wulgarne pogróżki, zamiast starać się uszlachetniać swoje cierpienie, komentuje dla „Rz" Pawłowicz. - Mam zamiar napisać mu, że przebaczam. Wyślę mu też książkę religijną, by sobie poczytał i wrócił do równowagi.