– Niewspółmiernie duża część środków promocyjnych (z Międzynarodowego Centrum Badań i Rozwoju - red.) trafiała do określonej grupy mediów, zwłaszcza "Gazety Wyborczej i "Newsweeka" od czasów, kiedy redaktorem naczelnym został Tomasz Lis, a także do portalu internetowego, którego pan Lis jest założycielem – powiedział minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
– Szkolnictwo wyższe w latach 2011-2014 przeszło dwie próby reformy. Jej intencje były zdecydowanie pozytywne, chciano m.in. obiektywnej oceny uczelni, co miało spowodować wzrost konkurencji między uczelniami – powiedział minister szkolnictwa wyższego i nauki Jarosław Gowin. Dodał, że "treść raportu, zakres wprowadzonych reform, nie były konsultowane ze środowiskiem akademickim". Jarosław Gowin zwrócił uwagę na to, że "autorytarny styl wprowadzania zmian w szkolnictwie wyższym ustał, kiedy resort objęła prof. Lena Kolraska-Bobińska (poprzednia minister szkolnictwa wyższego - red.), jednak wszystkie legislacyjne decyzje były już wówczas podjęte".
"Polskie uczelnie uginają się pod biurokracją"
Minister szkolnictwa nauki i szkolnictwa wyższego zauważył, że "polskie uczelnie uginają się pod biurokracją", a zjawisko to nazwał "jarzmem biurokratycznym". – Podejmujemy teraz próbę zdjęcia z uczelni tych kompletnie niepotrzebnych działań administracyjnych. W tych działaniach jestem wspierany nie tylko przez posłów PiS, ale również przez innych – powiedział. Jego zdaniem zmiany, jakie zachodziły na uczelniach za czasów rządów koalicji PO-PSL i ich szybkie tempo, wprowadziły chaos na uczelniach. – Panuje na uczelniach pełny konsens, że potrzebna jest nowa ustawa – powiedział.
Niskie pozycje polskich uczelni w międzynarodowych rankingach
W swoim wystąpieniu Jarosław Gowin zwrócił uwagę na to, że polskie uczelnie zajmują bardzo niskie pozycje w międzynarodowych rankingach. – Najlepsza jest w czwartej setce, a z roku na rok ta pozycja się obniża – zauważył. Dodał, że "mimo wydania wielu miliardów złotych na innowacyjność, w rankingu spadliśmy do najniższych pozycji w Unii Europejskiej". Za osiągnięcie minister nauki i szkolnictwa wyższego uważa polskie instytuty badawcze, które "są wybitne, ale są też dramatycznie niedofinansowane i nie podlegają kompletnie kontroli ze strony państwa". – Ogromny potencjał naukowy, który jest skupiony w tych instytutach nie jest wykorzystywany – zwrócił uwagę. Zdaniem Jarosława Gowina "za duże osiągniecie można uznać laboratoria naukowe, centra badawcze, powstało ich w Polsce kilkanaście i można to uznać za sukces, jednak większość z nich świeci pustkami. Nie zapewniono środków na ich funkcjonowanie, nie ma środków na ich utrzymanie".
"Fundusze unijne nie były dobrze wydawane"
Minister nauki i szkolnictwa wyższego odniósł się także do Międzynarodowego Centrum Badań i Rozwoju, "które było przeznaczone do podniesienia poziomu innowacyjności". W ciągu ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL "w tym przypadku fundusze unijne nie były dobrze wydawane". – W przeciwieństwie do innych ministrów dostrzegam nieprawidłowości finansowe tylko w funkcjonowaniu Międzynarodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jarosław Gowin dodał, że nieprawidłowości te "zostały zdefiniowane podczas audytu z ostatnich dni urzędowania prof. Leny Kolarskiej Bobińskiej". – Skierowałem wniosek do CBA o wszczęcie czynności wobec tego – powiedział. Uwagę zwrócił również fakt wydawanie środków promocyjnych przez Międzynarodowe Centrum Badań i Rozwoju. – Niewspółmiernie duża część tych środków trafiała do określonej grupy mediów, zwłaszcza "Gazety Wyborczej i "Newsweeka", od czasów, kiedy redaktorem naczelnym został Tomasz Lis, a także do portalu internetowego, którego pan Lis jest założycielem – powiedział. – Czekamy na wyjaśnienia pokontrolne, jeśli się potwierdzą, będę musiał wszcząć działania natury prawnej – zauważył. Na zakończenie dodał, że "w tym czasie (rządów koalicji PO-PSL - red.) cofnęliśmy się w stosunku do innych krajów. Obrazują to rankingi, nie jest to teza polityczna".
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Szefowa MEN: Polscy nauczyciele zamiast uczyć, wypełniają papierki
Waszczykowski: Z Rosją grano przed i po Smoleńsku, MSZ ma dokumenty