Gontarczyk: Byli SB-cy to bardzo lojalni ludzie. Nie spodziewam się refleksji i fali ujawniania dokumentów
To, że takie "szafy" istnieją pozostaje bezsporne. Nie spodziewałbym się jednak fali refleksji i ujawniania dokumentów. To są ludzie lojalni. Ale lojalni nie wobec państwa, Polski, ale swojej partii i agentów. Bicia w piersi bym się nie spodziewał – mówił na antenie TV Republika historyk dr Piotr Gontarczyk.
Gontarczyk o Marii Kiszczak: Osobowość nieprzesadnie pofałdowana...
W rozmowie z Piotrem Wężem, historyk odniósł się do zgłoszenia się do IPN wdowy po generale Kiszczaku. W jego ocenie, nie należy się doszukiwać w jej decyzji większego sensu.
– Obserwuję Kiszczakową w przestrzenie publicznej. (...) Jej wypowiedzi świadczą o tym, że mamy do czynienia z osobowością nieprzesadnie pofałdowaną. Ona naprawdę mogła dojść do wniosku, że IPN jej zapłaci za te dokumenty. Tu bym się jakiegoś solidnego spisku nie doszukiwał – ocenił Gontarczyk.
"Wałęsa sam jest sobie winny"
Gość TV Republika poproszony został także o komentarz do kolejnego wpisu Lecha Wałęsy, w którym zaprzecza jakoby współpracował z SB, donosił i brał za to pieniądze. Były lider "Solidarności" stwierdził, że popełnił błąd, ale "nie taki". "Jeszcze żyje człowiek sprawca, który powinien ujawnić prawdę i na to liczę (...) Ja dotrzymuje danego słowa nawet przeciwnikom. Jeśli ten sprawca nie ujawni prawdy, będzie kłopot, ale ja wierzę, że to zrobi. Wierzę, że prawda się obroni" – napisał. CZYTAJ WIĘCEJ
– Jest mi przykro. Stoję w niezręcznej sytuacji komentując 79. głupstwo wygadywane przez Wałęsę. Temu człowiekowi było to zupełnie niepotrzebne – stwierdził historyk, który dodał, że gdyby Wałęsa przyznał się do wszystkiego do 1992 roku, za jego realne osiągnięcia postawiono by mu pomnik. Jak podkreślił, sam jest teraz sobie winny.
Gontarczyk: Żaden poważny historyk nie podważy tego, co napisaliśmy w "SB a Lech Wałęsa"
Zapytany, co poczuł kiedy tezy, które zapisał wraz z Sławomirem Cenckiewiczem w książce "SB a Lech Wałęsa" zostały oficjalnie potwierdzone przez IPN, przyznał, że w 2008 roku było mu naprawdę ciężko, miał na głowię prokuraturę i musiał wypowiadać się pod adresem rządzących, żeby zostawili w spokoju jego żonę. – Dziś jest mi trochę lżej. Jednak jak widzę te gadające głowy, które nie zmądrzały, (...) trudno komentować klasę polskiej sceny politycznej. Ale odczuwam pewną satysfakcję. Żaden poważny historyk nie podważy tego, co napisaliśmy. Polityczna menażeria, która gada głupoty mnie nie interesuje – podkreślił.
"SB-cy to bardzo lojalni ludzie. Lojalni wobec partii i agentów"
Piotr Gontarczyk odniósł się także do informacji podanej przez tygodnik "Do Rzeczy", który poinformował, że do jednego z dziennikarzy zgłosił się wysoki rangą funkcjonariusz SB, który stwierdził, że przewoził z Kiszczakiem kartony z dokumentami. CZYTAJ WIĘCEJ
Zapytany, czy sprawa szafy Kiszczaka spowoduje lawinę ujawniania kolejnych domowych archiwów, stwierdził, że nie sądzi. – To, że takie szafy istnieją pozostaje bezsporne. Nie spodziewałbym się jednak fali refleksji i ujawniania dokumentów. To są ludzie lojalni. Ale lojalni nie wobec państwa, Polski, ale swojej partii i agentów. Bicia w piersi bym się nie spodziewał – skwitował.