Gociek: Plan PiS-u był jasny, ale czynniki zewnętrzne go zmieniły
— Plan był jasny. Latem załatwiamy sądy, jesienią repolonizacje mediów i ordynację wyborczą, a do końca roku zmieniamy kilka stołków w rządzie, no bo zmiany muszą być od czasu do czasu — mówił publicysta na antenie Telewizji Republika. Piotr Gociek, Stanisław Janecki (wPolityce.pl) i Łukasz Warzecha (Do Rzeczy) byli gośćmi Rafała Ziemkiewicza w niedzielnym „Saloniku politycznym”.
— Za nami kilka ważnych wydarzeń politycznych, ale muszę dorzucić, że oprócz rozmów o sądach czy nowym liderze nowoczesnej, pojawił się wątek rekonstrukcji rządu. Nie można o tym zapomnieć, ponieważ temat przez samo środowisko partii Jarosława Kaczyńskiego omawiany jest już dwa miesiące i w końcu, w grudniu, mamy szanse poznać nowe decyzje. Ponadto, być może wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy z Wietnamu, łączy się jakoś z zapowiadaną rekonstrukcją — stwierdził Łukasz Warzecha na antenie Telewizji Republika.
— Istnieją pewne plotki o transakcji wiązanej. W zamian za zaakceptowanie pewnych oczekiwań Prawa i Sprawiedliwości odnośnie reformy wymiaru sprawiedliwości przez środowisko prezydenta, rząd pozbędzie się, tzn. awansuje niektórych ministrów, szczególnie tych, którzy podpadli prezydentowi — stwierdził Ziemkiewicz.
— Pamiętajcie, że nie mówimy o zwykłej rekonstrukcji rządu, a o rekonstrukturyzacji, czyli reformie systemowej, która nie będzie dot. jedynie ministrów, ale również ministerstw. Mówi się m.in. o zlikwidowaniu ministerstwa środowiska, tzn. połączenia go z resorem energetyki, czy o resorcie cyfryzacji i samej minister Streżyńskiej — dodał Piotr Gociek.
— Ja mam wrażenie, że każde medium próbuje przeforsować do opinii publicznej swoją własną wersję wydarzeń. Pojawia się tyle teorii spiskowych, tyle „wycieków ściśle tajnych dokumentów” odnośnie zarówno reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości czy rekonstrukturyzacji, że nie wiadomo co o tym myśleć. Cud, że państwo przetrwało — wtrącił gospodarz programu.
— Sam naczelnik nie wie, którą opcję powinien wybrać. Warianty zmieniają się co chwile i wiele ma swoje plusy i minusy. Z tego co słyszę, ostateczny wybór nie został podjęty. Nie wiemy, czy Beata Szydło odejdzie i czy ew. Jarosław Kaczyński wejdzie na jej miejsce. To nie musi się tak skończyć — mówił Warzecha.
— Podczas gdy jeszcze trwały prace w komisji sejmowej donośnie reformy sądownictwa, w moje wredne ręce wpadł „ściśle tajny” raport, według którego pięcioro ekspertów międzynarodowych stwierdziło, że większość rozwiązań zawartych w reformie to wyjścia sowieckie. Prezydent po prostu przedstawił sowiecki projekt, który ma bolszewickie rozwiązania. Mam nadzieję, że tęgie mózgi Platformy Obywatelskiej odniosą się do tego. Ale o dziwo ostatnio zachowywali się dziwnie, tzn. Nadzwyczaj spokojnie. Nikt nie rzucał epitetami czy krzesłami. Byłem szokowany — dodał Janecki.
— Ogólnie rzecz biorąc nic nie wiemy. Po cholerę partii rządzącej ta cała rekonstrukturyzacja, która ciągnie się i ciągnie — pytał Ziemkiewicz.
— Plan był jasny. Latem załatwiamy sądy, jesienią repolonizacje mediów i ordynację wyborczą, a do końca roku zmieniamy kilka stołków w rządzie, no bo zmiany muszą być od czasu do czasu. I przez kolejny rok do wyborów samorządowych, a potem rok do parlamentarnych zajmujemy się tylko otwieraniem bloków w ramach programu „Mieszkanie plus”, zastanawianiem się nad zdrowiem seniorów i tego typu rzeczami, które pozwolą słupkom Prawa i Sprawiedliwości wzrosnąć. Taka ciepła, prawicowa woda w kranie — mówił Gociek.