W ostatnich godzinach kampanii PiS gra o samodzielną większość, do której według różnych prognoz brakuje mu bardzo niewiele. Jednak myślę, że w niedzielnych wieczór możemy mieć wielką niespodziankę – stwierdził w TV Republika dziennikarz śledczy "Do Rzeczy" Cezary Gmyz.
– W PO poszczególni posłowie walczą o przetrwanie. Nawet Grzegorz Schetyna nie krył, że chce się pozbyć Ewy Kopacz. Dzisiaj zmienił trochę front, ale pomysłu przeprowadzenia wyborów wewnętrznych w partii na pewno nie porzucił – powiedział z kolei Jakub Jałowiczor.
Gmyz, powołując się na informacje przekazane mu przez pracowników TVP powiedział, że Nowoczesna i Ryszard Petru są "pompowani w sposób absolutnie świadomy". – Chodzi o wypromowanie PO koalicjanta, który mógłby być przeciwwagą dla partii Kaczyńskiego. Osobiście nazywam taką koalicję "WPP", czyli wszyscy przeciwko PiS – przyznał dziennikarz.
– Władza przyciąga rozmaitych ludzi. Od różnych polityków z kręgów PiS dostaje informacje na temat rzeszy lobbystów, którzy są przerażeni, bo uważali, że partia Jarosława Kaczyńskiego nigdy do władzy nie dojdzie. Teraz zajrzało im w oczy realne widmo śmierci w życiu publicznym. Jedna z osób pracujących w Pałacu Prezydenckim powiedziała mi, że muszą wręcz ryglować się przed lobbystami, zwłaszcza z przemysłu zbrojeniowego, którzy chcą załatwić swoje interesy – powiedział.
– Nie mam żadnych wątpliwości. Jeżeli ktoś uważa, że PiS jest partią ludzi świętych to tak nie jest. Ich rządy na pewno nie będą pozbawione grzechów ani afer – przyznał Gmyz. Z kolei zdaniem Jałowiczora w PO trwa obecnie rozgrywka wewnętrzna. – Schetyna już czeka, żeby wpakować nóż w plecy Tuskowi i jego ludziom – stwierdził dziennikarz portalu Fronda.pl.
Sonda
88 proc. naszych widzów stwierdziło, że cisza wyborcza powinna zostać zlikwidowana.