Urzędniczka, która po godzinach pracy regularnie wynosiła z supermarketów zabawki, została złapana na gorącym uczynku. Dzięki przypadkowemu przyłapaniu na sklepowej kradzieży, policjanci odkryli w mieszkaniu kobiety magazyn zabawek.
Według informacji portalu rmf24.pl zatrzymana 48-latka to urzędniczka, która miała pracować w gdańskim magistracie. Najciekawsze jest jednak to, czym kobieta od wielu tygodni zajmowała się po pracy.
- Z naszych informacji wynika, że kobieta regularnie, po pracy, chodziła do różnych supermarketów, w których dokonywała kradzieży zabawek. Głownie było to klocki - mówiła Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Przyłapana na gorącym uczynku
Do domowego magazynu zabawek policjanci dotarli przypadkiem. W jednym z centrów handlowych kobietę na gorącym uczynku przyłapał ochroniarz. W trakcie przesłuchania, 48 latka przyznała, że nie była to jej pierwsza kradzież. Dlatego postanowiono przeszukać jej mieszkanie. W środku policjanci natrafili na magazyn zabawek. Wszystkie były kradzione. Znalezione rzeczy opisują jako zabawki "z górnej póki". Tylko klocków popularnej marki było tam prawie 200 opakowań, do tego lalki, plastikowe lokomotywy czy gry planszowe. Niektóre z nich były już popakowane do wysyłki i zaadresowane. Kobieta przyznaje się do przestępstw, choć formalnie zarzuty usłyszy dopiero dzisiaj.
Za wykradanie zabawek do 5 lat więzienia
Policja kontaktuje się z okradzionymi sklepami, które teraz robią inwentaryzacje. Co ciekawe, nikt wcześniej nie zgłaszał, że dochodzi do takich kradzieży. Na razie nie jest znana skala strat, choć wiadomo, że łupem urzędniczki padło już co najmniej kilkaset sztuk różnych zabawek i że swoją przestępczą działalność prowadziła co najmniej od czerwca.
Za kradzieże grozić może jej do 5 lat więzienia, choć niewykluczone, że usłyszy też inne zarzuty.