"Nie ma to jak być premierem, a jeszcze lepiej niż premier mają psy w jego rodzinie! Nasz fotoreporter był świadkiem, jak Donald Tusk przenosił niemałego psa - Portosa - z samochodu do domu", doniósł Super Express.
Nie wiemy, czy ostatnie bohaterskie dokonanie Tuska trafi do podręczników historii, dlatego też przytaczamy materiał zamieszczony w "SE". Niech zaświadcza on o wielkim sercu "naszego męża stanu".
"Nasz reporter zauważył interesującą scenę w ostatnich dniach starego roku. Donald Tusk przyjechał pod dom w Sopocie z psem w bagażniku. Premier otworzył bagażnik i wziął pupila na ręce, po czym sam zaniósł go do mieszkania. Co ciekawe, szef rządu ma nie tylko dobre serce dla zwierząt, ale chyba też ufa ludziom, bo na chwilę zostawił auto na ulicy z otwartym kufrem", czytamy w "SE".
Gazeta dba o to, by jej czytelnik był dobrze poinformowany, dlatego też podaje dalej iż: "Portos to elegancki springer spaniel angielski z charakterystycznym biało-brązowym umaszczeniem. Przypominamy, że należy do Katarzyny Tusk-Cudnej (36 l.), która wychowała go od małego i często robi sobie z nimi zdjęcia".
Przyniesienie psa to jednak nie ostatni tamtego dnia wielki wyczyn Tuska. Tekst "SE" kończy się informacją, że "kiedy polityk wrócił do otwartego samochodu, ponownie wsiadł za kierownicę i pojechał na krótkie zakupy. Po powrocie, przyniósł do domu dwa kubki kawy kupionej na wynos oraz reklamówkę".
Pomyśleć, tego wszystkiego dokonał Tusk zaledwie w ciągu jednego dnia. Co czeka nas w jego wykonaniu w tym roku? Czy zawsze znajdzie się fotoreporter, który to uwieczni? - pytamy zaniepokojeni.
Nie ma to jak być premierem, a jeszcze lepiej niż premier mają psy w jego rodzinie! Nasz fotoreporter był świadkiem, jak Donald Tusk przenosił niemałego psa - Portosa - z samochodu do domu. @donaldtusk
— Super Express (@se_pl) January 2, 2024
Zdjęcia: https://t.co/KfzM1eEIF3