Gen. Janusz Nosek, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, jest podejrzany o przekroczenie uprawnień w związku ze współpracą z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Nie przeszkadza mu to jednak recenzować obecnych szefów służb specjalnych.
„Gazeta Polska Codziennie” dotarła do szczegółów śledztwa, w którym postawiono zarzuty gen. Januszowi Noskowi oraz jego następcy na stanowisku szefa SKW Piotrowi Pytlowi. Wydział wojskowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie zarzuca im przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści. Prokuratura kieruje zarzuty również wobec Krzysztofa Duszy, byłego dyrektora szefa gabinetu SKW. Według śledczych zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa, m.in. z ujawnieniem dokumentów tajnych i niejawnych. Postępowanie jest tajne.
Zawarta w kwietniu 2010 r., tuż po katastrofie smoleńskiej, umowa o współpracy między SKW i FSB dotyczyła współdziałania stron przeciwko zagrożeniom odnoszącym się do którejkolwiek ze stron. A takim zagrożeniem dla FSB były m.in. działania podejmowane przez Amerykanów oraz NATO. Na celowniku SKW znalazł się prok. Marek Pasionek, który był jednym z prokuratorów nadzorujących śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie katastrofy smoleńskiej. Wobec Marka Pasionka SKW prowadziły działania operacyjne – powodem były jego kontakty z przedstawicielami służb amerykańskich, których prosił o pomoc w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Przeciwko prok. Pasionkowi wszczęto postępowanie (później zostało umorzone), ponieważ nie miał on „prawa kontaktować się w ramach nadzorowania śledztwa z przedstawicielami obcego mocarstwa”. Tym „obcym mocarstwem” dla ówczesnego szefostwa SKW i prokuratury były Stany Zjednoczone. Nie jest więc prawdą to, co mówił dziennikarzom 24 października br. gen. Nosek (po postawieniu zarzutów przez prokuraturę), że umowa dotyczyła porozumienia NATO w związku z działaniami w Afganistanie.
Pod lupą śledczych znalazły się m.in. wizyty Rosjan w siedzibie SKW oraz delegacje gen. Janusza Noska oraz Piotra Pytla w Rosji. Według świadków przebywający w Polsce funkcjonariusze FSB mieli możliwość swobodnego poruszania się po siedzibie SKW, a na służbowym parkingu stał ich samochód, którego nie sprawdzono m.in. pod kątem urządzeń szpiegowskich. Takich przywilejów nie mieli oficerowie SKW, którzy podczas wizyty w Rosji byli pod stałą obserwacją i kontrolą FSB.
Umowa pomiędzy SKW a FSB została zawarta z pominięciem Donalda Tuska, który wówczas nadzorował służby specjalne. Dawała ona rosyjskim służbom specjalnym możliwość infiltracji polskiego kontrwywiadu wojskowego.
Gen. Janusz Nosek niedawno brał udział w panelu organizowanym przez Collegium Civitas pt. „Polskie służby specjalne po roku rządów PiS‑u”.
–Ministerstwo Obrony Narodowej zwraca uwagę, że coraz częściej pod pozorem dyskusji naukowej wypowiadają się byli funkcjonariusze służb odpowiedzialni za katastrofalny stan polskiego bezpieczeństwa, tolerowanie środowisk mafijnych wyrosłych ze Służby Bezpieczeństwa, inwigilację niepodległościowych partii politycznych, a nawet przestępczą działalność na rzecz obcych służb. Smutnym przykładem takiego działania była dyskusja zorganizowana 24 listopada 2016 r. w Collegium Civitas, w której wzięli udział byli funkcjonariusze podejrzewani o współpracę ze służbami wrogimi Polsce i NATO. Przestrzegamy polską opinię naukową i opinię publiczną przed dezinformacyjnymi konsekwencjami propagowania takich działań – informuje w komunikacie Katarzyna Jakubowska p.o. rzecznika prasowego MON‑u.
Już w środę w najnowszym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska” o kontaktach szefów SKW z rezydentami rosyjskiego wywiadu w Polsce