- Byliśmy już z Niemcami trzykrotnie w Muzeum Powstania Warszawskiego. To jest zaskoczenie dla grupy niemieckiej – bo wszyscy słyszeli o powstaniu w Getcie, ale prawie nikt o Powstaniu Warszawskim, nawet nauczyciel historii - powiedziała podczas Wakacji z Republiką nauczycielka Ewa Zawadka z Węgorzewa, która od wielu lat zaangażowana jest w polsko-niemieckie wymiany uczniowskie.
Polsko-niemiecka wymiana uczniowska między młodzieżą z Węgorzewa i Rotenburg (Wümme) trwa już 23 lata. - Jest to jedna z najdłużej funkcjonujących wymian i nasze miasto ma podpisaną umowę z Rotenburg w Dolnej Saksonii. Dlatego właśnie z tym rejonem, bo tam przedwojenni mieszkańcy Węgorzewa dość licznie wyjechali i chętnie nawiązali kontakt z obecnymi mieszkańcami - tłumaczyła Ewa Zawadka, nauczycielka niemieckiego i łaciny.
- Podczas kolejnych wymian Niemcy zapraszali nas do muzeum Prus Wschodnich. Mają sentyment do dawnych ziem. Pomyślałam, że warto byłoby, żeby poznali historię od prawdziwej strony. Co roku w ramach wymiany, gdy przyjeżdża do nas grupa niemiecka, staramy się wpleść elementy historyczne – wizytę w Wilczym Szańcu, koncert organowy w Świętej Lipce, a także organizujemy i byliśmy już z Niemcami trzykrotnie w Muzeum Powstania Warszawskiego. To jest zaskoczenie dla grupy niemieckiej – bo wszyscy słyszeli o powstaniu w Getcie, ale prawie nikt o Powstaniu Warszawskim, nawet nauczyciel historii - mówiła nauczycielka.
- Reakcje są różne. Po wyjściu z Muzeum, szczególnie po oglądaniu „Miasta ruin” wiele reakcji zaskakiwało. Jedna z dziewczynek popłakała się, zaczęła nas przepraszać. Mówiła, że nigdy o tym nie słyszała i nie mówiono o tym w szkole. W tym roku byliśmy w Sztutowie i zwiedzaliśmy Westerplatte. Często te wizyty spotykają się z milczeniem, chwilą zadumy. To lekcja historii, która daje coś do przemyślenia - dodała.