Ustawa została przegłosowana większością 261 głosów, poparło ją większość posłów PO, PSL i SLD. Przeciwko, 176 głosów, byli posłowie PiS i Zjednoczonej Prawicy. Było to pierwsze głosowanie prowadzone przez nowego marszałka Sejmu - Małgorzatę Kidawę-Błońską.
Sejm przyjął ustawę, odrzucając poprawkę Polskiego Stronnictwa Ludowego dotyczącą ograniczenia możliwości finansowania metody in vitro tylko dla małżeństw. Pośród posłów PO, tylko 5 zagłosowało przeciwko ustawie o in vitro, a 2 wstrzymało się od głosu. W koalicyjnym PSL, 17 posłów poparło rządowy projekt, 16 było przeciwko, a 4 wstrzymało się od głosu.
Głosowanie nad ustawą poprzedziła burzliwa dyskusja z udziałem m.in. Jarosława Gowina, Wandy Nowickiej i Janusza Palikota.
Jak zapowiadał dzisiaj rano w studiu Telewizji Republika Sekretarz Generalny SLD Krzysztof Gawkowski "posłowie boją się kto będzie na listach wyborczych" i dlatego decydują się na głosowanie za rządowym projektem. - Dzisiaj Ewa Kopacz nie decyduje o tym co jest dobre dla Polski, tylko decyduje kto będzie na listach - mówił poseł.
Przedmiotowe traktowanie życia ludzkiego
Jeszcze na etapie konsultacji, projekt rządowy wzbudzał wiele kontrowersji i wątpliwości m.in. ze strony Biura Analiz Sejmowych i Sądu Najwyższego.
Jak zwracają uwagę eksperci, przede wszystkim stosowanie metody in vitro nie jest sposobem walki z niepłodnością ponieważ nawet po skutecznym jej zastosowaniu kobieta ciągle pozostaje niepłodna.
Były wicepremier Roman Giertych w liście otwartym do parlamentarzystów podkreślił też, że ustawa w takim kształcie nie chroni również ludzkich zarodków - zgodnie z projektem, chociaż nie ma zgody na selekcje ze względu na cechy dziecka, to możliwa jednak jest selekcja i wybór zarodków.
Swoją krytykę wobec ustawy w takim kształcie powtórzył też wczoraj po raz kolejny episkopat, zarzucając projektowi odrzucenie podmiotowości życia ludzkiego na etapie embrionalnym. „Zarodek ludzki jest traktowany na równi z grupą komórek lub tkanką, co oznacza to samo, gdyby żyjącego człowieka sprowadzić do zespołu organów. Jest to podstawowa i zarazem nieusuwalna wada projektu proponowanego przez rząd” – podkreślili biskupi.
Biskupi wymienili też inne kontrowersyjne dla wiary chrześcijańskiej rozwiązania projektu m.in. mnożenie i przechowywanie embrionów i umożliwienie poczęcia dziecka po śmierci dawcy komórek rozrodczych. Ponadto jak zwracają uwagę duchowni, projekt umożliwia zastosowanie procedury in vitro bez próby leczenie niepłodności.
Rządowy projekt pierwszą regulacją ws. in vitro
Projekt ustawy o leczeniu niepłodności przygotował resort zdrowia; rząd przyjął go w pierwszej połowie marca. Zakłada on, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.
Projekt zabrania tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. W procedurze tej zapłodnionych mogłoby być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Więcej zarodków można byłoby tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania - współistniejąca z niepłodnością inna choroba lub wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Do takiego dawstwa mają być przekazywane też zarodki, których oboje dawcy zmarli, także zarodki przekazane do banku komórek rozrodczych i zarodków w celu ich przechowywania, jeśli od tego dnia minie 20 lat.
Rządowy projekt zakazuje preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka. Wyjątkiem mają być sytuacje, gdy wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej. Zakazane ma być też niszczenie zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Mimo wielokrotnego składania projektów, dotąd w Polsce nie udało się uchwalić ustawy, która regulowałaby kwestie stosowania procedury in vitro. Obowiązująca ustawa tkankowa nie zawiera zapisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych i tkanek płodów. Za niepełne wdrożenie unijnej dyrektywy dot. jakości i bezpieczeństwa tkanek oraz komórek ludzkich - co wskazała w ub. roku Komisja Europejska - Polsce grozi wysoka kara.
Czytaj więcej:
"In vitro – ukryte i niewygodne fakty". Zobacz kolejny spot Ordo Iuris