Jak przekazał historyk z Muzeum Tatrzańskiego i badacz czasów okupacji w Zakopanem Lesław Dall, dzisiaj przypada 80. rocznica niemieckiej egzekucji na 20 góralach, którzy zostali rozstrzelani na Polanie Kuźnickiej. Miał być to odwet za zabicie niemieckiego oficera, którego zastrzelili Ukraińcy z SS-Galizien.
Jak wspomina historyk, 28 maja 1944 r. wczesnym rankiem z Kuźnic w kierunku centrum Zakopanego wyszła grupa umundurowanych esesmanów - dwoje z nich z charakterystycznymi furażerkami - byli to Ukraińcy służący w SS-Galizien, w towarzystwie oficera niemieckiego, który wówczas pełnił funkcję obserwatora w stacji meteorologicznej na Kasprowym Wierchu.
“Między nimi doszło do jakiegoś zatargu i Ukraińcy zastrzelili Niemca, dokładnie, kiedy przechodzili przez Polanę Kuźnicką, powyżej tamy na potoku Bystra. Świadkiem tego był zakopiański listonosz Michał Korab, który donosił akurat przesyłki z poczty na Krupówkach do Kuźnic. Usłyszał strzały i zobaczył dwóch umundurowanych Ukraińców, którzy biegli w dół do miasta. Następnie idąc dalej w kierunku Kuźnic zobaczył martwego Niemca. Będąc w Kuźnicach zawiadomił żołnierzy niemieckich, że zastrzelono ich oficera. Władze okupacyjne uznały jednak, że zabójstwa dokonali Polacy i zamierzali zrobić odwet” - mówił Dall.
W ramach odwetu Niemcy postanowili publicznie rozstrzelać 20 mieszkańców przedwojennego powiatu nowotarskiego, którzy najpierw byli więzieni w zakopiańskiej siedzibie gestapo, a następnie trafili do więzienia na Montelupich w Krakowie. 29 maja do Zakopanego przywieziono wskazanych więźniów i wsadzono ich do gestapowskiej celi.
“Następnego dnia pod więzienie podjechała ciężarówka, do której wsadzono dwudziestu więźniów. Jeden z nich usiłował uciec i został zastrzelony, dlatego Niemcy zabrali kolejnego przypadkowego więźnia, bo rozkaz był rozstrzelać dwudziestu. Przewieziono ich na Polanę Kuźnicką, w miejsce, gdzie zginął niemiecki oficer. Tam pluton publicznie dokonał egzekucji, po prostu ich rozstrzelano. Świadkami tych zdarzeń byli ludzi, którzy szli do pracy w Kuźnicach” - opowiadał historyk.
Świadkiem tego zdarzenia był między innymi późniejszy zdobywca pierwszego dla Polski medalu olimpijskiego w zimowych igrzyskach w Cortina d’Ampezzo, Franciszek Gąsienica-Groń, który wraz z ojcem jechał do Kuźnic po drzewo. Opisał to wydarzenie w swoich wspomnieniach:
“Pamiętam jak raz rano szliśmy do Kuźnic rżnąć drzewo. Przed Polaną Kuźnicką usłyszeliśmy serię strzałów z maschinengewehru (niemiecki karabin maszynowy MG 34 - PAP). Niemcy zatrzymali nas przy drodze i dość długo tam staliśmy. Jak przechodziliśmy koło miejsca egzekucji to widziałem stos zabitych ludzi. Leżeli na poboczu. Potem przyjechało auto ciężarowe z paroma więźniami i powrzucali ciała do paki, jak worki i odjechali” - opisał Gąsienica-Groń.
Według historyków ciała 20. mężczyzn zostały wojskową ciężarówką wywiezione poza Zakopane, w kierunku Krakowa, jednak do dzisiaj nie wiadomo, gdzie zostały pochowane. Według historyków ciężarówka najprawdopodobniej pojechała do obozu koncentracyjnego w Płaszowie, gdzie w piecach krematoryjnych zwłoki spalono.
Po wojnie w miejscu egzekucji postawiono drewniany krzyż z napisem: “Tu zginęli Ci, którzy sięgnęli po zaszczytne miano obrońców Ojczyzny - 30 maja 1944 r.” W 1964 r. obok krzyża stanął pomnik autorstwa Władysława Hasiora. Charakterystyczny granitowy monument, który mijają turyści w drodze do Kuźnic, nosi nazwę “Prometeusz Rozstrzelany” nawiązującą do mitologicznej postaci, która cierpi za ludzkość.
Inskrypcja na pomniku głosi: „Ofiarom zbrodni hitlerowskiej - społeczeństwo Zakopanego”
Na piątek zaplanowano uroczystość upamiętniającą 80. rocznicę niemieckiej zbrodni w Kuźnicach oraz 60. rocznicę odsłonięcia pomnika „Prometeusz Rozstrzelany".
W czwartek przypada 80. rocznica niemieckiej egzekucji na 20 góralach, którzy zostali rozstrzelani na Polanie Kuźnickiej. Miał być to odwet za zabicie niemieckiego oficera, którego zastrzelili Ukraińcy z SS-Galizien. #okupacja #zbrodniehttps://t.co/glGPcb7irN pic.twitter.com/DeFVkrVuEW
— Dzieje.pl (@dziejepl) May 30, 2024