W sobotę Rafał Trzaskowski ma opowiedzieć o swoim nowym ruchu. Wraz z nim podczas prezentacji zabiorą głos inni prezydenci miast i specjaliści, m.in. lekarze. Z informacji PAP wynika, że nie będzie się nazywać Nowa Solidarność.
- Jutro rozpoczniemy długi marsz! - z takim hasłem zwrócił się w piątek Rafał Trzaskowski do wszystkich tych, którzy już zapisali się do jego ruchu.
- Nie będzie to droga prosta, nie będzie też zawsze miła. Jednak nikt nie zdoła zawrócić nas z tej drogi. To się zaczęło, to już trwa - podkreślił Trzaskowski.
Z informacji PAP wynika, że w sobotę Trzaskowski wygłosi przemówienie programowe w specjalnie zaaranżowanym studiu telewizyjnym w Warszawie. Dziennikarze będą mogli go oglądać przez specjalny telebim. Na telebimach będą też mieli swoje wystąpienia zaproszeni goście - przede wszystkim samorządowcy, m.in. prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Sopotu Jacek Karnowski i prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Głos zabiorą też przedstawiciele organizacji pozarządowych oraz specjaliści w dziedzinach, które interesują ludzi, przede wszystkim lekarze, w związku z trwającą pandemią. Mają to być ludzie, którzy wraz z prezydentem Warszawy będą tworzyć jego ruch.
Po zakończeniu imprezy Rafał Trzaskowski ma się spotkać z dziennikarzami, choć najprawdopodobniej z powodu pandemii nie będzie to klasyczna konferencja prasowa.
Co znalazło się w mailu do zwolenników Trzaskowskiego?
Do pandemii nawiązuje Trzaskowski w mailu do swoich zwolenników. Przyznaje, że "obecne czasy nie należą do beztroskich". "Nie napawają też nadzieją. Brakuje łóżek, respiratorów, testów, sprzętu, lekarzy, pielęgniarek. I choć strach nas ogarnia, a zmęczenie przygniata, to jednego jestem absolutnie pewien - jesteśmy wspaniałym narodem, który w trudnych, groźnych chwilach, zawsze okazywał wielką wolę przetrwania i chęć́ walki o lepszą przyszłość́" - zaznaczył.
- Dziś́ ta walka polega na noszeniu masek, na unikaniu ludzi, na świadomym wyborze samotności. I być́ może jest przez to jedną z najtrudniejszych walk, jakie przyszło nam stoczyć́. Niemniej wiem, że damy radę, wiem, że zrobimy to samotnie, a zarazem wspólnie, bo tylko tak może się̨ to udać́ - dodał prezydent Warszawy.
Zaapelował jednak, aby w tych ciężkich dniach spojrzeć przed siebie i zaprasza w sobotę, o godzinie 13.00 na swoje konto na Facebooku.
- Odpalamy wspólnie nasz Ruch. Podaj tę informację dalej. Dziękuję, Rafał - dodał Trzaskowski.
Problemy już przed startem
Inauguracja zapowiedzianego tuż po wyborach prezydenckich przedsięwzięcia była już dwukrotnie przekładana - pierwotnie Trzaskowski planował wystartować z nową inicjatywą polityczną 5 września, jednak plany te pokrzyżowała awaria kolektora w oczyszczalni ścieków "Czajka" w Warszawie. Później mowa była o 10 października, ostatecznie na termin wybrano najbliższą sobotę.
W ostatni weekend uruchomiona została strona internetowa http://startujemyzruchem.pl, za pośrednictwem której można dołączyć do budowanej właśnie nowej siły politycznej prezydenta stolicy. Na stronie na bieżąco można śledzić ile osób zapisało się do ruchu. Do czwartkowego wieczora było to prawie 7 tysięcy osób.
W II turze wyborów prezydenckich 12 lipca na Trzaskowskiego głosowało nieco ponad 10 milionów osób. Pięć dni później polityk ogłosił w Gdyni zamiar tworzenia ruchu obywatelskiego. Podejmuję się stworzenia ruchu obywatelskiego - bo partie nie wystarczą - razem z samorządami, z organizacjami pozarządowymi, z ludźmi dobrej woli, by bronić społeczeństwa obywatelskiego, jestem gotów do rozmowy z absolutnie każdym - mówił wówczas Trzaskowski. Właśnie wtedy padła nazwa Nowa Solidarność, z której jednak zrezygnowano.
W licznych późniejszych wypowiedziach medialnych prezydent Warszawy przekonywał, że jego ruch nie ma być konkurencją dla Platformy Obywatelskiej, ale wykorzystywać ma potencjał tych ludzi, którzy wsparli go w kampanii prezydenckiej, a którzy nie chcą zapisywać się do partii. Ma się opierać na samorządowcach oraz organizacjach pozarządowych i zajmować m.in. zbieraniem podpisów pod obywatelskimi projektami ustaw.