Niemcy mogły stracić nawet kilkaset milionów euro na działalności fabryki podrabianych papierosów. Dzięki informacjom CBŚP manufakturę w Kranenburgu udało się zlikwidować.
Uruchomiona przez polskich gangsterów fabryka działała od czterech lat. Tygodniowo mogło powstawać tam nawet do 500 tys. paczek wyrobów tytoniowych.
Proceder, na którym niemiecki fiskus mógł stracić ogromne pieniądze, udało się ukrócić dzięki informacjom zdobytym przez funkcjonariuszy CBŚP z Bydgoszczy. W marcu policjanci poinformowali o fabryce podrabianych papierosów niemiecką Służbę Celną.
Jak się okazuje, najpierw natrafiono w Holandii na magazyn filtrów oraz opakowań do papierosów działający na terenie dawnej fermy grzybów. CBŚP sprawdziło także halę w Kranenburgu, która, jak okazało się w toku śledztwa, została przebudowana i zmodernizowana jeszcze w roku 2016.
Jak twierdzą niemieccy śledczy, to właśnie przed czterema laty, jesienią, manufaktura rozpoczęła swoją działalność. Gangsterzy wykorzystywali nowoczesny sprzęt, dzięki czemu mogli wytwarzać w fabryce nawet 500 tys. paczek papierosów tygodniowo. Były to głównie marki popularne w Wielkiej Brytanii.
Jak szacuje Europol oraz niemieckie służby, fiskus mógł stracić za sprawą tego procederu kilkaset milionów euro. Co więcej, jest to dopiero czwarta odkryta w Niemczech fabryka podrabianych papierosów, pierwsza od 15 lat.
W manufakturze zabezpieczono 550 tys. gotowych paczek oraz sześć ton tytoniu, a także niebotyczne ilości składników niezbędnych do wytwarzania podrabianych wyrobów tytoniowych.
Celnicy w tej sprawie zatrzymali sześciu Polaków i sześciu Ukraińców odpowiedzialnych za produkcję. Zatrzymani mieli od 28 do 59 lat.
Demontaż i wywiezienie zajętych nowoczesnych i wysokowydajnych maszyn, a także materiałów oraz samych papierosów zajęło służbom kilka dni.
Niemieckie służby oszacowały wartość przejętych wyrobów na ok. 3,8 mln euro, natomiast straty podatkowe miały wynieść ok. 2,4 mln euro.