"NSZZ "Solidarność" trzyma rękę na pulsie. Przede wszystkim jesteśmy od szeroko rozumianych spraw pracowniczych, ale historycznie mamy także prawo wypowiadać się w sprawach dotyczących wolności i demokracji (...). Nie jest tak, że tylko się przyglądamy. Mamy swoje struktury i jako szef Komisji Krajowej posiłkuję się ich opiniami. Jestem w kontakcie z szefem "Solidarności" w Telewizji Polskiej – zapewnił przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w wypowiedzi dla portalu tysol.pl.
Piotr Duda przestrzega - premier Donald Tusk idzie w kierunku anarchii państwa i nieprzestrzegania prawa. "Powiem krótko. Pokojowo już było. Jeśli "Solidarność" zostanie zmuszona do wyjścia na ulice, to pokażemy, jak bronimy praw pracowniczych i demokracji, tak jak było to w latach 2010-2015", stwierdził dobitnie szef Związku.
Przewodniczący NSZZ "Solidarność" podkreślił, że jest otwarty na rozmowy z nowym premierem. "Jeśli dostanę zaproszenie od Donalda Tuska, to się z nim spotkam. Zrobię to dla polskich pracowników i członków związku zawodowego "Solidarność"", podkreślił.
We wtorek Prezydent Andrzej Duda powołał przedstawicieli rządu w skład Rady Dialogu Społecznego. Mimo zaproszenia prezydenta część polityków nie stawiła się na uroczystości. Byli to Budka, Kierwiński, Hennig-Kloska i Pełczyńska-Nałęcz
Przewodniczący NSZZ "Solidarność" uznał takie zachowanie za skandaliczne. "Dla mnie to jest polityczne prostactwo i afront w kierunku prezydenta. Chodziły słuchy, że ministrowie obawiali się, że pan prezydent będzie miał mocne wystąpienie, w którym nawiąże do niszczenia konstytucji i praworządności przez nową władzę. Inne głosy wskazywały, że była to próba umniejszenia rangi prezydenta przez rządzących. Tak czy inaczej pan Jan Grabiec (szef kancelarii premiera) i reszta powinni jednak wiedzieć, że patronem dialogu społecznego jest prezydent, a nie rząd, który musi współpracować w tych sprawach z prezydentem, czy mu się to podoba, czy nie" – skomentował Piotr Duda.