– Podkomisja odnalazła w materiałach źródłowych, pełne zapisy polskiej skrzynki i rosyjskiej, jeżeli porównamy to z informacjami ATM widać, że z polskiej zostały wycięte 3 sekundy, a z rosyjskiej 5 sekund – mówił wiceszef komisji ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej Kazimierz Nowaczyk.
– Głos gen. Błasika nie został zidentyfikowany w kokpicie przez żadną z komisji, żadną z dotychczasowych specjalistycznych ekspertyz – zaznaczył podczas konferencji prasowej wiceszef komisji ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej Kazimierz Nowaczyk.
– Ostatnie sekundy lotu naniesione na zdjęcie satelitarne. Rozpad samolotu rozpoczyna się na dystansie ok. 900 metrów. Punkt ostatni – zapis komputera pokładowego FMS w momencie jego zamrożenia, 15 metrów nad gruntem w powietrzu – mówił.
Jak wyglądały manipulacje i fałszerstwa?
– Z raportu polskiego odczytu dokonanego przez ATM, możemy dowiedzieć się, ze zapis polskiej skrzynki kończy się przed zamrożeniem pamięci komputera FMS. Rosyjski kończy się jeszcze dużo wcześniej, przed działką (zaznaczona na mapie). Zdajemy sobie sprawę, że jako pierwszych poszukuje się czarnych skrzynek, czasami trwa to bardzo długo – mówił Nowaczyk. – Podkomisja odnalazła w materiałach źródłowych, pełne zapisy polskiej skrzynki i rosyjskiej, jeżeli porównamy to z informacjami ATM widać, że z polskiej zostały wycięte 3 sekundy, a z rosyjskiej 5 sekund – wskazał.
Czego się jeszcze dowiedziała podkomisja?
– W przypadku polskiego rejestratora, jesienią ubiegłego roku dokonano ponownego odczytu polskiej skrzynki, przyczyną były błędy ekspertów ATM, dostarczonych komisji Millera i prokuraturze. Te błędy powinny zostać wykryte. Podkomisja zwróciła się o ponowne odczyty. Okazało się, że jeszcze nie wszystkie błędy zostały usunięte. Na pliku rosyjskim odszyfrowanych zostało 5 dodatkowych sekund. Jesteśmy w trakcie analizy, ale już znaleźliśmy niesprawność: niesprawność pierwszego silnika, niesprawność pierwszego generatora, niesprawność obu wysokościomierzy radiowych. To wszystko się dzieje między TAWS a miejscem zamrożenia pamięci – wskazał Nowaczyk.
"Tam zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy"
– Element znaleziono 60 m nad brzozą, kolejny 30 m nad brzozą. Tam zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy, które starano się ukryć przez wycięcie fragmentów czarnej skrzynki. Duża część, znaczące fakty poprzednich raportów były fałszywe – zakończył konferencję przewodniczący dr inż. Wacław Berczyński.