- Mam taki kłopot - trochę egzystencjalny - na tle wizyty pary książęcej. Czy jesteśmy w kraju radosnym, bo ta wizyta pokazała Polskę inną, Polskę radosną, kolorową, czy my jesteśmy w kraju, w którym dokonał się zamach stanu i umarła demokracja. Te przekazy ścierały się ze sobą. Ten drugi przekaz – przynajmniej medialnie - jednak dominował - powiedział w TV Republika dyplomata, dr Ryszard Żółtaniecki.
- Mam taki kłopot - trochę egzystencjalny - na tle wizyty pary książęcej. Czy jesteśmy w kraju radosnym, bo ta wizyta pokazała Polskę inną, Polskę radosną, kolorową, czy my jesteśmy w kraju, w którym dokonał się zamach stanu i umarła demokracja. Te przekazy ścierały się ze sobą. Ten drugi przekaz – przynajmniej medialnie - jednak dominował – powiedział dr Żółtaniecki.
- Wizyta ma znaczenie polityczne, ponieważ musi pamiętać, że książę William to przyszła głowa państwa. Dla nas jest bardzo istotne, że poszedł w świat dobry komunikat o Polsce, której wizerunek na Zachodzie jest średni, jako kraju szarego, biednego, zimnego. To drugie medium PR-owe, z którego skorzystaliśmy – pierwsze to wizyta Donalda Trumpa, druga - wizyta pary książęcej w Polsce – zaznaczył dyplomata.
Ryszard Żółtaniecki przywołał także wizytę księcia Karola w Polsce w 1993 r. - Ta Polska nawet 1993 i dzisiejsza to dwie różne rzeczywistości. Teraz jest to coś w rodzaju bajki, która dzieje się w realu, ludzie poczuli się, jakby uczestniczyli w bajce, a para książęca pokazała się jako zwyczajni, mili ludzie - powiedział. - Para książęca zetknęła się z pięknym miastem i pięknymi ludźmi, serdecznymi, okazującymi maksimum sympatii i reagującymi entuzjastycznie. To zawsze jest miłe. Gdy spotykamy się z takim przyjęciem, jest to zawsze komplement - dodał dr Ryszard Żółtaniecki.