Musimy nauczyć się pewnego rodzaju taśmociągu, jakim powinien być proces szczepień - mówił w poniedziałek dr Artur Zaczyński, z-ca dyrektora CSK MSWiA ds. medycznych, pytany o tempo szczepień przeciwko COVID-19. Dopytywany o trzecią falę zachorowań podkreślił, że część osób się nie bada.
Dr Zaczyński pytany w poniedziałek w RMF FM, czy nadciąga trzecia fala koronawirusa, zaznaczył, że być może po liczbach jej nie widać, ale zaznaczył, że należy pamiętać o tym, że część osób się nie bada.
- Przechodzi zachorowanie koronawirusem traktując to jako przeziębienie, lekceważąc to, i później przyjeżdżają do szpitali już w stanie zagrożenia życia - powiedział.
- Szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym w ciągu tygodnia wypełnił się o 70 proc. więcej, w tej chwili mamy ponad 110 osób, przy zaczynającym się bilansie rocznym na 1 stycznia - 55 osób. Widzimy, że coraz cięższe przypadki przyjeżdżają do szpitali - dodał.
Dr Zaczyński został także zapytany, czy obowiązujące restrykcje powinny zostać utrzymane. Jego zdaniem, jest to bardzo trudna decyzja.
- Tak naprawdę nie ma mądrego Salomona, który podjąłby skuteczną decyzję. Ten tydzień jest kluczowym tygodniem do podejmowania jakichkolwiek decyzji strategicznych, co do dalszego luzowania (obostrzeń)" - podkreślił dr Zaczyński.
Wyjaśnił przy tym, że przełom roku zawsze jest kluczowy, ponieważ następuje kumulacja zdarzeń powodujących możliwość transmisji wirusa - m.in. Boże Narodzenie, sylwester, a także ferie zimowe.
W rozmowie padło również pytanie o niskie tempo szczepień przeciwko COVID-19. Pytany, czego brakuje, by szczepienia w Polsce przebiegły szybciej, dr Zaczyński powiedział, że system jest zorganizowany i wyznaczonych jest 6 tys. punktów szczepień.
- Pytanie, jak wygląda organizacja w tych punktach. Musimy nauczyć się pewnego rodzaju taśmociągu, jakim powinien być proces szczepień - przekonywał.
Jak mówił, proces szczepień w Polsce był bardzo restrykcyjny, a w tej chwili zluzowanie tych restrykcji związanych z samym szczepieniem nie wystarczy, musi zmienić się jeszcze mentalność osób szczepiących.
Jego zdaniem, w małych ośrodkach brakuje decyzyjności.
- Panuje ostrożność, cały czas dbanie o to, żeby jak najmniej się zmarnowało. Wszystko musi się rozkręcić - dodał.
Z informacji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, publikowanych na profilu społecznościowym #SzczepimySię, wynika, że zgodnie ze stanem na godz. 10.00 w niedzielę w Polsce wykonano 200 022 szczepień. W porównaniu z danymi z soboty liczba ta zwiększyła się o 1235. To mniejszy wzrost niż w poprzednich dniach.
Szczepienia w Polsce odbywają się etapami według grup opisanych w narodowym programie. Rozpoczęto je 27 grudnia. Obecnie szczepione są osoby z grupy zero, do której należą m.in. pracownicy sektora ochrony zdrowia i rodzice wcześniaków.
Od 25 stycznia ruszą szczepienia osób zakwalifikowanych do grupy pierwszej. Należą do niej seniorzy powyżej 60 lat (szczepienie odbywać się będzie od najstarszych osób), pensjonariusze domów pomocy społecznej i zakładów opiekuńczo-leczniczych, pielęgnacyjno-opiekuńczych i innych miejsc stacjonarnego pobytu, służby mundurowe i nauczyciele. Proces rejestracji powszechnych szczepień Polaków przeciw COVID-19 rozpocznie się 15 stycznia.