– Skąd taka polityka Trumpa? Trzeba sobie zdawać sprawę, że wszystko co w tej chwili Trump robi, jest podporządkowane potrzebom wyborczym. To tzw. przejrzenie wydatków na pomoc dla Ukrainy, miało za zadanie wymusić na stronie ukraińskiej pomoc w wyborach - mówił w swoim programie w Telewizji Republika "Geopolityczny tygiel" dr Jerzy Targalski.
– Stanisław Michalkiewicz po raz 495 zapowiedział, że o to widzi oznaki resetu w polityce amerykańskiej wobec Rosji i na pewno Stany Zjednoczone zgodziły się na rozbiór Ukrainy, bo przecież na pewno jakieś tajne rokowania muszą być. Rzecz jasna taką diagnozę formuje w taki sposób, żeby zawsze mógł się z niej wycofać, więc mówi "niewykluczone", "być może", "podejrzewam że". W ten sposób zawsze może przy kolejnym razie 496, że no wtedy nie, ale teraz to już na pewno - mówił dr Targalski.
– Natomiast zasadniczy przekaz, że Stany Zjednoczone sprzedały Ukrainę i zaraz sprzedadzą Polskę idzie w świat i cel propagandowy zostaje osiągnięty - dodał.
– Jaka jest rzeczywistość? Stanisław Michalkiewicz za oznakę resetu wziął a to zwolnienie Boltona o którym już mówiliśmy, a to znów powstrzymanie pomocy wojskowej dla Ukrainy przez Trumpa. Tymczasem pomoc wysokości 250 milionów dolarów została odblokowana a dodatkowe Departament Obrony udzielił Ukrainie w wysokości 141 milionów i te 141 milionów jest przeznaczone na zakup broni snajperskiej i granatników. Jak to ma być oznaka zgody na rozbiór Ukrainy, to dziwne by to było - ocenił politolog.
– Skąd taka polityka Trumpa? Trzeba sobie zdawać sprawę, że wszystko co w tej chwili Trump robi, jest podporządkowane potrzebom wyborczym. To tzw. przejrzenie wydatków na pomoc dla Ukrainy, miało za zadanie wymusić na stronie ukraińskiej pomoc w wyborach. Chodzi o dwie sprawy. Po pierwsze materiały na syna Joe Bidena, który to robił interesy z Ukraińcami w sferze gazowej, czyli na pewno musiały tam odchodzić przekręty, łapówki i wszystko co jest w świecie wschodu normalne - mówił historyk.
– Natomiast jaka jest prawda, jeżeli chodzi o strategię amerykańską wobec Ukrainy i strategie niemiecko-francuską? Strona amerykańska ustami Kurta Volkera, czyli wysłannika ds. Ukrainy prezydenta Trumpa jasno stwierdziła, ze wybory na Donbasie mogą się odbyć dopiero po: a - wycofaniu wojsk rosyjskich, b - likwidacji administracji okupacyjnej - wymieniał dr Targalski.
– Co więcej właśnie Kurt Volker udzielił wywiadu telewizji ukraińskiej, gdzie stwierdził, że uważa, że Krym powróci do Ukrainy i takie jest oficjalne stanowisko Stanów Zjednoczonych. Co więcej Kurt Volker też powiedział, że nie zgadza na żadną modyfikację umów mińskich - dodał.
– W umowach mińskich zapisano, że warunkiem pokoju jest to, że wojska rosyjskie wycofają się z terenów okupowanych, nastąpi obsadzenie granicy i dopiero w takiej sytuacji, może dojść do wyborów. Tymczasem strona niemiecka wymyśliła coś zupełnie innego. Jest to tzw. formuła Steinmeiera. Frank-Walter Steinmeier, czyli prezydent Rzeszy zaproponował, żeby wybory odbyły się w obecnej sytuacji, czyli pod kontrolą wojsk okupacyjnych rosyjskich, bez ich wycofania i żeby nadać terenom okupowanym specjalny status. To by oznaczało, że Rosjanie ten obszar będą kontrolowali i ten obszar kontrolowany przez Rosjan w postaci autonomicznym republik, czyli tak naprawdę republik zależnych od Rosji, wejdzie w skład Ukrainy i Rosjanie będą kontrolowali Ukrainę od wewnątrz - stwierdził publicysta.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie