Dr Targalski: orientacja prorosyjska już troszczy się o to, żeby baz amerykańskich w Polsce nie było
Co się stanie, jeżeli Huawei zbuduje sieć 5G w Niemczech? Dlaczego samodzielność strategiczna Europy to mrzonka? To wszystko wyjaśnia nam dr Targalski w najnowszym odcinku programu Polityczny Tygiel! ZOBACZ!
– Zanim przejdziemy do omawiania dokumentów, na które powoływała się ostatnio orientacja prorosyjska w Polsce, uzasadniając katastrofalny skutek sojuszu polsko-amerykańskiego, bo jak wiadomo, najważniejszy dla Polski jest sojusz polsko-rosyjski, bo to Rosja zadba odpowiednio o nasze bezpieczeństwo, już przecież troszczy się o to, żeby baz amerykańskich w Polsce nie było i żeby Polska w związku z tym była niepodległa. Mamy trzy możliwości: pierwsza, to tak jak z reszta kazał się nad nią zastanawiać Bartosiak, samodzielność strategiczna Europy. Co to oznacza dla nas? Samodzielność strategiczna Europy, która generalnie jest mrzonką, ale załóżmy, że doszłoby do niej, oznacza dla nas, że wszelkie decyzje będą podejmowane w Berlinie. Czyli Polska jako członek Unii Europejskiej byłaby całkowicie podporządkowana Niemcom. Ewentualnie Francja mogłaby tam dorzucić swoje 3 grosze, ale skutek byłby taki sam, Ta samodzielność strategiczna Europy oznaczałaby wyłącznie dominację Niemiec i byłaby tylko czasowo, dlatego że w interesie Niemiec i Francji jest jak najściślejszy sojusz z Rosją, a w perspektywie oczywiście współpraca z Chinami. Mieliśmy ostatnio wizytę Macrona w Chinach, zawarł tam kontrakty na 15 mld dolarów i tutaj widzimy o co tak naprawdę chodzi. Oczywiście Niemcy i Francja chcą rywalizować o to, kto będzie miał większą liczbę wasali w Europie, ale nie zmienia to istoty sprawy, czyli że taka Europa samodzielna strategicznie będzie dążyła do sojuszu i współpracy z Rosją i Chinami- wyjasnił Targalski.
– Przypomnijmy, że Niemcy jako jedyne liczące państwo w Europie, pomijam tu Węgry, dopuszcza Huawei do budowy sieci 5G. Na razie jest to w formie dopuszczenia do przetargu. Jeżeli Chińczycy zbudują system 5G w Niemczech, no to po prostu będą mieli dostęp do wszystkich niemieckich danych. Inne rozwiązania to jest oczywiście blok atlantycko- europejski, ale w takiej sytuacji po pierwsze wymagałoby to podporządkowania Niemiec Stanom Zjednoczonym i demokraci uważają, że należy raczej stawiać na Niemcy niż na Polskę i tutaj my bylibyśmy państwem frontowym, bylibyśmy na granicy. Ponieważ w takim bloku główną rolę znów odgrywaliby Niemcy, to im byśmy byli podporządkowani. Ostatni wariant, czyli budowa przestrzeni wspólnej od Lizbony do Władywostoku, rzecz jasna oznacza ścisłą współpracę między Niemcami a Rosją i Chinami i w tej konfiguracji dla nas po prostu nie ma miejsca, dlatego że nie możemy mieć równoprawnych stosunków z Rosją, zresztą tak naprawdę nikt nie może mieć równoprawnych stosunków z Rosją, bo Rosja nie uznaje takiej sytuacji. My możemy być albo Rosji podporządkowani, albo być w obozie przeciwników Rosji. Wynika to z istoty interesów rosyjskich, dla której maximum czym możemy być, to jest PRL i atrapa państwowości. Paradoksalnie tak się składa, że jeżeli doszłoby do sojuszu niemiecko- rosyjskiego, a w perspektywie również niemiecko-chińskiego, na co się zanosi, to paradoksalnie ta sytuacja byłaby dla nas korzystna pod warunkiem że USA nie opuści Europy. Moim zdaniem Stany Zjednoczone nie mogą opuścić Europy i mamy dowód na tą tezę już w postaci decyzji Obamy, który początkowo chciał się wycofać, ale musiał do Europy wrócić i to przecież on zapoczątkował obecność amerykańską w Polsce. Bez Europy Środkowej Ameryka traci całą Eurazję i jest zepchnięta do roli mocarstwa regionalnego, tym bardziej że w tej sytuacji Chiny miałyby całkowitą samodzielność jeśli chodzi o szlaki komunikacyjne i odcięłyby Amerykę od rynku zbytu, a same miałyby zapewnione bezpieczeństwo dla tych rynków. Zwolennicy opcji rosyjskiej cały czas argumentują, że dojdzie do porozumienia amerykańsko- rosyjskiego, bo przecież inaczej być nie może. Otóż ta teza oparta jest na tym co sobie wyobrażają, a nie na analizie faktów. Inna sprawa jest taka, że oczywiście my możemy szermować w sensie taktycznym takim argumentem, żeby wymóc na Amerykanach większe zaangażowanie i deklarację co zrobią w wypadku zagrożenia fizycznego ze strony Rosji. Należy odróżnić jednak używanie argumentów celem wymuszenia na sojuszniku większego zaangażowania, od analizy rzeczywistej sytuacji. Współpraca rosyjsko-chińska oparta jest po prostu na interesach i zamiast tworzyć jakieś zupełnie fantastyczne teorie o podziale Europy, podziale Ukrainy itd. należy przede wszystkim zaznajomić się z tym, co Rosjanie piszą sami dla siebie i jak rozumują. Według tego co Rosjanie piszą, Chiny nie stanowią dla nich zagrożenia, natomiast wzmacniają ich pozycję wobec Ameryki i pomagają im walczyć z Ameryką- powiedział dr Jerzy Targalski w Telewizji Republika.
ZAPRASZAMY DO OBEJRZENIA CAŁEGO PROGRAMU: