– Mimo wielkiego szumu i PR ta odpowiedź jest skromna. Wydalenie 23. dyplomatów oprócz spraw wizerunkowych Rosji nie szkodzi. WB mogłaby naprawdę Rosji zaszkodzić – na przykład uderzając w obieg rosyjskich papierów wartościowych na giełdzie – powiedział dr Jerzy Targalski w programie „Geopolityczny tygiel” w Telewizji Republika.
Co kierowało Putinem kiedy wydał rozkaz ataku terrorystycznego w Wielkiej Brytanii?
– Nie chodziło tutaj tylko o zamach na byłego agenta Skripala, ale równocześnie zostało otrutych 14 osób. Następnie zamordowano byłego współpracownika. Putin chciał osiągnąć dwa cele – jeden na rynku wewnętrznym. Spodziewał się, że będzie jakaś riposta zachodnia i będzie można przedstawić Rosję jako ofiarę. To była sprawa potrzeb wewnętrznych. Przedstawienie Rosji jako ofiary ataku zachodu konsoliduje społeczeństwo rosyjskie i o to chodziło. Ważniejszy jednak był cel zewnętrzny. Tutaj Putin chciał pokazać, że może zabić każdego, gdzie chce i nikt mu nic nie zrobi w obawie, że zagrozi bronią jądrową. Była to powtórka z tego samego co się działo w Polsce, kiedy Polacy się upadlali ze strachu – tylko, że wtedy był etap resetu, a teraz ten etap się skończył – mówił nam dr Jerzy Targalski.
Odpowiedź Wielkiej Brytanii
– Mimo wielkiego szumu i PR ta odpowiedź jest skromna. Wydalenie 23. dyplomatów oprócz spraw wizerunkowych Rosji nie szkodzi. WB mogłaby naprawdę Rosji zaszkodzić – na przykład uderzając w obieg rosyjskich papierów wartościowych na giełdzie. W okresie Związku Sowieckiego wpływu sowieckie były oparte na ideologii, a teraz na interesach. Każde uderzenie w Rosję jest stratą własną. (…). Wielka Brytania mogłaby ograniczyć import gazu rosyjskiego, ale na razie na ten temat nie mówiła. W dniu, w którym była mowa o wydaleniu rosyjskich dyplomatów na giełdzie w Londynie ogłoszono, że Rosja chce sprzedać obligacje na sumę 4 miliardów dolarów. Okazuje się, że kupcy byli gotowi zapłacić dużo więcej. Widzimy, że tam gdzie chodzi o interesy kraju, tam odpowiedź na agresję rosyjską jest symboliczna, bo trzeba by było ponieść konsekwencje. Jak na razie odpowiedź WB była symboliczna, a co będzie dalej zobaczymy, bo co innego są słowa, a co innego czyny – ocenił dr Targalski.
Wizyta kanclerz Angeli Merkel w Polsce
– Ja bym jej ofertę porównał do sprzedaży Niderlandów przez pana Zagłobę. Po pierwsze trzeba sobie zdawać sprawę, że nie wypalił plan Niemiec obalenia rządu i ustalenia u nas karbowych w postaci posłów z PO i Nowoczesnej. Skoro się nie udał plan, to trzeba pokazać przegraną jako ustępstwo. Tak naprawdę Angela Merkel zaakceptowała rząd PiS, dlatego że nie może go obalić. Nie zdołała narzucić nam uchodźców. W takiej sytuacji przypomniała sobie, że przyjęliśmy Ukraińców. Następny punkt to kwestia glosowania nad art. 7 w Radzie Europejskiej. Okazuje się, że gdyby do tego głosowania doszło, to Niemcy by przegrały. Piesek Merkel w postaci Timmermansa szczeka w Brukseli. Kolejne to rezygnacja z Europy dwóch prędkości, ale to nie dlatego, że Merkel uznała nasze interesy, tylko to jest obrona przed koncepcjami francuskimi. Pierwotnie Europa dwóch prędkości miała być projektem Macrona, a finansowana częściowo przez Niemcy, a w istocie przez nas. Jeżeli jednak my inwestowalibyśmy we Francję, to Niemcy mogłyby mniej wydoić z nas. To nie jest żadne ustępstwo wobec nas tylko obrona przed koncepcjami Francji. Angela Merkel wypowiedziała się przeciwko połączeniu praworządności z finansami unijnymi - wypowiadać się może, ale nie ma żadnej możliwości narzucenia nam tego. Merkel niczego nam nie daje, ale uzyskuje – podkreślał gospodarz „Geopolitycznego tygla”.
Co chce narzucić?
– Wspomniała o tym, że polityka Polski wobec Rosji i Chin powinna odbywać się w ramach unijnych. Co to znaczy? Według niej nie powinniśmy mieć prawa do własnej polityki wobec tych krajów tylko pod dyktando Niemiec. Jest to rzecz bardzo niebezpieczna i na to się zgodzić nie można. Rząd Angeli Merkel wypowiedział się przeciwko energetyce jądrowej, co jest bezpośrednio wymierzone przeciwko nam. Wzmacnia to Rosję, ponieważ gdyby do tego doszło musielibyśmy się liczyć z rezygnacją budowy elektrowni jądrowej. Rozpoczyna się wojna handlowa amerykańsko-niemiecka. To jest zapowiedź tego co dopiero będzie – powiedział.
– Na przedstawionym wykresie chodzi o stałe - o cło, które Amerykanie narzucają na import stali. Import stali z Chin to 2% - więc nie uderza to w Chiny. Z Niemiec to tylko 4 %. Natomiast z Rosji to jest 8% - uderzy to w Rosję jeśli chodzi o nasz region, a generalnie to będzie cios dla państw półkuli zachodniej. Niemcy chcą sobie zapewnić nasze posłuszeństwo, abyśmy nie wchodzili w żadne konszachty z USA – zaznaczył dr Targalski.
– Powinniśmy twardo się trzymać i Niemcom nie ustępować, ponieważ mamy swoje interesy – dodał.