Dr Gajewski o wyborach w Warszawie: Tutaj wyborcy lewicy nie głosowali za kimś, a przeciw komuś
Gościem red. Marcin Bąka w popołudniowej rozmowie Telewizji Republika był dr Sebastian Gajewski z Centrum im. Ignacego Daszyńskiego. – Wyborom szybko nadano charakter plebiscytarny – stwierdził gość.
Jak dotąd ustalono wyniki wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów w 1765 gminach i miastach; ustalono również wyniki wyborów do 1745 rad gmin i 17 rad powiatów; nie ma wyników do żadnego z sejmików oraz żadnej z 18 rad dzielnic Warszawy - poinformowano na dzisiejszej konferencji Państwowej Komisji Wyborczej.
Ponad 1000 zgłoszeń o nieprawidłowościach w czasie niedzielnego głosowania zanotował Ruch Kontroli Wyborów. Do najczęstszych uchybień RKW zalicza brak prywatności podczas oddawania głosu i chaos w komisjach. Problemy zgłaszały także osoby, które do listy wyborców dopisywały się przez platformę ePUAP i się na nich nie znalazły. Oprócz organizacyjnego chaosu, dr Sebastian Gajewski skrytykował też metody przeliczania głosów na mandaty.
– Przekroczenie 5 proc. nic nie gwarantuje. Bardziej zasmucony może być tutaj Kukiz'15. 6,7 proc., które osiągnęli, przekłada się na zero mandatów. Wynik 10 proc. w wyborach samorządowych to porażka dla danej partii – mówił publicysta.
– Elektorat lewicowy jest bardzo antypisowski, przynajmniej w Warszawie. Media głównego nurtu wywołały złą atmosferę wokół wyborów prezydenckich w stolicy. Tutaj wyborcy lewicy nie głosowali za kimś, a przeciw komuś – wskazał.
– W tej kampanii media nie przyczyniły się do dobrej atmosfery. Nie chodzi o to, aby głosować przeciw komuś. Wyborom szybko nadano charakter plebiscytarny – podsumował dr Gajewski, jednoznacznie krytykując przyjęty w stolicy szablon.
W wyborach do sejmików wojewódzkich w skali kraju PiS uzyskało 33 proc. poparcia, Koalicja Obywatelska - 26,7 proc., PSL - 13,6 proc., SLD - 6,6 proc., Kukiz'15 - 5,9 proc, a Bezpartyjni Samorządowcy - 5,8 proc. - wynika z sondażu late poll opublikowanego przez Ipsos.