Doradca Komorowskiego pozostaje bezkarny! Potrącił pieszego, ale zdaniem sądu jest niewinny...
Były doradca Bronisława Komorowskiego, eksminister Henryk W., pozostaje bezkarny. Potrącił pieszego na pasach, ale sąd uznał go za niewinnego wypadku.
Wyrok uniewinniający b. doradcę Komorowskiego wydał w środę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Henryk W. był w tym procesie oskarżany przez prokuraturę o spowodowanie wypadku, w którym potrącił samochodem przechodzącego przez jezdnię mężczyznę. Henryk W. ominął zwalniające przed pasami auto i sam uderzył we wchodzącego z drugiej strony ulicy pieszego.
Potrącony mężczyzna trafił do szpitala z licznymi urazami głowy, jego stan oceniano jako ciężki. Przeszedł wiele operacji i kilka tygodni przebywał w szpitalu. Jak się później okazało, doznał trwałego uszkodzenia ciała z powikłaniami. W procesie prokuratura żądała dla W. więzienia w zawieszeniu i trzyletniego zakazu prowadzenia pojazdów.
Sąd, któremu przewodniczył sędzia Konrad Mielcarek, nie przychylił się jednak do wersji prokuratury, zakwestionował też część ustaleń z opinii biegłych i ostatecznie ogłosił wyrok uniewinniający.
Paradoksalnie za okoliczność korzystną dla oskarżonego sąd uznał, że ten nie zauważył, iż auto przed nim zatrzymuje się przed wchodzącymi na pasy kobietą z dzieckiem. Sędzia, uzasadniając wyrok, podkreślał, że b. minister poruszał się z dozwoloną prędkością 45 km na godzinę, pieszy miał 2,5 promila alkoholu we krwi, a poza tym było ciemno. Według sędziego pieszy wtargnął na jezdnię, chociaż w momencie zdarzenia poszkodowany był już na środku przejścia dla pieszych, a nie przy krawędzi jezdni.
Sąd nie dostrzegł jakiegokolwiek naruszenia przepisów ze strony kierowcy. Sędzia Mielcarek stwierdził, że okoliczności wypadku były „dość typową sytuacją jak na warunki warszawskie”. Na zakończenie sąd chciał przyznać oskarżonemu zwrot kosztów procesowych w wysokości 2000 zł, zapominając, że adwokat Krzysztof Stępiński broni b. ministra „pro bono”.Rodzina poszkodowanego jest wstrząśnięta wyrokiem. Jest on nieprawomocny, a obrona zapowiada apelację.
Gdy w 2014 r. doszło do tragicznego zdarzenia, W. był w kancelarii ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego doradcą w randze ministra.