Dlaczego upadła Stocznia Szczecińska? "Po patologii PO podnosimy Feniksa z popiołów"
Dlaczego upadła Stocznia Szczecińska? Dlaczego Platforma Obywatelska przez 8 lat swoich rządów nie doprowadziła do jej reaktywacji? O tym w dzisiejszym "Otwartym tekstem" Doroty Kani.
W 2002 roku – w czasie rządów koalicji SLD-PSL – doszło do upadku przemysłu stoczniowego w Szczcinie. Do dziś nikt nie odpowiedział za te działania. W tym czasie firma odpowiedzialna za szczecińską stocznie dysponowała 460 mln zł. Uruchomienie tych pieniędzy wymagało rządowej gwarancji, jednak rząd Leszka Millera (premiera i ówczesnego przewodniczącego SLD) odmówił, co doprowadziło do upadku stoczni i całego przemysłu sotczniowego w Szczecinie.
– Stocznia w Szczecinie to infrastruktura, która generowała miejsca pracy dla tysięcy stoczniowców i ludzi zatrudniowych w łańcuchu kooperacji w Polsce. To miejsce zostało wymazane z mapy gospodarczej Polski i Europy – mówił prezes zarzadu Szczecińskiego Parku Przemysłowego.
W zeszłym roku stocznia została uruchomiona ponownie i dziś posiada oddworzony cały łańcuch technologiczny.
– To była upadłość polityczna a nie gospodarcza i stwierdziła to nawet Komisja Europejska. Konkurencja zza Odry skorzystała, co potwierdził prezes zagranicznej firmy, który powiedział, że wyjście stoczni szczecińskiej z przemysłu uratowało przemysł stoczniowy w Niemczech – dodal prezes Andrzej Strzeboński.
W lipcu 2002 roku sąd ogłosił upadłość spółki, która odpowiadała za stocznię szczecińską. Kontrolowana przez polityków SLD prokuratura zarzuciła zarządowi stoczni zagarnięcie blisko 70 mln zł i działanie na szkodę zarządzanej spółki. Wszyscy zostali spektakularnie zatrzymani.
– Ci, którzy doprowadzili do upadku tego przemysłu nie ponieśli należytej odpowiedzialności za swoje czyny. Prezes Piotrowski został zatrzymany, skuty i spektakularnie okaleczony – dodał prezes Strzeboński.
Mimo przedwyborczych obietnic Platformy Obywatelskiej, po objęciu władzy przez Donalda Tuska nie zrobiono nic, by stocznia rozpoczęła pracę. Wręcz przeciwnie – w 2009 roku wstrzymano produkcję w Stoczni Szczecińskiej Nowa, gdyż Komisja Europejska uznała, że udzielona wcześniej pomoc dla stoczni gdańskiej i szczecińskiej przez rząd była niezgodna z prawem. Majątek stoczni sprzedano a pracowników zwolniono. Sytuacja zmieniła się dopiero po objęciu rządów przez Prawo i Sprawiedliwość.
– Mało ludzi wierzyło w nasze działania ale dzisiaj mogę powiedzieć, że nasze wizje i nakreślona perspektywa jest realizowana, co można dotknać, usłyszeć i zobaczyć. Przez rok inicjatywa finansowała się sama i nie korzystaliśmy z rzadnej pomocy państwowej – kontynuował prezes zarządu Szczcińskiego Parku Przemysłowego.
– Można powiedzieć, że w tym momencie stocznia pracuje na 80 proc. Są realizowane projekty małe i średnie ale z czasem przemysł będzie rósł. Patologia, która doprowadziła do wyniszczenia tego przemyslu jest skończona i dziś mamy sytuację, gdzie rząd zapowiada pomoc. Niedługo pierwsze decyzje – dodaje Krzysztof Zaręba. Poseł Prawa i Sprawiedliwości zanzaczył, że "podnosimy feniksa z popiołów".
OTWARTYM TEKSTEM DOROTY KANI W KAŻDY WTOREK O 21:30 W TELEWIZJI REPUBLIKA