Przejdź do treści
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Jastrzębie-Zdrój zaprasza na spotkanie z europosłem Patrykiem Jakim. 5 grudnia, godz. 15:30. Carbonarium, ul. Towarowa 7, Jastrzębie-Zdrój
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" Gdynia zaprasza na spotkanie z dr. Adamem Chmieleckim. 5 grudnia, godz. 17:30, Cech Rzemiosła i Przedsiębiorczości, 10 lutego 33, I p., Gdynia
Wydarzenie 5 grudnia w Gorzowie Wielkopolskim odbędzie się wiec pod hasłem "Murem za Bąkiewiczem". Sąd Rejonowy, godz. 12:00, ul. Chopina 52, sala 119, Gorzów Wielkopolski
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" w Wejherowie zaprasza na wieczór poetycko-epicki, wystąpią: Paweł Piekarczyk, Piotr Szubarczyk, 6.12, godz.17, sala Jana Pawła II przy Kolegiacie Wejherowskiej ul. Kościuszki, Wejherowo
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Nowy Targ zaprasza na spotkanie z Adrianem Stankowskim i Leszkiem Galarowiczem, 6 grudnia, godz. 18:00, Hotel przy ul. Królowej Jadwigi 17, Nowy Targ
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Częstochowa zaprasza na spotkanie z Antonim Macierewiczem, 7 grudnia, godz.17:00, Aula Solidarności, ul. Łódzka 8/12, Częstochowa
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Dzierżoniów zaprasza na spotkanie z wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, Elżbietą Witek i senatorem Aleksandrem Szwedem, 7 grudnia, godz. 18.00, ul. Sportowa 1 (sala bankietowa), Bielawa
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" w Garwolinie oraz Starosta Powiatu Garwolińskiego zapraszają na spotkanie z Tomaszem Sakiewiczem Prezesem TV Republika, 12 grudnia, godz. 17, Starostwo Powiatowe, ul. Mazowiecka 26, Garwolin
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" w Gorzowie Wlkp. zaprasza na spotkanie z posłami PiS Dariuszem Mateckim i Mariuszem Goskiem, 12 grudnia, godz. 17:00, Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna ul. Sikorskiego 107, Gorzów Wlkp.
Wydarzenie Klub Gazety Polskie Łochów zaprasza na spotkanie z redaktorem naczelnym "GP", "GPC", prezesem TV Republika Tomaszem Sakiewiczem - 10.12 (środa), godz. 18:00, sala konferencyjna dworca w Łochowie
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" Głogów zaprasza na projekcję filmu "Solidarni w więzieniu" połączone ze spotkaniem autorskim z Marią i Andrzejem Perlak, 12 grudnia, godz. 17.00, Sala Przy Kościele Św. Klemensa, ul. Sikorskiego 23, Głogów
Wydarzenie Ruch Obrony Granic zaprasza 13.12 (sobota) na protest "Stop Totalitaryzmom", godz. 15, przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, Al. Ujazdowskie 1/3, Warszawa
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Toronto GTA zaprasza na spotkanie z byłymi działaczami opozycji antykomunistycznej, 14 grudnia, godz. 2 PM. Polskie Centrum Kultury im. Jana Pawła II, Mississauga, Kanada
Portal tvrepublika.pl informacje z kraju i świata 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie zasypiamy nigdy. Bądź z nami!
Wydarz Klub "Gazety Polskiej" w Wejherowie zaprasza na wieczór poetycko-epicki, wystąpią: Paweł Piekarczyk, Piotr Szubarczyk, 6.12, godz.17, sala Jana Pawła II przy Kolegiacie Wejherowskiej ul. Kościuszki, Wejherowo

Budżet na minusie – koalicja 13 grudnia rozliczona po trzech kwartałach 2025

Źródło: Ministerstwo Finansów (ilustracja tła i kolaż własny)

Trzy kwartały 2025 roku pokazały brutalną prawdę o stanie finansów publicznych pod rządami koalicji 13 grudnia. Zamiast realizować obietnice uzdrowienia budżetu państwa, rządzący zanotowali drastyczny spadek dochodów i rekordowy deficyt już we wrześniu. Ministerstwo Finansów oficjalnie potwierdziło, że na koniec trzeciego kwartału dochody budżetu państwa wyniosły zaledwie 415,6 mld zł – to tylko 65,7% planu rocznego. Jednocześnie wydatki sięgnęły 617,0 mld zł (66,9% planu), windując deficyt do 201,4 mld zł, czyli prawie 70% założonego w ustawie limitu. Dane te obnażają słabość polityki budżetowej rządu: dziura w finansach państwa powiększa się znacznie szybciej niż wpływy, a kolejne miesiące nie przynoszą poprawy.

Dziś, mimo deklaracji rządzących o „odpowiedzialnym podejściu”, budżet tonie w czerwieni. Co gorsza, obecna władza próbuje pudrować te fatalne wyniki kreatywną księgowością i usprawiedliwiać się reformami, zamiast przyznać wprost, że zawiodła w realizacji podstawowych zadań finansowych państwa. Pora przeanalizować, jak doszło do tego, że po trzech kwartałach Polska ma już ponad 200 miliardów złotych dziury budżetowej – i dlaczego obietnice koalicji 13 grudnia o poprawie efektywności państwa pozostały tylko na papierze.

Dochody w dół – plan zrealizowany w dwóch trzecich

Na froncie dochodów państwa rządzący zanotowali spektakularną porażkę. Według szacunkowego wykonania budżetu za okres styczeń–wrzesień 2025 r., dochody wyniosły wspomniane 415,6 mld zł, czyli zaledwie 65,7% planu rocznego. Plan dochodów na ten rok był więc mocno przeszacowany – po dziewięciu miesiącach brakuje jednej trzeciej wpływów, które rząd założył w ustawie budżetowej. W normalnych warunkach po trzech kwartałach budżet powinien mieć zrealizowane ok. 75% rocznych dochodów, tymczasem obecny wynik 65,7% wskazuje, że kasa państwa świeci pustkami znacznie bardziej, niż powinna. Tak niskie wykonanie planu dochodów to wyraźny sygnał, że polityka fiskalna koalicji 13 grudnia po prostu się nie spina.

Co stoi za tak słabym wynikiem? Przede wszystkim załamanie dochodów podatkowych. Wpływy z podatków po trzech kwartałach wyniosły 365,8 mld zł, czyli o 45,6 mld zł mniej niż rok wcześniej (spadek o 11,1% rok do roku). To bezprecedensowa sytuacja – budżet centralny notuje realny spadek dochodów, mimo że gospodarka nominalnie rośnie. Rząd tłumaczy się co prawda zmianami systemowymi (o czym za chwilę), ale fakt pozostaje faktem: wpływy do skarbu państwa maleją, zamiast rosnąć. Najbardziej rzuca się w oczy katastrofa w podatku PIT. W wykonaniu budżetu państwa za styczeń–wrzesień dochody z PIT wykazane zostały jako -7,1 mld zł  – tak, na minusie! Oznacza to, że zamiast zyskać cokolwiek z podatku dochodowego od osób fizycznych, budżet centralny dopłacił do niego miliardy. To skutek reformy finansowania samorządów, w ramach której koalicja 13 grudnia dramatycznie zwiększyła udział gmin i powiatów w PIT kosztem budżetu państwa. Efekt? W porównaniu z ubiegłym rokiem wpływy państwa z PIT spadły aż o 75,5 mld zł.

Rząd próbuje bagatelizować ten dramat, wskazując, że w „warunkach porównywalnych” – czyli gdyby nie reforma udziałów PIT/CIT – dochody państwa byłyby wyższe. Istotnie, Ministerstwo Finansów wylicza, że bez przekazania tych udziałów samorządom dochody budżetu centralnego wyniosłyby ok. 509,1 mld zł po trzech kwartałach, czyli byłyby o 93,5 mld zł wyższe niż faktycznie zanotowane. Innymi słowy, reforma spowodowała księgowe przesunięcie dziesiątek miliardów z centrum do regionów. Jednak to słabe pocieszenie. W realnym budżecie państwa tych pieniędzy nie ma, a planowanych wpływów nie zastąpiono innymi źródłami. Co więcej, cały sektor finansów publicznych także nie zyskał tyle, ile stracił budżet centralny. Łączne dochody z PIT w sektorze rządowym i samorządowym wyniosły 140,2 mld zł (wobec 123,1 mld zł rok wcześniej), czyli wzrosły o 17,1 mld zł – +13,9% r/r. Wzrost ten jest znacznie mniejszy niż ubytek po stronie centralnej (ponad 75 mld zł). Innymi słowy, samorządy nie „wydały” tych pieniędzy, bo same wpływy PIT nie wzrosły na tyle znacząco. Reforma podziału dochodów okazała się więc operacją pozbawioną pokrycia w realnym zwiększeniu bazy podatkowej – budżet centralny gwałtownie zubożał, a cały sektor publiczny zyskał tylko ułamek tego, co utraciła kasa państwa.

Na pocieszenie rząd wskazuje wzrost wpływów z VAT i akcyzy. Rzeczywiście, VAT przyniósł 240,3 mld zł, o 23,1 mld zł więcej niż przed rokiem (+10,6%). Akcyza dała 67,9 mld zł, o 3,2% więcej r/r. To jednak w dużej mierze efekt inflacji i konsumpcji – Polacy płacą więcej za towary i usługi, więc i podatek od towarów rośnie. Struktura dochodów budżetu opiera się coraz mocniej na podatkach pośrednich: rząd de facto finansuje państwo z wydatków konsumentów (VAT, akcyza), a nie z podatków dochodowych. Taka struktura jest niebezpieczna – uzależnia finanse od koniunktury i oznacza, że gdy konsumpcja wyhamuje, budżet zaliczy kolejny cios. Już teraz widać, że nawet wysokie wpływy z VAT nie były w stanie zrekompensować ubytków w PIT. Koalicja 13 grudnia sama podcięła gałąź, na której siedzi budżet centralny: oddała lukratywny PIT samorządom, zostając z dziurą, którą próbuje łatać podatkami od zakupów.

Deficyt finansowany rezerwami – desperackie łatanie dziury

Konsekwencją spadających dochodów i rosnących wydatków jest rzecz jasna galopujący deficyt budżetowy. Po wrześniu wyniósł on 201,4 mld zł, co stanowi już 69,8% rocznego limitu. Dla porównania, w całym poprzednim roku deficyt budżetu państwa (po nowelizacji) zamknął się sumą ok. 164 mld zł. Obecna władza w ciągu 9 miesięcy przekroczyła 200 mld, a do końca roku planuje dobić aż do 289 mld zł dziury (tyle wynosi dopuszczalny deficyt w ustawie). Jeśli nawet formalnie zmieszczą się w limicie ~289 mld zł, będzie to oznaczać wykorzystanie 87–88% planu deficytu w ciągu 12 miesięcy – a więc budżet ledwo zipie na rezerwach, bo założony margines bezpieczeństwa dawno wyparował. Co istotne, już teraz widać, że tempo zadłużania państwa jest znacznie wyższe, niż tempo wzrostu dochodów. To oznacza, że pogłębia się luka, którą trzeba czymś sfinansować. Jak rządzący radzą sobie z tą czarną dziurą finansów? Niestety, w sposób krótkowzroczny i potencjalnie niebezpieczny.

Zamiast szukać inwestorów zagranicznych czy ciąć wydatki, koalicja 13 grudnia po cichu zużywa poduszki finansowe zostawione przez poprzedników. Jeszcze na początku roku rząd dysponował ogromnymi środkami zgromadzonymi na rachunkach – grubo ponad 100 mld zł pochodziło z emisji obligacji dokonanych w 2023 r. (poprzedni rząd zaciągnął dług na zapas). To właśnie te pieniądze masowo topnieją, by sfinansować tegoroczny deficyt. Wykorzystanie tzw. środków przechodzących z lat ubiegłych przekroczyło już 100 mld zł – innymi słowy, żyjemy z oszczędności zgromadzonych wcześniej. Rząd chwali się co prawda, że miał „poduszkę finansową” i że dzięki temu może spokojnie wydawać, ale jest to strategia na krótką metę. Rezerwy raz zużyte nie odnowią się same, a zadłużenie pozostaje. Wskaźniki makroekonomiczne zaczynają niepokoić: dług Skarbu Państwa wzrósł przez 9 miesięcy o ponad 200 mld zł, a według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego deficyt całego sektora finansów publicznych sięgnie w tym roku około 7% PKB. Tak wysoki deficyt strukturalny oznacza, że koszty obsługi długu rosną lawinowo – już teraz pochłaniają ok. 100 mld zł rocznie, a w ciągu kilku lat mogą wzrosnąć do 2,7% PKB. To pieniądze, które zamiast na rozwój, będą szły do obligatariuszy w formie odsetek.

Co więcej, rząd nie radzi sobie z pozyskiwaniem nowego finansowania zewnętrznego. Plan finansowy na 2025 r. zakładał emisje zagraniczne obligacji oraz pozyskanie środków z UE (np. z KPO) – jednak wykonanie tych pozycji jest mizerne. Wpływy zagraniczne sięgnęły zaledwie ok. 8,6% planu na trzy kwartały – właściwie nie udało się zdobyć nowego kapitału z zewnątrz, ani poprzez euroobligacje (poza jedną czy dwiema emisjami na początku roku), ani poprzez fundusze unijne (KPO pozostaje głównie na papierze). To sygnał, że inwestorzy zagraniczni i instytucje nie paliły się do finansowania naszego deficytu, być może obawiając się o stabilność polityki fiskalnej. Rząd wprawdzie ogłosił „odblokowanie” 100 mld zł z KPO, ale do budżetu te środki nie trafiły – zamiast tego łata się dziurę krajowymi zasobami. Kołdra robi się coraz krótsza: gdy zabraknie rezerw krajowych, Polska będzie musiała wyjść po pieniądze na rynek międzynarodowy, potencjalnie na dużo gorszych warunkach (przy wyższych stopach procentowych i słabszym ratingu). Już teraz widać symptomy niepokoju – złotówka pozostaje słaba, a agencje ratingowe ostrzegają przed rosnącym długiem.

Bilans trzech kwartałów 2025 to świadectwo słabości i braku kompetencji rządzącej koalicji 13 grudnia w zarządzaniu finansami państwa. Dochody załamują się pod ciężarem źle zaplanowanych reform podatkowych, wydatki eksplodują bez przełożenia na poprawę jakości usług publicznych, a deficyt jest gaszony jednorazowymi sztuczkami i pożeraniem rezerw. Wzrost nominalny wydatków (617 mld zł vs 567 mld zł rok wcześniej) nie oznacza wzrostu efektywności – przeciwnie, pieniądze rozchodzą się w mało efektywny sposób, a Polacy nie odczuwają poprawy ani w bezpieczeństwie, ani w służbie zdrowia, ani w innych kluczowych obszarach życia. Koalicja 13 grudnia, choć szła do władzy z hasłami uzdrawiania finansów publicznych, dziś prezentuje budżetowy krajobraz po bitwie – z rekordową dziurą, księgowymi trikami i żadnym pomysłem na długofalową naprawę. Jeśli nic się nie zmieni, państwową kasę czeka dalsze pogłębianie deficytu i długów, a koszty tej nieodpowiedzialnej polityki poniosą obywatele w postaci wyższych podatków i gorszych usług publicznych. Telewizyjna propaganda sukcesu nie zmieni prostego faktu: liczby z wykonania budżetu nie kłamią, a te liczby dla rządu Tuska i spółki są bezlitosne.

Wydatki biją rekordy, efektywność w odwrocie

Druga strona równania budżetowego – wydatki – również nie napawa optymizmem. Wbrew przedwyborczym zapowiedziom oszczędności i „racjonalizacji wydatków”, rządzący wydają na potęgę. Po trzech kwartałach 2025 r. wydatki państwa sięgnęły 617,0 mld zł, co stanowi 66,9% rocznego planu. Nominalnie to aż o 49,5 mld zł więcej niż w tym samym okresie 2024 r. (wzrost wydatków o 8,7% r/r). Czy idą za tym wymierne korzyści dla obywateli? Niestety nie widać. Pieniądze są rozchodowane, ale kluczowe obszary pozostają niedofinansowane lub źle zarządzane. Co gorsza, ogromna część tych dodatkowych wydatków poszła na obsługę wcześniejszych zobowiązań, zamiast na nowe inwestycje czy realną poprawę bezpieczeństwa państwa.

Z oficjalnych danych wynika, że największe pozycje budżetu w 2025 r. to: transfery do ZUS – 133,2 mld zł (67,1% planu), wydatki na obronę narodową – 70,6 mld zł (59,5% planu) oraz obsługa długu Skarbu Państwa – 45,8 mld zł (60,6% planu). Dopiero za nimi plasują się subwencje dla samorządów (40,6 mld zł, 80,6% planu) i budżety wojewodów (40,5 mld zł, 70,5% planu). Wydatki na ochronę zdrowia wyniosły 35,3 mld zł – tu rząd zrealizował aż 82,3% rocznego planu, a nominalnie to aż o 18 mld zł więcej niż rok temu (skok o 51% r/r). Czy polscy pacjenci odczuli jednak 50-procentową poprawę? Trudno to dostrzec – szybki wzrost nakładów na zdrowie związany jest głównie ze spłatą zakontraktowanych świadczeń i rosnącymi kosztami usług medycznych. Innymi słowy, wydajemy dużo więcej pieniędzy, by pokryć droższe leczenie i długi NFZ, ale system ochrony zdrowia nie stał się o połowę bardziej wydolny.

Najbardziej alarmująca jest niska realizacja wydatków w kluczowych obszarach bezpieczeństwa i rozwoju. Pomimo szumnych zapowiedzi modernizacji armii, Ministerstwo Obrony Narodowej wydało do września tylko 59,5% swojego budżetu. Na obronność zaplanowano w tym roku rekordowe środki (rząd chwalił się kwotą ok. 200 mld zł w budżecie i funduszach celowych), ale tempo wydatkowania jest żałośnie niskie. Zrealizowano niespełna 60% planu, czyli duża część pieniędzy na armię tkwi w rezerwach. To oznacza opóźnienia w zakupach sprzętu, wolną realizację programów zbrojeniowych i ogólnie – brak przełożenia tych gigantycznych sum na realne wzmocnienie sił zbrojnych. Jeśli MON nie przyspieszy gwałtownie zakupów w ostatnim kwartale, część środków może zostać niewykorzystana, a obywatele nadal będą czekać na obiecaną poprawę bezpieczeństwa. Koalicja 13 grudnia lubi mówić o priorytecie obronności, ale liczby pokazują, że to bardziej propaganda niż fakty – pieniądze są, lecz armia ich w porę nie otrzymuje.

Podobny problem dotyczy innych newralgicznych działów. Obsługa długu – choć kosztuje ogromne 45,8 mld zł – również wykonana jest tylko w 60,6% planu, co może oznaczać, że duże płatności odsetkowe nadejdą w końcówce roku. Transport i infrastruktura także nie przyspieszyły – brakuje wielu kluczowych inwestycji drogowych i kolejowych, a wydatki w części „Transport” są dalekie od pełnej realizacji planu (rząd wydał znacznie mniej niż 3/4 rocznej puli, co sygnalizuje wolne tempo robót). Również edukacja nie odnotowała jakościowego skoku mimo rosnących nakładów. Co prawda szkolnictwo wyższe i nauka wykonały 73,9% budżetu (24,5 mld zł), ale pieniądze te poszły głównie na podwyżki subwencji dla uczelni, a nie na reformy zwiększające poziom kształcenia. W szkolnictwie powszechnym z kolei dokonano księgowej sztuczki – zmieniono system finansowania oświaty, zmniejszając kwotę subwencji oświatowej dla samorządów (część „Subwencje ogólne” jest niższa o 55,5 mld zł niż rok temu!) pod pretekstem, że teraz JST mają własne dochody PIT na szkoły. W praktyce oznacza to, że edukacja została przerzucona na barki samorządów, a centralny budżet odtrąbił oszczędność – choć tak naprawdę te środki tylko przesunięto między kolumnami. Trudno więc mówić o realnym postępie w jakości edukacji czy nauki.

 

Deficyt finansowany rezerwami – desperackie łatanie dziury

Konsekwencją spadających dochodów i rosnących wydatków jest rzecz jasna galopujący deficyt budżetowy. Po wrześniu wyniósł on 201,4 mld zł, co stanowi już 69,8% rocznego limitu. Dla porównania, w całym poprzednim roku deficyt budżetu państwa (po nowelizacji) zamknął się sumą ok. 164 mld zł. Obecna władza w ciągu 9 miesięcy przekroczyła 200 mld, a do końca roku planuje dobić aż do 289 mld zł dziury (tyle wynosi dopuszczalny deficyt w ustawie). Jeśli nawet formalnie zmieszczą się w limicie ~289 mld zł, będzie to oznaczać wykorzystanie 87–88% planu deficytu w ciągu 12 miesięcy – a więc budżet ledwo zipie na rezerwach, bo założony margines bezpieczeństwa dawno wyparował. Co istotne, już teraz widać, że tempo zadłużania państwa jest znacznie wyższe, niż tempo wzrostu dochodów. To oznacza, że pogłębia się luka, którą trzeba czymś sfinansować. Jak rządzący radzą sobie z tą czarną dziurą finansów? Niestety, w sposób krótkowzroczny i potencjalnie niebezpieczny.

Zamiast szukać inwestorów zagranicznych czy ciąć wydatki, koalicja 13 grudnia po cichu zużywa poduszki finansowe zostawione przez poprzedników. Jeszcze na początku roku rząd dysponował ogromnymi środkami zgromadzonymi na rachunkach – grubo ponad 100 mld zł pochodziło z emisji obligacji dokonanych w 2023 r. (poprzedni rząd zaciągnął dług na zapas). To właśnie te pieniądze masowo topnieją, by sfinansować tegoroczny deficyt. Wykorzystanie tzw. środków przechodzących z lat ubiegłych przekroczyło już 100 mld zł – innymi słowy, żyjemy z oszczędności zgromadzonych wcześniej. Rząd chwali się co prawda, że miał „poduszkę finansową” i że dzięki temu może spokojnie wydawać, ale jest to strategia na krótką metę. Rezerwy raz zużyte nie odnowią się same, a zadłużenie pozostaje. Wskaźniki makroekonomiczne zaczynają niepokoić: dług Skarbu Państwa wzrósł przez 9 miesięcy o ponad 200 mld zł, a według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego deficyt całego sektora finansów publicznych sięgnie w tym roku około 7% PKB. Tak wysoki deficyt strukturalny oznacza, że koszty obsługi długu rosną lawinowo – już teraz pochłaniają ok. 100 mld zł rocznie, a w ciągu kilku lat mogą wzrosnąć do 2,7% PKB. To pieniądze, które zamiast na rozwój, będą szły do obligatariuszy w formie odsetek.

Co więcej, rząd nie radzi sobie z pozyskiwaniem nowego finansowania zewnętrznego. Plan finansowy na 2025 r. zakładał emisje zagraniczne obligacji oraz pozyskanie środków z UE (np. z KPO) – jednak wykonanie tych pozycji jest mizerne. Wpływy zagraniczne sięgnęły zaledwie ok. 8,6% planu na trzy kwartały – właściwie nie udało się zdobyć nowego kapitału z zewnątrz, ani poprzez euroobligacje (poza jedną czy dwiema emisjami na początku roku), ani poprzez fundusze unijne (KPO pozostaje głównie na papierze). To sygnał, że inwestorzy zagraniczni i instytucje nie paliły się do finansowania naszego deficytu, być może obawiając się o stabilność polityki fiskalnej. Rząd wprawdzie ogłosił „odblokowanie” 100 mld zł z KPO, ale do budżetu te środki nie trafiły – zamiast tego łata się dziurę krajowymi zasobami. Kołdra robi się coraz krótsza: gdy zabraknie rezerw krajowych, Polska będzie musiała wyjść po pieniądze na rynek międzynarodowy, potencjalnie na dużo gorszych warunkach (przy wyższych stopach procentowych i słabszym ratingu). Już teraz widać symptomy niepokoju – złotówka pozostaje słaba, a agencje ratingowe ostrzegają przed rosnącym długiem.

Bilans trzech kwartałów 2025 to świadectwo słabości i braku kompetencji rządzącej koalicji 13 grudnia w zarządzaniu finansami państwa. Dochody załamują się pod ciężarem źle zaplanowanych reform podatkowych, wydatki eksplodują bez przełożenia na poprawę jakości usług publicznych, a deficyt jest gaszony jednorazowymi sztuczkami i pożeraniem rezerw. Wzrost nominalny wydatków (617 mld zł vs 567 mld zł rok wcześniej) nie oznacza wzrostu efektywności – przeciwnie, pieniądze rozchodzą się w mało efektywny sposób, a Polacy nie odczuwają poprawy ani w bezpieczeństwie, ani w służbie zdrowia, ani w innych kluczowych obszarach życia. Koalicja 13 grudnia, choć szła do władzy z hasłami uzdrawiania finansów publicznych, dziś prezentuje budżetowy krajobraz po bitwie – z rekordową dziurą, księgowymi trikami i żadnym pomysłem na długofalową naprawę. Jeśli nic się nie zmieni, państwową kasę czeka dalsze pogłębianie deficytu i długów, a koszty tej nieodpowiedzialnej polityki poniosą obywatele w postaci wyższych podatków i gorszych usług publicznych. Telewizyjna propaganda sukcesu nie zmieni prostego faktu: liczby z wykonania budżetu nie kłamią, a te liczby dla rządu Tuska i spółki są bezlitosne.

Źródło: Ministerstwo Finansów, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bankier.pl, Dziennik Gazeta Prawna, Portal TV Republika

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. 

Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube

Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB

Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X

Wiadomości

Javier Milei

Argentyna Milei: ekonomiści uważali, że to niemożliwe

Rubio o Polsce na G20: należne miejsce

Paryż odwołuje sylwestrowy koncert na Polach Elizejskich. Boją się

Ambasador Ukrainy w USA o rozmowach w Moskwie

Stubb przestrzega: pokój dla Ukrainy nie będzie sprawiedliwy

Reakcja Zofii Zborowskiej na decyzję prezydenta: „Popłakałam się” – aktorka nie kryje emocji

Kanada: Organizacja charytatywna lobbuje za eutanazją nieletnich

YouTube się ugiął. Zamyka konta osobom poniżej 16 lat

Jakubiak komentuje obronę Tuska w wykonaniu Czarzastego: pana trzeba chwalić i słuchać

Przydacz ubolewa, że Sikorski publikuje korespondencję kierowaną do głowy państwa

Witek o słowach Tuska ws. odszkodowań: policzek i upokorzenie dla Polaków

Skandal! Sejmowa komisja nie chce sprzedaży gruntów pod SMR w Stalowej Woli

"Antysemici, chorzy, proruscy". Tak Węglarczyk obraził sympatyków partii Brauna

"Czarzasty zachował się jak typowy komuch." Tak reaguje na pytanie o służbę zdrowia i TVN

Nie żyje mistrz NBA z 2004 roku

Najnowsze

Javier Milei

Argentyna Milei: ekonomiści uważali, że to niemożliwe

Alexander Stubb

Stubb przestrzega: pokój dla Ukrainy nie będzie sprawiedliwy

Reakcja Zofii Zborowskiej na decyzję prezydenta: „Popłakałam się” – aktorka nie kryje emocji

chore dziecko

Kanada: Organizacja charytatywna lobbuje za eutanazją nieletnich

youtube

YouTube się ugiął. Zamyka konta osobom poniżej 16 lat

Donald Trump i Karol Nawrocki

Rubio o Polsce na G20: należne miejsce

sylwester w Paryżu

Paryż odwołuje sylwestrowy koncert na Polach Elizejskich. Boją się

Ołha Stefaniszyna

Ambasador Ukrainy w USA o rozmowach w Moskwie