Przejdź do treści
Radio Republika W piątek gośćmi Edyty Hołdyńskiej i Adriana Stankowskiego w Radiu Republika będą: 6:19 Iwona Kania (Naczelna Izba Lekarska), 6:35 Piotr Semka (publicysta), 7:10 Jan Filip Libicki (senator, PSL), 7:47 Janusz Sujecki (varsavianista)
21:40 Prezydent Francji Emmanuel Macron, w 10. rocznicę ataków terrorystycznych w Paryżu oświadczył, że nikt nie może zagwarantować końca zamachów. Dodał, że wobec tych, którzy zwróciliby broń w kierunku Francji, reakcja będzie bezkompromisowa
20:35 Ponad 70 sportowców, w tym piłkarze Paul Pogba i Hakim Ziyech, zwróciło się do prezydenta UEFA Aleksandra Ceferina z prośbą o wykluczenie izraelskiej federacji z rozgrywek - informuje Al Jazeera
19:34 Robert Lewandowski przyznał w rozmowie z TVP w likwidacji, że jego kariera powoli dobiega końca. Dodał, że chce jeszcze wyciągnąć maksimum, nie tylko pod względem sportowym, ale również emocjonalnym
19:05 USA: Gubernator Oklahomy zdecydował w czwartek o darowaniu życia mężczyźnie tuż przed jego planowaną egzekucją za pomocą śmiertelnego zastrzyku. Tym samym zamienił karę na dożywocie
17:42 Brytyjska firma górnicza Shanta Gold poinformowała o odkryciu jednego z największych złóż złota w Kenii i całej Afryce, o wartości szacowanej na 5,29 mld dolarów
16:50 Obywatele Ukrainy, którzy przybyli do Niemiec po 1 kwietnia 2025 roku, będą mogli uzyskać świadczenia przysługujące osobom ubiegającym się o azyl, ale już nie zasiłek dla bezrobotnych
15:43 Parlament Europejski zgodził się na uchylenie immunitetu europosła Grzegorza Brauna. Chodzi o podejrzenie popełnienia przestępstw, w tym naruszenia nietykalności cielesnej ginekolog wykonującej zabiegi aborcji w szpitalu w Oleśnicy
Republika Republika była najchętniej oglądaną stacją telewizyjną 11 listopada osiągając najwyższy udział w rynku na poziomie 7,56%
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" Chrzanów zaprasza na spotkanie otwarte z Jakubem Maciejewskim. 14 listopada, g. 18:00. Sala Parafialna ul. Adama Mickiewicza 5, Chrzanów
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Dzierżoniów II zaprasza na „Patriotyczne śpiewanie”, 14 listopada, godz. 18, w sali Pegaz Dzierżoniowskiego Ośrodka Kultury, ul. Świdnicka 23, Dzierżoniów
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" Miechów zaprasza na spotkanie otwarte z Przemysławem Czarnkiem. 15 listopada, g. 13:00. Hala sportowa przy szkole podstawowej w Kozłowie, Kozłów 303
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" w Gdyni oraz poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk zapraszają na spotkanie z Jackiem Wroną, 16 listopada (niedziela), g. 17.30, Cech Rzemiosła i Przedsiębiorczości, 10 lutego 33, Gdynia
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" w Pucku zaprasza na spotkanie z Mariuszem Błaszczakiem, Jackiem Sasinem, Michałem Kowalskim, 17 listopada, g. 17.00, Ratusz Miejski, Puck
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" Aleksandrów Łódzki zaprasza na spotkanie z posłem PiS, Przemysławem Czarnkiem. 24 listopada, godz. 18:00, Hotel Restauracja Pelikan, ul. Wierzbińska 58
Wydarzenie Klub Gazety Polskiej w Nowym Dworze Mazowieckim i NPR zapraszają na spotkanie z posłem Markiem Jakubiakiem 21 listopada o godz. 18:00 w Nowodworskim Ośrodku Kultury przy ul I.J. Paderewskiego 1a
Wydarzenie Uroczystości 195. rocznicy wybuchu Powstania Listopadowego. Olszynka Grochowska, niedziela, 30.11. Początek o g. 12:30, Kopiec Bohaterów Olszynki Grochowskiej w Alei Chwały (ul. Chełmżyńska). Od g. 13:00 uroczystości przy Mogile Powstańczej, ul. Szeroka
Portal tvrepublika.pl informacje z kraju i świata 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie zasypiamy nigdy. Bądź z nami!
NBP Nowa publikacja NBP: „Polski złoty i niezależność Narodowego Banku Polskiego jako fundamenty rozwoju gospodarczego" – książka prof. Adama Glapińskiego, Prezesa NBP. Wersja elektroniczna dostępna bezpłatnie na nbp.pl

Budżet na minusie – koalicja 13 grudnia rozliczona po trzech kwartałach 2025

Źródło: Ministerstwo Finansów (ilustracja tła i kolaż własny)

Trzy kwartały 2025 roku pokazały brutalną prawdę o stanie finansów publicznych pod rządami koalicji 13 grudnia. Zamiast realizować obietnice uzdrowienia budżetu państwa, rządzący zanotowali drastyczny spadek dochodów i rekordowy deficyt już we wrześniu. Ministerstwo Finansów oficjalnie potwierdziło, że na koniec trzeciego kwartału dochody budżetu państwa wyniosły zaledwie 415,6 mld zł – to tylko 65,7% planu rocznego. Jednocześnie wydatki sięgnęły 617,0 mld zł (66,9% planu), windując deficyt do 201,4 mld zł, czyli prawie 70% założonego w ustawie limitu. Dane te obnażają słabość polityki budżetowej rządu: dziura w finansach państwa powiększa się znacznie szybciej niż wpływy, a kolejne miesiące nie przynoszą poprawy.

Dziś, mimo deklaracji rządzących o „odpowiedzialnym podejściu”, budżet tonie w czerwieni. Co gorsza, obecna władza próbuje pudrować te fatalne wyniki kreatywną księgowością i usprawiedliwiać się reformami, zamiast przyznać wprost, że zawiodła w realizacji podstawowych zadań finansowych państwa. Pora przeanalizować, jak doszło do tego, że po trzech kwartałach Polska ma już ponad 200 miliardów złotych dziury budżetowej – i dlaczego obietnice koalicji 13 grudnia o poprawie efektywności państwa pozostały tylko na papierze.

Dochody w dół – plan zrealizowany w dwóch trzecich

Na froncie dochodów państwa rządzący zanotowali spektakularną porażkę. Według szacunkowego wykonania budżetu za okres styczeń–wrzesień 2025 r., dochody wyniosły wspomniane 415,6 mld zł, czyli zaledwie 65,7% planu rocznego. Plan dochodów na ten rok był więc mocno przeszacowany – po dziewięciu miesiącach brakuje jednej trzeciej wpływów, które rząd założył w ustawie budżetowej. W normalnych warunkach po trzech kwartałach budżet powinien mieć zrealizowane ok. 75% rocznych dochodów, tymczasem obecny wynik 65,7% wskazuje, że kasa państwa świeci pustkami znacznie bardziej, niż powinna. Tak niskie wykonanie planu dochodów to wyraźny sygnał, że polityka fiskalna koalicji 13 grudnia po prostu się nie spina.

Co stoi za tak słabym wynikiem? Przede wszystkim załamanie dochodów podatkowych. Wpływy z podatków po trzech kwartałach wyniosły 365,8 mld zł, czyli o 45,6 mld zł mniej niż rok wcześniej (spadek o 11,1% rok do roku). To bezprecedensowa sytuacja – budżet centralny notuje realny spadek dochodów, mimo że gospodarka nominalnie rośnie. Rząd tłumaczy się co prawda zmianami systemowymi (o czym za chwilę), ale fakt pozostaje faktem: wpływy do skarbu państwa maleją, zamiast rosnąć. Najbardziej rzuca się w oczy katastrofa w podatku PIT. W wykonaniu budżetu państwa za styczeń–wrzesień dochody z PIT wykazane zostały jako -7,1 mld zł  – tak, na minusie! Oznacza to, że zamiast zyskać cokolwiek z podatku dochodowego od osób fizycznych, budżet centralny dopłacił do niego miliardy. To skutek reformy finansowania samorządów, w ramach której koalicja 13 grudnia dramatycznie zwiększyła udział gmin i powiatów w PIT kosztem budżetu państwa. Efekt? W porównaniu z ubiegłym rokiem wpływy państwa z PIT spadły aż o 75,5 mld zł.

Rząd próbuje bagatelizować ten dramat, wskazując, że w „warunkach porównywalnych” – czyli gdyby nie reforma udziałów PIT/CIT – dochody państwa byłyby wyższe. Istotnie, Ministerstwo Finansów wylicza, że bez przekazania tych udziałów samorządom dochody budżetu centralnego wyniosłyby ok. 509,1 mld zł po trzech kwartałach, czyli byłyby o 93,5 mld zł wyższe niż faktycznie zanotowane. Innymi słowy, reforma spowodowała księgowe przesunięcie dziesiątek miliardów z centrum do regionów. Jednak to słabe pocieszenie. W realnym budżecie państwa tych pieniędzy nie ma, a planowanych wpływów nie zastąpiono innymi źródłami. Co więcej, cały sektor finansów publicznych także nie zyskał tyle, ile stracił budżet centralny. Łączne dochody z PIT w sektorze rządowym i samorządowym wyniosły 140,2 mld zł (wobec 123,1 mld zł rok wcześniej), czyli wzrosły o 17,1 mld zł – +13,9% r/r. Wzrost ten jest znacznie mniejszy niż ubytek po stronie centralnej (ponad 75 mld zł). Innymi słowy, samorządy nie „wydały” tych pieniędzy, bo same wpływy PIT nie wzrosły na tyle znacząco. Reforma podziału dochodów okazała się więc operacją pozbawioną pokrycia w realnym zwiększeniu bazy podatkowej – budżet centralny gwałtownie zubożał, a cały sektor publiczny zyskał tylko ułamek tego, co utraciła kasa państwa.

Na pocieszenie rząd wskazuje wzrost wpływów z VAT i akcyzy. Rzeczywiście, VAT przyniósł 240,3 mld zł, o 23,1 mld zł więcej niż przed rokiem (+10,6%). Akcyza dała 67,9 mld zł, o 3,2% więcej r/r. To jednak w dużej mierze efekt inflacji i konsumpcji – Polacy płacą więcej za towary i usługi, więc i podatek od towarów rośnie. Struktura dochodów budżetu opiera się coraz mocniej na podatkach pośrednich: rząd de facto finansuje państwo z wydatków konsumentów (VAT, akcyza), a nie z podatków dochodowych. Taka struktura jest niebezpieczna – uzależnia finanse od koniunktury i oznacza, że gdy konsumpcja wyhamuje, budżet zaliczy kolejny cios. Już teraz widać, że nawet wysokie wpływy z VAT nie były w stanie zrekompensować ubytków w PIT. Koalicja 13 grudnia sama podcięła gałąź, na której siedzi budżet centralny: oddała lukratywny PIT samorządom, zostając z dziurą, którą próbuje łatać podatkami od zakupów.

Deficyt finansowany rezerwami – desperackie łatanie dziury

Konsekwencją spadających dochodów i rosnących wydatków jest rzecz jasna galopujący deficyt budżetowy. Po wrześniu wyniósł on 201,4 mld zł, co stanowi już 69,8% rocznego limitu. Dla porównania, w całym poprzednim roku deficyt budżetu państwa (po nowelizacji) zamknął się sumą ok. 164 mld zł. Obecna władza w ciągu 9 miesięcy przekroczyła 200 mld, a do końca roku planuje dobić aż do 289 mld zł dziury (tyle wynosi dopuszczalny deficyt w ustawie). Jeśli nawet formalnie zmieszczą się w limicie ~289 mld zł, będzie to oznaczać wykorzystanie 87–88% planu deficytu w ciągu 12 miesięcy – a więc budżet ledwo zipie na rezerwach, bo założony margines bezpieczeństwa dawno wyparował. Co istotne, już teraz widać, że tempo zadłużania państwa jest znacznie wyższe, niż tempo wzrostu dochodów. To oznacza, że pogłębia się luka, którą trzeba czymś sfinansować. Jak rządzący radzą sobie z tą czarną dziurą finansów? Niestety, w sposób krótkowzroczny i potencjalnie niebezpieczny.

Zamiast szukać inwestorów zagranicznych czy ciąć wydatki, koalicja 13 grudnia po cichu zużywa poduszki finansowe zostawione przez poprzedników. Jeszcze na początku roku rząd dysponował ogromnymi środkami zgromadzonymi na rachunkach – grubo ponad 100 mld zł pochodziło z emisji obligacji dokonanych w 2023 r. (poprzedni rząd zaciągnął dług na zapas). To właśnie te pieniądze masowo topnieją, by sfinansować tegoroczny deficyt. Wykorzystanie tzw. środków przechodzących z lat ubiegłych przekroczyło już 100 mld zł – innymi słowy, żyjemy z oszczędności zgromadzonych wcześniej. Rząd chwali się co prawda, że miał „poduszkę finansową” i że dzięki temu może spokojnie wydawać, ale jest to strategia na krótką metę. Rezerwy raz zużyte nie odnowią się same, a zadłużenie pozostaje. Wskaźniki makroekonomiczne zaczynają niepokoić: dług Skarbu Państwa wzrósł przez 9 miesięcy o ponad 200 mld zł, a według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego deficyt całego sektora finansów publicznych sięgnie w tym roku około 7% PKB. Tak wysoki deficyt strukturalny oznacza, że koszty obsługi długu rosną lawinowo – już teraz pochłaniają ok. 100 mld zł rocznie, a w ciągu kilku lat mogą wzrosnąć do 2,7% PKB. To pieniądze, które zamiast na rozwój, będą szły do obligatariuszy w formie odsetek.

Co więcej, rząd nie radzi sobie z pozyskiwaniem nowego finansowania zewnętrznego. Plan finansowy na 2025 r. zakładał emisje zagraniczne obligacji oraz pozyskanie środków z UE (np. z KPO) – jednak wykonanie tych pozycji jest mizerne. Wpływy zagraniczne sięgnęły zaledwie ok. 8,6% planu na trzy kwartały – właściwie nie udało się zdobyć nowego kapitału z zewnątrz, ani poprzez euroobligacje (poza jedną czy dwiema emisjami na początku roku), ani poprzez fundusze unijne (KPO pozostaje głównie na papierze). To sygnał, że inwestorzy zagraniczni i instytucje nie paliły się do finansowania naszego deficytu, być może obawiając się o stabilność polityki fiskalnej. Rząd wprawdzie ogłosił „odblokowanie” 100 mld zł z KPO, ale do budżetu te środki nie trafiły – zamiast tego łata się dziurę krajowymi zasobami. Kołdra robi się coraz krótsza: gdy zabraknie rezerw krajowych, Polska będzie musiała wyjść po pieniądze na rynek międzynarodowy, potencjalnie na dużo gorszych warunkach (przy wyższych stopach procentowych i słabszym ratingu). Już teraz widać symptomy niepokoju – złotówka pozostaje słaba, a agencje ratingowe ostrzegają przed rosnącym długiem.

Bilans trzech kwartałów 2025 to świadectwo słabości i braku kompetencji rządzącej koalicji 13 grudnia w zarządzaniu finansami państwa. Dochody załamują się pod ciężarem źle zaplanowanych reform podatkowych, wydatki eksplodują bez przełożenia na poprawę jakości usług publicznych, a deficyt jest gaszony jednorazowymi sztuczkami i pożeraniem rezerw. Wzrost nominalny wydatków (617 mld zł vs 567 mld zł rok wcześniej) nie oznacza wzrostu efektywności – przeciwnie, pieniądze rozchodzą się w mało efektywny sposób, a Polacy nie odczuwają poprawy ani w bezpieczeństwie, ani w służbie zdrowia, ani w innych kluczowych obszarach życia. Koalicja 13 grudnia, choć szła do władzy z hasłami uzdrawiania finansów publicznych, dziś prezentuje budżetowy krajobraz po bitwie – z rekordową dziurą, księgowymi trikami i żadnym pomysłem na długofalową naprawę. Jeśli nic się nie zmieni, państwową kasę czeka dalsze pogłębianie deficytu i długów, a koszty tej nieodpowiedzialnej polityki poniosą obywatele w postaci wyższych podatków i gorszych usług publicznych. Telewizyjna propaganda sukcesu nie zmieni prostego faktu: liczby z wykonania budżetu nie kłamią, a te liczby dla rządu Tuska i spółki są bezlitosne.

Wydatki biją rekordy, efektywność w odwrocie

Druga strona równania budżetowego – wydatki – również nie napawa optymizmem. Wbrew przedwyborczym zapowiedziom oszczędności i „racjonalizacji wydatków”, rządzący wydają na potęgę. Po trzech kwartałach 2025 r. wydatki państwa sięgnęły 617,0 mld zł, co stanowi 66,9% rocznego planu. Nominalnie to aż o 49,5 mld zł więcej niż w tym samym okresie 2024 r. (wzrost wydatków o 8,7% r/r). Czy idą za tym wymierne korzyści dla obywateli? Niestety nie widać. Pieniądze są rozchodowane, ale kluczowe obszary pozostają niedofinansowane lub źle zarządzane. Co gorsza, ogromna część tych dodatkowych wydatków poszła na obsługę wcześniejszych zobowiązań, zamiast na nowe inwestycje czy realną poprawę bezpieczeństwa państwa.

Z oficjalnych danych wynika, że największe pozycje budżetu w 2025 r. to: transfery do ZUS – 133,2 mld zł (67,1% planu), wydatki na obronę narodową – 70,6 mld zł (59,5% planu) oraz obsługa długu Skarbu Państwa – 45,8 mld zł (60,6% planu). Dopiero za nimi plasują się subwencje dla samorządów (40,6 mld zł, 80,6% planu) i budżety wojewodów (40,5 mld zł, 70,5% planu). Wydatki na ochronę zdrowia wyniosły 35,3 mld zł – tu rząd zrealizował aż 82,3% rocznego planu, a nominalnie to aż o 18 mld zł więcej niż rok temu (skok o 51% r/r). Czy polscy pacjenci odczuli jednak 50-procentową poprawę? Trudno to dostrzec – szybki wzrost nakładów na zdrowie związany jest głównie ze spłatą zakontraktowanych świadczeń i rosnącymi kosztami usług medycznych. Innymi słowy, wydajemy dużo więcej pieniędzy, by pokryć droższe leczenie i długi NFZ, ale system ochrony zdrowia nie stał się o połowę bardziej wydolny.

Najbardziej alarmująca jest niska realizacja wydatków w kluczowych obszarach bezpieczeństwa i rozwoju. Pomimo szumnych zapowiedzi modernizacji armii, Ministerstwo Obrony Narodowej wydało do września tylko 59,5% swojego budżetu. Na obronność zaplanowano w tym roku rekordowe środki (rząd chwalił się kwotą ok. 200 mld zł w budżecie i funduszach celowych), ale tempo wydatkowania jest żałośnie niskie. Zrealizowano niespełna 60% planu, czyli duża część pieniędzy na armię tkwi w rezerwach. To oznacza opóźnienia w zakupach sprzętu, wolną realizację programów zbrojeniowych i ogólnie – brak przełożenia tych gigantycznych sum na realne wzmocnienie sił zbrojnych. Jeśli MON nie przyspieszy gwałtownie zakupów w ostatnim kwartale, część środków może zostać niewykorzystana, a obywatele nadal będą czekać na obiecaną poprawę bezpieczeństwa. Koalicja 13 grudnia lubi mówić o priorytecie obronności, ale liczby pokazują, że to bardziej propaganda niż fakty – pieniądze są, lecz armia ich w porę nie otrzymuje.

Podobny problem dotyczy innych newralgicznych działów. Obsługa długu – choć kosztuje ogromne 45,8 mld zł – również wykonana jest tylko w 60,6% planu, co może oznaczać, że duże płatności odsetkowe nadejdą w końcówce roku. Transport i infrastruktura także nie przyspieszyły – brakuje wielu kluczowych inwestycji drogowych i kolejowych, a wydatki w części „Transport” są dalekie od pełnej realizacji planu (rząd wydał znacznie mniej niż 3/4 rocznej puli, co sygnalizuje wolne tempo robót). Również edukacja nie odnotowała jakościowego skoku mimo rosnących nakładów. Co prawda szkolnictwo wyższe i nauka wykonały 73,9% budżetu (24,5 mld zł), ale pieniądze te poszły głównie na podwyżki subwencji dla uczelni, a nie na reformy zwiększające poziom kształcenia. W szkolnictwie powszechnym z kolei dokonano księgowej sztuczki – zmieniono system finansowania oświaty, zmniejszając kwotę subwencji oświatowej dla samorządów (część „Subwencje ogólne” jest niższa o 55,5 mld zł niż rok temu!) pod pretekstem, że teraz JST mają własne dochody PIT na szkoły. W praktyce oznacza to, że edukacja została przerzucona na barki samorządów, a centralny budżet odtrąbił oszczędność – choć tak naprawdę te środki tylko przesunięto między kolumnami. Trudno więc mówić o realnym postępie w jakości edukacji czy nauki.

 

Deficyt finansowany rezerwami – desperackie łatanie dziury

Konsekwencją spadających dochodów i rosnących wydatków jest rzecz jasna galopujący deficyt budżetowy. Po wrześniu wyniósł on 201,4 mld zł, co stanowi już 69,8% rocznego limitu. Dla porównania, w całym poprzednim roku deficyt budżetu państwa (po nowelizacji) zamknął się sumą ok. 164 mld zł. Obecna władza w ciągu 9 miesięcy przekroczyła 200 mld, a do końca roku planuje dobić aż do 289 mld zł dziury (tyle wynosi dopuszczalny deficyt w ustawie). Jeśli nawet formalnie zmieszczą się w limicie ~289 mld zł, będzie to oznaczać wykorzystanie 87–88% planu deficytu w ciągu 12 miesięcy – a więc budżet ledwo zipie na rezerwach, bo założony margines bezpieczeństwa dawno wyparował. Co istotne, już teraz widać, że tempo zadłużania państwa jest znacznie wyższe, niż tempo wzrostu dochodów. To oznacza, że pogłębia się luka, którą trzeba czymś sfinansować. Jak rządzący radzą sobie z tą czarną dziurą finansów? Niestety, w sposób krótkowzroczny i potencjalnie niebezpieczny.

Zamiast szukać inwestorów zagranicznych czy ciąć wydatki, koalicja 13 grudnia po cichu zużywa poduszki finansowe zostawione przez poprzedników. Jeszcze na początku roku rząd dysponował ogromnymi środkami zgromadzonymi na rachunkach – grubo ponad 100 mld zł pochodziło z emisji obligacji dokonanych w 2023 r. (poprzedni rząd zaciągnął dług na zapas). To właśnie te pieniądze masowo topnieją, by sfinansować tegoroczny deficyt. Wykorzystanie tzw. środków przechodzących z lat ubiegłych przekroczyło już 100 mld zł – innymi słowy, żyjemy z oszczędności zgromadzonych wcześniej. Rząd chwali się co prawda, że miał „poduszkę finansową” i że dzięki temu może spokojnie wydawać, ale jest to strategia na krótką metę. Rezerwy raz zużyte nie odnowią się same, a zadłużenie pozostaje. Wskaźniki makroekonomiczne zaczynają niepokoić: dług Skarbu Państwa wzrósł przez 9 miesięcy o ponad 200 mld zł, a według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego deficyt całego sektora finansów publicznych sięgnie w tym roku około 7% PKB. Tak wysoki deficyt strukturalny oznacza, że koszty obsługi długu rosną lawinowo – już teraz pochłaniają ok. 100 mld zł rocznie, a w ciągu kilku lat mogą wzrosnąć do 2,7% PKB. To pieniądze, które zamiast na rozwój, będą szły do obligatariuszy w formie odsetek.

Co więcej, rząd nie radzi sobie z pozyskiwaniem nowego finansowania zewnętrznego. Plan finansowy na 2025 r. zakładał emisje zagraniczne obligacji oraz pozyskanie środków z UE (np. z KPO) – jednak wykonanie tych pozycji jest mizerne. Wpływy zagraniczne sięgnęły zaledwie ok. 8,6% planu na trzy kwartały – właściwie nie udało się zdobyć nowego kapitału z zewnątrz, ani poprzez euroobligacje (poza jedną czy dwiema emisjami na początku roku), ani poprzez fundusze unijne (KPO pozostaje głównie na papierze). To sygnał, że inwestorzy zagraniczni i instytucje nie paliły się do finansowania naszego deficytu, być może obawiając się o stabilność polityki fiskalnej. Rząd wprawdzie ogłosił „odblokowanie” 100 mld zł z KPO, ale do budżetu te środki nie trafiły – zamiast tego łata się dziurę krajowymi zasobami. Kołdra robi się coraz krótsza: gdy zabraknie rezerw krajowych, Polska będzie musiała wyjść po pieniądze na rynek międzynarodowy, potencjalnie na dużo gorszych warunkach (przy wyższych stopach procentowych i słabszym ratingu). Już teraz widać symptomy niepokoju – złotówka pozostaje słaba, a agencje ratingowe ostrzegają przed rosnącym długiem.

Bilans trzech kwartałów 2025 to świadectwo słabości i braku kompetencji rządzącej koalicji 13 grudnia w zarządzaniu finansami państwa. Dochody załamują się pod ciężarem źle zaplanowanych reform podatkowych, wydatki eksplodują bez przełożenia na poprawę jakości usług publicznych, a deficyt jest gaszony jednorazowymi sztuczkami i pożeraniem rezerw. Wzrost nominalny wydatków (617 mld zł vs 567 mld zł rok wcześniej) nie oznacza wzrostu efektywności – przeciwnie, pieniądze rozchodzą się w mało efektywny sposób, a Polacy nie odczuwają poprawy ani w bezpieczeństwie, ani w służbie zdrowia, ani w innych kluczowych obszarach życia. Koalicja 13 grudnia, choć szła do władzy z hasłami uzdrawiania finansów publicznych, dziś prezentuje budżetowy krajobraz po bitwie – z rekordową dziurą, księgowymi trikami i żadnym pomysłem na długofalową naprawę. Jeśli nic się nie zmieni, państwową kasę czeka dalsze pogłębianie deficytu i długów, a koszty tej nieodpowiedzialnej polityki poniosą obywatele w postaci wyższych podatków i gorszych usług publicznych. Telewizyjna propaganda sukcesu nie zmieni prostego faktu: liczby z wykonania budżetu nie kłamią, a te liczby dla rządu Tuska i spółki są bezlitosne.

Źródło: Ministerstwo Finansów, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bankier.pl, Dziennik Gazeta Prawna, Portal TV Republika

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. 

Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube

Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB

Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X

Wiadomości

Rosja w masowych atakach na niewinnych ludzi. Nie żyją

Piszczek: Drużyna dobrze realizuje to, czego od niej oczekuję

Ziobro do Kosiniaka-Kamysza: jak patrzysz rano w lustro, nie masz mdłości?

Fogiel: Marsz Niepodległości mocno uwiera obecną władzę

Mecenas Skwarzyński: "niszczy Żurka i Salon III RP w mniej niż minutę"

Toporny wpis Budki i błyskotliwa odpowiedź dziennikarki Republiki

Plany UE ws. relokacji migrantów to „plątanina skomplikowanych zasad”

Paulina Matysiak i Michał Woś komentują jej wyrzucenie z Razem i wniosek o areszt Ziobry

Patocelebryta w kampanii MEN to za mało. Nowacka rozdała pieniądze sędziom z „Iustitii”

Lublin na skraju finansowej zapaści? Deficyt w 2025 roku podwojony, a dług miasta bije rekordy

Generał chce powrotu do obowiązkowej służby wojskowej

Trwa głosowanie na Młodzieżowe Słowo Roku 2025! Jakie słowa królują wśród młodych? Będzie „GOAT”, „freaky”, a może… „OKPA”?

Klęska projektu Nowackiej. Tylko 30 proc. uczniów wybrało edukację zdrowotną

Matecki ostro o mediach publicznych. "Plugastwa za publiczne pieniądze"

Fałszywy kapitan latał po Europie. Litewska firma potwierdza

Najnowsze

Rosja w masowych atakach na niewinnych ludzi. Nie żyją

Mecenas Skwarzyński: "niszczy Żurka i Salon III RP w mniej niż minutę"

Toporny wpis Budki i błyskotliwa odpowiedź dziennikarki Republiki

Plany UE ws. relokacji migrantów to „plątanina skomplikowanych zasad”

Gość Dzisiaj

Paulina Matysiak i Michał Woś komentują jej wyrzucenie z Razem i wniosek o areszt Ziobry

Piszczek: Drużyna dobrze realizuje to, czego od niej oczekuję

Ziobro do Kosiniaka-Kamysza: jak patrzysz rano w lustro, nie masz mdłości?

Fogiel: Marsz Niepodległości mocno uwiera obecną władzę