W najbliższych dniach związkowcy z Poczty Polskiej zdecydują o ewentualnym rozpoczęciu strajku - poinformował przewodniczący ZZPP Robert Czyż. Jak podkreślił, związek liczy na to, że uda się zawrzeć porozumienie z zarządem spółki. Do rozmów obu stron może dojść jeszcze w tym tygodniu.
"Czekamy na ruch pracodawcy - czy będzie chciał się z nami porozumieć, czy iść na konfrontację" - powiedział przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Poczty.
Według Czyża do rozmów z zarządem najprawdopodobniej dojdzie w przyszłym tygodniu. "Nieoficjalnie wiemy, że zarząd chce z nami negocjować. Zobaczymy, co to będzie za rozmowa - czy nie usłyszymy tylko, że nie ma pieniędzy".
Są dobrej myśli
Jak zaznaczył Czyż, związkowcy są mimo wszystko dobrej myśli i chcieliby uniknąć strajku. "Poczta Polska to ogólnopolska firma. Zorganizowanie strajku wymaga czasu, przygotowań i wysiłku organizacyjnego i mamy nadzieję, że przeprowadzenie akcji strajkowej nie będzie konieczne. Liczymy na to, że spotkamy się z zarządem w pół drogi i się porozumiemy" - dodał.
Do słów przewodniczącego ZZPP odniosło się kierownictwo spółki.
"Zarząd Poczty Polskiej z zadowoleniem przyjmuje wypowiedzi przedstawicieli związków zawodowych o woli uniknięcia strajku. Strajk to ostateczny krok, przewidziany ustawą, na ścieżce rozwiązywania sporów zbiorowych, który z reguły nie przynosi korzyści żadnej ze stron. Szacujemy, że jeden dzień strajku pracowników Poczty to strata nawet 30 mln zł dla spółki. Zwracamy też uwagę, że w roku 2023 Poczta zanotowała stratę w wysokości 745 milionów złotych. Realizacja postulatu związkowców – wzrost pensji o 1000 zł brutto - generowałaby wydatek rzędu 1 miliarda 200 milionów złotych rocznie, na co Poczty nie stać" - wytłumaczono.
Referendum za strajkiem
21 października br. odbyło się posiedzenie planarne Rady Dialogu Społecznego w poświęcone sytuacji w Poczcie Polskiej, podczas którego przewodniczący ZZPP przytoczył wyniki referendum strajkowego, w którym - jak wskazał - 96 proc. z 34 tys. głosujących pracowników opowiedziało się za rozpoczęciem strajku.
Według przekazanych przez związek informacji, głównym powodem tej decyzji są niskie wynagrodzenia pracowników. Jak podał ZZPP, 80 proc. pracowników Poczty zarabia 4023 zł brutto miesięcznie.
Związek domaga się m.in. podwyżek na poziomie zgodnym z podwyżkami w innych przedsiębiorstwach lub wzrostem płacy minimalnej, przywrócenia premii, a także zatrzymania planowanych masowych zwolnień.
Źródło: PAP