W pierwszej części programu „Dziennikarski poker” na antenie Telewizji Republika gośćmi redaktora Adriana Stankowskiego byli posłowie: Tomasz Rzymkowski (PiS) oraz Paweł Poncyljusz (KO).
Na początek prowadzący zapytał polityka Koalicji Obywatelskiej, czy ugrupowanie to uznaje wynik wyborów prezydenckich. W tym kontekście redaktor Stankowski poruszył temat odrzucania przez Rafała Trzaskowskiego zaproszeń prezydenta Andrzeja Dudy oraz protestów wyborczych zapowiadanych przez posłów KO.
– Na ten moment nie ma powodu, aby ich nie uznać, ale tyle płynie informacji zwłaszcza z głosowania poza granicami kraju, np. duża liczba nieważnych głosów. Procedura ordynacji wyborczej pozwala na odwołania, więc nie rozumiem, dlaczego nie mielibyśmy z tego skorzystać? Wiele było sygnałów od ludzi głosujących za granicą, że głosowali na Rafała Trzaskowskiego, 200 tys. głosów unieważnionych. Rozumiem, że taka procedura jest bardziej skomplikowana, niż w przypadku głosowania w lokalu wyborczym, więc to jest całkowicie normalna rzecz i nie rozumiem, dlaczego KO miałaby być z tego wyłączona?- pytał Poncyljusz.
Adrian Stankowski zwrócił uwagę, że domena protestwyborczy2020.pl została zarejestrowana już w maju.
– Od początku sama procedura dotycząca wyborów była dosyć wątpliwa i zgłaszaliśmy swoje wątpliwości zarówno w Sejmie, jak i w rozmowach z mediami- podkreślił polityk Koalicji Obywatelskiej.
– Aby Sąd Najwyższy mógł unieważnić wynik wyborów musi zostać spełniony cały szereg przesłanek. Nawet w najczarniejszych snach nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, aby po tegorocznych wyborach prezydenckich SN zdecydował się na podjęcie takiego kroku prawnego. Oczywiście, szereg podmiotów, obywateli, ma prawo składania protestów wyborczych i tak się dzieje przy każdych wyborach. To kwestia wyłącznie skali. Podmioty i obywatele mają prawo podnoszenia takich argumentów, jednak nie wyobrażam sobie, aby SN do 6 sierpnia nie wydał uchwały stwierdzającej ważność wyborów, ponieważ wyniki już znamy i nie sądzę, aby coś nadzwyczajnego się wydarzyło- powiedział z kolei poseł PiS Tomasz Rzymkowski.
– Nawet ten najgrubszy argument podnoszony przez Platformę Obywatelską, dotyczący liczby głosów nieważnych czy osób, które nie wzięły udziału w wyborach, przebywających poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej, nie wpłynie na wynik wyborów, ponieważ ta przepaść ponad 420 tys. głosów nie da się żadnym argumentem zasypać- wskazał.
– Sąd Najwyższy bada ważność aktu głosowania. Kwestia kampanii wyborczej może być przedmiotem postępowań sądowych, ale zupełnie odrębnych. Wynik wyborów jest natomiast ustalony w drodze uchwały Państwowej Komisji Wyborczej. Mieliśmy w październiku ubiegłego roku wybory parlamentarne, w listopadzie było pierwsze posiedzenie Sejmu, posłowie zostali zaprzysiężeni, powołali rząd, a dopiero bodajże w styczniu Sąd Najwyższy przyjął uchwałę o ważności przeprowadzonych wyborów- tłumaczył polityk PiS.
– Nie traktujmy gmachu przy Pl. Krasińskich w Warszawie jako trzeciej tury wyborów prezydenckich. Wynik jest już rozstrzygnięty. Polacy wybrali, suweren zdecydował, wybierając prezydenta Andrzeja Dudę na kolejną kadencję- dodał Rzymkowski.
– Próba podgrzewania emocji, kontynuacji kampanii, jest kompletnie bez sensu. Powiedziałbym, że w stylu państw zachodnich warto, aby lider opozycji, który na finiszu przegrywa wybory, przystał na to i to przyznał. Do tej pory w Polsce też tak było, że kandydaci, którzy przegrywali II turę wyborów prezydenckich jasno przyznawali: przegraliśmy, gratulujemy zwycięzcy i dalej rywalizujemy o wolę suwerena, aby zechciał powierzyć nam władzę- zauważył.