Czy KGB stało za konstrukcją „Okrągłego Stołu”?
Czy „Skrągły Stół” powstał według instrukcji KBG? Dlaczego młodzież protestowała przeciwko porozumieniom „Okrągłego Stołu” i kto zyskał na nim najwięcej? Właśnie o tym był dzisiejszy „Koniec Systemu”.
30 lat temu w Warszawie zakończyły się obrady Okrągłego Stołu.
– Okrągły Stół to były negocjacje ze stroną partyjnorządową, a przedstawicielami opozycji czy Solidarności. Część Solidarności uważała, że nie można paktować z komunistami, ponieważ są jeszcze za silni – mówił w programie dr Tomasz Kozłowski, Biuro Badań Historycznych IPN.
– Kiedy okazało się, że grupa opozycjonistów ma siąść do jednego stołu z komunistami, część młodzieży była negatywnie nastawiona do tego. My byliśmy grupą młodych ludzi, których wysyłano na ulice. My byliśmy grupą od zadym. Byliśmy dość radykalni – tłumaczyła Kinga Hałacińska, działaczka NZS.
Podkreśliła, że chodziło o fakt, że skoro komunizm był zły, ginęli ludzie w stanie wojennym, a to jest system obrzydliwy z niemoralnymi ludźmi to w jaki sposób zasiąść z nimi za stołem i dyskutować. – Nie wiedzieliśmy co robić – mówiła.
– Powstał projekt KOA (Kongres Opozycji Antyustrojowej). Ogłoszono, że będzie zlot, aby spotkać się razem. Okazało się, że z jednej strony był Okrągły Stół i deklaracje zgody, natomiast dojazd w miejsce, gdzie miał się odbyć Kongres Opozycji Antyustrojowej był niemożliwy. Takiej ubeckiej obstawy w Warszawie nie widziałam nigdy. To było porównywalne ze stanem wojennym – relacjonowała Hałacińśka.
– Oni tam na nas już czekali. Spisali wszystkich i wywozili po kolei. Trzymali nas cały dzień w wielkiej sali, przesłuchując i robiąc nam umoralniające pogadanki, że jesteśmy przeciwko przemianom w Polsce - mówiła.
Część opozycjonistów szybko przyjęła narzucony przez komunistów system IIIRP. Wśród nich znalazł się Władysław Frasyniuk.
– Dziwię się Władkowi, bo poznałem go na zajezdni pod koniec sierpnia 1980 roku. Następnie on był przewodniczącym dolnośląskiej Solidarności, następnie był w podziemi, a później sądzony. Uważam, że on przeczy swojej przeszłości. Przeczy swoim korzeniom Solidarności, która go ukształtowała. Frasyniuk nigdy nie był za lustracją. Kiedyś powiedział, że gen. Jaruzelskiemu należy się pomnik – jeżeli takie słowa wypowiada osoba, która należała do Solidarności, to jest to kompletna zdrada idei walki, bo gen. Jaruzelski był grabarzem Solidarności – mówił nam Kornel Morawiecki, Lider Solidarności Walczącej.
Andrzej Kołodziej, opozycjonista, działacz Solidarności Walczącej ocenił Frasyniuka jako typowe dziecko Okrągłego Stołu. – Doskonale znam ten mechanizm, bo w tym samym czasie siedziałem w areszcie na Rakowieckiej i przez być może tych samych oficerów byłem namawiany do zaakceptowania tego porozumienia i wiem na jakich regułach to się odbywało. Ja i Kornel Morawiecki odmówiliśmy i skończyło się to tym, że musieliśmy opuścić Polskę. (…) Moim zdaniem ich rola była jeszcze gorsza niż komunistów, bo o tamtych wiedzieliśmy, że są po stronie zła, a ludzie, jak Frasyniuk mieszali ludziom w głowach i postępowali nieuczciwie dla własnej korzyści – mówił Kołodziej.
– Proponowali nam, że będziemy mogli działać legalnie, że przestaniemy być ścigani przy ich poparciu i kontrolą. My się na to nie zgodziliśmy, ale moi ówcześni niektórzy koledzy z Solidarności chętnie na to przystali – to im zagwarantowało start polityczny i ekonomiczny do tzw. elit IIIRP – podkreślił Andrzej Kołodziej.
Zdaniem dr Jerzego Targalskiego pierestrojka, której efektem był Okrągły Stół była zaplanowana i przeprowadzona przez KGB.
O dogadaniu się z komunistami wspominał na swoich profilach społecznościowych również Włodzimierz Czarzasty, prominentny działacz PZPR, a obecnie przewodniczący SLD.
– Pan Czarzasty powiedział, że oddaliśmy władze, ale nie powiedział, że zrobili to niechcący. Strona rządowa nie siadała z takim zamiarem. Chcieli wynegocjować pewną opłacalną umowę – tłumaczył dr Kozłowski.
"Ustalenia okrągłostołowe zaważyły na kształcie III RP"
– Jedną z przyczyn, że usiedli przy Okrągłym Stole, była potrzeba wypracowania kompromisu gospodarczego, który pozwoliłby wprowadzać reformy. Z jednej strony pieniądze z Zachodu, z drugiej - wciągnięcie do odpowiedzialności "Solidarności", aby wystrzec się strajków – mówi w programie Doroty Kani dr Tomasz Kozłowski z Biura Badań Historycznych IPN.
Jednym z rozwiązań ekonomicznych było powołanie Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.
– FOZZ był jednym z elementów transformacji. Polska była zadłużona na gigantyczne sumy na Zachodzie. Państwo komunistyczne starało się zdobywać informacje nt. różnych -mniej lub bardziej legalnych- dróg skupu tego długu na rynku wtórnym. Dolar długu kupowany przez Polskę to był dolar, który trzeba było zapłacić wierzycielom. Gdyby kupować ten dług przez podstawionych ludzi, można było zyskać duże przebicie – tłumaczył ówczesny mechanizm.
– Były różne koncepcje jak to zrobić. Pojawiały się pomysły, aby dogadać się z funduszami inwestycyjnymi z Nowego Jorku, które w naszym imieniu skupowałyby ten dług, trzymałyby go na swoich rachunkach, a my płacilibyśmy jakieś pieniądze. Zdecydowano się na utworzenie FOZZ, ponieważ chciano mieć pełną kontrolę nad procesem wykupu długów. Pozwalało to na skierowanie pewnych środków z tego funduszu do odpowiednich firm czy osób – mówił dalej dr Kozłowski.
Były minister obrony narodowej wskazał, że "większość oligarchii postkomunistycznej wywodzi się z FOZZ". – Większość z tych ludzi nie zrobiłoby tych wspaniałych karier gdyby nie pożyczki i dofinansowywanie z FOZZ – wskazuje polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Przywileje "Wyborczej"
– Ludzie, którzy przystąpili do negocjacji przy Okrągłym Stole, moim zdaniem, nie byli zdrajcami. Mieli koncepcję polityczną, polegającą na tym, że najważniejszym punktem była legalizacja "Solidarności". Sądzili, że przejęcie władzy z rąk komunistów w roku 1988 czy 1989 nie jest możliwe. Chcieli zbudować ruch społeczny i dopiero wtedy siadać z komunistami do prawdziwych negocjacji – przedstawił swój punkt widzenia. Podkreślił, że "najważniejsze ustalenia okrągłego stołu dotyczyły organizacji częściowo wolnych wyborów, gdzie kandydaci mogli objąć 35 proc. mandatów w Sejmie, a także w wyborach do Senatu – nawet 100 proc.".
Jak wskazała zastępca przewodniczącego KRRiT Teresa Bochwic, ""Wyborcza" oraz tygodnik "Solidarność" powstały jako wynik ustaleń Okrągłego Stołu". – Podano to w prasie komunistycznej, w dzienniku telewizyjnym. "Wyborcza" dostała pieniądze, kredyty oraz przydział papieru – mówi publicystka. – Kilkadziesiąt tysięcy dolarów spłynęło do "Wyborczej" z Narodowego Funduszu na rzecz Demokracji w Stanach Zjednoczonych. Za tę informację Jacek Madziarski został pozwany przez" GW" i skazany na dużą grzywnę – przywołała.