Medialne doniesienia, a potem wcale nie rozjaśniające sprawy dementi wojewody pomorskiej w sprawie możliwe zmiany lokalizacji elektrowni jądrowej to dziś polityczny temat dnia. Premier Donald Tusk, pytany o sprawę przez TV Republika ocenił, że "całe zamieszanie zostało spowodowane nierzetelnością przekazu". Mateusz Morawiecki, komentując tę wypowiedź, stwierdził, że "najważniejsze są konkrety".
Dziennik Bałtycki" podał wczoraj, że wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz zapowiedziała zmianę lokalizacji, a wspierać w tym przedsięwzięciu ma ją wicemarszałek pomorski, Leszek Bonna. Powodem ma być "degradacja środowiska naturalnego".
W wydanym w środowy wieczór dementi, Pomorski Urząd Wojewódzki stwierdził, że "nieprawdą jest twierdzenie, że zapadła decyzja o zmianie lokalizacji elektrowni jądrowej". Dodano, że w związku z rozmowami, jakie prowadziła wojewoda "zasadne jest powtórne przyjrzenie się i przeanalizowane decyzji środowiskowej dla lokalizacji elektrowni w Lubiatowie", a "ostateczne decyzje" zostaną podjęte przez rząd "w stosownym czasie po dokonaniu szczegółowych analiz".
Na korytarzu sejmowym, premier Donald Tusk, pytany o sprawę przez TV Republika, stwierdził, że "wojewoda już dawno sprostowała".
"Całe zamieszanie zostało spowodowane nierzetelnością przekazu, wojewoda już w tej sprawie zabrała głos. Energetyka jądrowa jest bezpieczna w Polsce i będziemy bardzo szybko działać", powiedział Tusk.
Zapytany, czy nie spowolni to procesu budowy elektrowni w Choczewie, szef rządu odparł:
"Mogę zapewnić, że bardzo przyspieszymy prace nad energetyką jądrową i zrobimy to w zgodzie ze wszystkimi standardami".