Janusz Cieszyński pisze o szykanach prokuratorów. Szokująca postawa Karola Zoka

To, co widzimy na wielu poziomach to nieustanne odbieranie godności wszystkim, od których można wymusić zeznania mające obciążyć polityków. To nie są żadne rozliczenia. To zwykłe nadużycie władzy – pisze na X Janusz Cieszyński w kontekście prześladowania przez prokuraturę pani Anny, w sprawie dotyczącej RARS-u i działań prokuratora Karola Zoka.
Sąd chciał wypuścić podejrzanego
Janusz Cieszyński napisał na portalu X, że 5 lutego wpłacił poręczenie za osobę, którą sąd zgodził się wypuścić z aresztu za kaucją. Jednak wniosek ten w ostatnim możliwym terminie został zaskarżony.
Pan prokurator Zok zaskarżył ten wniosek (w ostatnim możliwym terminie), a sąd wyznaczył posiedzenie w tej sprawie na 19 lutego. Warto zauważyć, że to oznaczało dla niewinnej osoby dwa kolejne tygodnie w areszcie. W tym samym czasie polski wymiar sprawiedliwości jest w stanie w ciągu 48 godzin złapać, aresztować i skazać kibica, który próbował wnieść na stadion "małpkę" z wódką. Jak chcą, to potrafią.
- zaznaczył Cieszyński.
W swoim wpisie podkreślał, że jego zdaniem Karol Zok spodziewał się, że jego wniosek zostanie uwzględniony, "więc do sądu wysłał kolegę, a sam nie był obecny w pracy (usłyszałem, że wziął urlop)."
Sąd nie przychylił się do argumentów prokuratury i polecił natychmiast wypuścić aresztowanego. Tak się jednak nie stało - około 10:30 od adwokata dowiedziałem się, że prokurator Zok dzień wcześniej, 13 dni po otrzymaniu przelewu, wydał postanowienie zobowiązujące wpłacających kaucję do podpisania oświadczenia o tym, że środki pochodzą z legalnego źródła
- relacjonował.
Chodziło o szykanę
Cieszyński pisze, że gdyby wtedy nie zostawił wszystkich innych obowiązków i nie pojechał tego dnia do Katowic, niewinna osoba spędziłaby w areszcie kolejne dni.
Czego zażądano ode mnie w Katowicach? Podpisania dokumentu o tym, skąd mam pieniądze (od 8 lat składam oświadczenia majątkowe) oraz... wyciągu za ostatni miesiąc konta, z którego poszedł przelew.
Pan prokurator Zok dostał wyciąg dwie godziny przed podpisaniem przeze mnie dokumentów, więc z pewnością nie miał możliwości realnego sprawdzenia czegokolwiek związanego z pochodzeniem pieniędzy. To jasno pokazuje, że chodziło tu tylko o szykanę. Oczywiście wszystko zgodnie z prawem, ale bez żadnego procesowego sensu. Gdybym tylko miał tego dnia jakieś niedające się przełożyć plany, osoba na którą nie zapadł jakikolwiek wyrok i co do której 17 dni wcześniej sąd orzekł możliwość wyjścia za kaucją spędziłaby w areszcie kolejny dzień
- napisał Cieszyński.
Nadużycie władzy
Cieszyński we wpisie wyjaśnia, czemu przytacza to wydarzenie. Tłumaczy, że pod jego wpisem dotyczącym tego, jak potraktowano Annę, urzędniczkę i mamę opiekującą się chorym trzynastolatkiem, przeczytał komentarze wielu prokuratorów.
Tłumaczyli, że za jej skandaliczne potraktowanie (przewożenie w kajdankach na rękach i nogach, niestawienie się prokuratora wzywającego na przesłuchanie) nie odpowiada prokuratura.
Może i nie (odpowiedzialność za potraktowanie kobiety na równi z niebezpiecznymi bandziorami ponosi w tym wypadku Policja), ale nie udawajcie proszę, że działania prokuratury w będącej kolejnym aktem politycznej zemsty Donalda Tuska sprawie RARS są rzetelne. To, co widzimy na wielu poziomach to nieustanne odbieranie godności wszystkim, od których można wymusić zeznania mające obciążyć polityków.
To nie są żadne rozliczenia. To zwykłe nadużycie władzy
- ocenił.
Źródło: Republika/X
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X