Ciąg dalszy afery z "babcią od bułek". Straż miejska uważa, że to kanapkowa mafia!
"Sprzedający to słupy" - twierdzi krytykowana warszawska straż miejska, komentując ukaranie mandatem pani Anny. Historię kobiety nagłośnił jeden z internautów, którego poruszył los kobiety, zarabiającej na sprzedawaniu bułek kilkanaście złotych dziennie. Zdaniem strażników, tacy sprzedawcy jak pani Anna „biorą udział w zorganizowanym procederze handlu naruszającego kodeks karny i przepisy karno-skarbowe”.
Oświadczenie straży miejskiej
Zdaniem strażników, tacy sprzedawcy jak pani Anna „biorą udział w zorganizowanym procederze handlu naruszającego kodeks karny i przepisy karno-skarbowe”.
Wszystkie stragany należą do jednego „przedsiębiorcy” a asortyment pochodzi z jednego źródła. Sam handel odbywa się w warunkach urągającym podstawowym zasadom higieny a sprzedający nie mają wymaganych badań lekarskich, niezbędnych przy obrocie artykułami spożywczymi – argumentuje Straż Miejska.
Zdaniem strażników w przeszłości dochodziło do sytuacji, gdy sprzedawcy przyjmowali kolejne mandaty – często nawet codziennie, przez miesiąc – a później prosili o ich anulowanie.
Przypominamy też, że publiczna zbiórka pieniędzy na pokrycie kar czy mandatów lub uiszczanie takich grzywien przez ludzi nie będących dla ukaranych osobami najbliższymi jest karalne, zgodnie z art. 57 Kodeksu Wykroczeń – przypomina Straż Miejska.
Zdaniem strażników, tacy sprzedawcy jak pani Anna „biorą udział w zorganizowanym procederze handlu naruszającego kodeks karny i przepisy karno-skarbowe”.
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Najnowsze
Zobacz, jak sprawdzić czy twój smartfon cię podgląda!
Warszawska afera śmieciowa, czyli największy problem Rafała Trzaskowskiego
Komentator TVN ZSZOKOWAŁ na wizji: „Ostatnie komunikaty są tak samo wiarygodne jak te z kancelarii premiera”
Stefaniuk: Prokurator, który zatrzymał Romanowskiego, dalej prowadzi sprawę, a powinien być odsunięty