– Zależy nam, żeby te sprawy nie zostały zamiatane pod dywan (...). To są dzieci, nazwa zespołu nie wzięła się znikąd. Ja też jestem mamą, jestem babcią, chodzi o to, żeby mamy nie musiały płakać – mówiła na antenie Telewizji Republika Barbara Chrobak z klubu Kukiz\'15.
Gościem Katarzyny Gójskiej-Hejke w programie "W Punkt" była Barbara Chrobak, posłanka klubu Kukiz'15 oraz przewodnicząca zespołu parlamentarnego "Dobro dziecka jako cel najwyższy".
– Cieszę się, że właśnie pani redaktor, jako jedyna ze stacji poruszyła ten temat. Ta konferencja miała się przebić, niestety nie przebiła się, bo dla polityków były ważniejsze sprawy – mówiła Barbara Chrobak nawiązując do wczorajszej konferencji prasowej zespołu parlamentarnego "Dobro dziecka jako cel najwyższy".
"Poznałam tam też Sarę – dziewczynkę, którą dotknął odbiór, która była 9 miesięcy poza rodziną"
Mówiąc o powodach, przez które założyła ten zespół parlamentarny wskazała, że zrobiła to na skutek wyjazdu do Norwegii, gdzie spotkała się z konsulem. – Był to dla mnie olbrzymi zaszczyt, że go poznałam – przyznała posłanka Kukiz'15. – Poznałam tam też Sarę – dziewczynkę, którą dotknął odbiór, która była 9 miesięcy poza rodziną. Rodzicom udało się ją odzyskać za przyczyną konsula. Prozaiczna sytuacja – dziecko sprzecza się z rodzicami o grę na komputerze i idzie do koleżanki. Przyjechała instytucja o nazwie Barnevarnet, która zadecydowała, że to dziecko zostanie przekazane rodzinie zastępczej. W tej rodzinie było jeszcze jedno dziecko, ale mama szybko zareagowała i wywiozła dziecko do rodziców, do Polski, bo tam, jeśli coś się dzieje, odbierane są wszystkie dzieci – przypomniała historię małej Sary z Norwegii. – Po kolejnych miesiącach dziewczynka została przekazana kolejnej rodzinie zastępczej, po czym jest wykończona psychicznie i zaczyna się samookaleczać. Dopiero ingerencja pana konsula i informacja o tym, ze sprawa została skierowana do polskiej prokuratury zdecydowało o tym, że dziecko zostało zwrócone rodzinie, ale to małe jest nadal w Polsce, bo zakładana jest tam kartoteka rodziny – mówiła Barbara Chrobak.
"Cieszy mnie to, że jest reakcja, wcześniej o takich sprawach nic się nie mówiło"
Barbara Chrobak przypomniała, że "od lat słyszeliśmy o podobnych sytuacjach, a nikt nic nie robił". – Cieszy mnie to, że jest reakcja, wcześniej o takich sprawach nic się nie mówiło. Jeśli polskie instytucje się tym zajmują to jest szansa na ochronienie tych dzieci – wskazywała. – Moim celem, zakładając ten zespół było to, żebyśmy nie byli głusi i ślepi, przede wszystkim rządzący powinni wyciągać rękę do takich ludzi, bo te rodziny nie wyjechały, bo chciały, ale wyjechały za chlebem (...). Miałam również zgłoszenie, jeśli chodzi o Niemcy, że nie ma tłumaczy, nie ma psychologów, a to są nasi obywatele, nie zapominajmy o tym. Musimy pamiętać, że oni zawsze mogą wrócić – wskazała przewodnicząca zespołu parlamentarnego. Dodała, że "musi być bardzo duża ingerencja naszego państwa". – Cieszę się, że w związku z tym, że został powołany zespół, współpracuje już z Ministerstwem Sprawiedliwości, z sekretarzem stanu Michałem Wójcikiem, z prokuratorem krajowym (...). Zależy nam, żeby te sprawy nie zostały zamiatane pod dywan (...). To są dzieci, nazwa zespołu nie wzięła się znikąd. Ja też jestem mamą, jestem babcią, chodzi o to, żeby mamy nie musiały płakać – zaznaczyła posłanka Kukiz'15.