Za usiłowanie zabójstwa odpowie 26-letni białostoczanin zatrzymany tuż po tym, gdy próbował w centrum miasta zastrzelić mężczyznę stojącego przed sklepem. Sprawca był zamaskowany, używał broni z tłumikiem, ale pistolet nie wypalił z powodu problemów z amunicją. Mężczyzna wkrótce stanie przed sądem.
Całe zdarzenie rozegrało się w ścisłym centrum Białegostoku, wieczorem 9 grudnia ub. roku. Jak wynika z ustaleń śledztwa, 26-latek był zamaskowany i przygotowany do popełnienia zbrodni - na głowie miał kominiarkę, na rękach rękawiczki, a w plecaku - pistolet z tłumikiem.
Przy sklepie na ul. Suraskiej stało dwóch mężczyzn. Ruszył w ich kierunku, nie zatrzymując się wyjął broń z plecaka, wycelował do jednej z tych osób i próbował oddać strzał, ale broń nie wypaliła. Jak się potem okazało, nie udało mu się z powodu usterki amunicji.
Gdy zmienił trasę biegu, natknął się na policjantów
Mężczyźni zaczęli uciekać, zamaskowany napastnik z bronią w ręku ruszył za nimi, ale po chwili prawdopodobnie podjął decyzję o ucieczce, bo zmienił kierunek biegu i schował pistolet do plecaka. Wtedy natknął się jednak na dwóch policjantów w cywilu, którzy wracali ze służby.
Na widok uciekającej, zamaskowanej osoby ruszyli za nią w pościg i tak doszło do zatrzymania napastnika.
Nie wiadomo, dlaczego chciał strzelać
Ostatecznie prokuratura oskarżyła go o usiłowanie zabójstwa i nielegalne posiadanie broni, grozi mu nawet dożywocie. 26-latek nie przyznał się. Wcześniej był już karany m.in. za napaści z użyciem niebezpiecznych narzędzi, ostatni wyrok to 3 lata więzienia, po którym wyszedł z więzienia trzy lata temu.
Śledczy przyznają, że nie udało im się ustalić motywu działania oskarżonego; nie pomogły w tym też m.in. przesłuchania mężczyzny, do którego próbował strzelać.