Cenckiewicz odpowiada Wałęsie: „Żywa legenda” zrobiła mi miły wieczór
Lech Wałęsa postanowił przerwać milczenie ws. publikacji dziennika „Fakt”. Na łamach gazety wypowiedziała się bowiem kobieta, mieszkanka wsi Popowo, która twierdzi, że podczas wizyty w tym miejscu Wałęsę obrzucono pomidorami.
Kilka dni temu media obiegła informacja, która trafiła na łamy dziennika „Fakt”. W gazecie zacytowano wypowiedź kobiety, mieszkanki wsi Popowo – rodzinnej wsi Lecha Wałęsy – która twierdzi, że w miejscowości, w latach 90. doszło do nieprzyjemnego incydentu z udziałem byłego prezydenta.
Podczas wizyty, którą Lech Wałęsa złożył w Popowie, mieszkańcy miejscowości mieli obrzucić go pomidorami. „Po tym, jak wyszła sprawa z „Bolkiem”, gdy przyjechał do Popowa, ludzie obrzucili go pomidorami. W wyborach prezydenckich miał najniższą frekwencję w swojej rodzinnej wsi” – powiedziała kobieta w rozmowie z gazetą.
„News” zatoczył bardzo szerokie kręgi. Wypowiedź mieszkanki Popowa cytowały oczywiście inne media. Wreszcie głos w całej sprawie zabrał Lech Wałęsa, który zamieścił wpis na Facebook.
Wałęsa zamieścił wpis na swoim profilu społecznościowym w serwisie Facebook, gdzie przyznał, że doniesienia „Faktu” są nieprawdziwe. Były prezydent twierdzi, że nie wie już, co zrobić z całą sprawą.
„Co z tym zrobić, podpowiedzcie. Przysięgam na wszystkie świętości, nigdy nic podobnego nie miało miejsca” – pisze na swoim Facebooku noblista. „Nigdy nikt w Popowie nie rzucił we mnie niczym w tym pomidorem. Całkowicie wymyślone następne ohydne kłamstwa” – dodaje.
"Wielu uwierzyło w te bezczelne kłamstwa. Przypominam sprawa agenta Bolka w całości zmontowana została na 'polecenie'' przez wnuka SB-eka pracującego w IPN Cenckiewicza" – napisał były prezydent.
Na słowa te odpowiedział Sławormi Cenckiewicz. Dyrektor Wojskowego Biura Historycznego stwierdził na Twitterze, że "Żywa Legenda" zrobiła mu "miły wieczór dostarczając kolejny dowód procesowy o montowaniu przeze mnie sprawy "Bolka". "Wielkie dzięki!" – dodał historyk.
Co na to internauci? Na profilu Wałęsy wielu z nich wspiera byłego prezydenta dobrym słowem. „Pan jest sobą i za to Pana Prezydenta szanuję,a przecież nie można przejmować się zmienną i nietrwałą opinią ludzi. Teraz tylko zdrowie i kochać życie” – napisała Pani Janina. „Według mnie, w ogóle nie należy zawracać sobie głowy takimi bzdurami…” – ocenił z kolei Pan Zbigniew.
Czy Lech Wałęsa zdecyduje się podjąć kroki prawne wobec gazety lub kobiety, która opowiedziała – nieprawdziwą jego zdaniem – historię? Tego były prezydent nie zdradził. Pozostaje nam więc jedynie obserwować dalsze działania byłego lidera „Solidarności”.