W latach 1990-2009 doszło do licznych przypadków bezprawnego niszczenia akt w archiwach wojskowych w Gdyni, Nowym Dworze Mazowieckim i Rembertowie - brzmi komunikat dyrektora Wojskowego Biura Historycznego dra hab. Sławomira Cenckiewcza. Dziś, goszcząc w "Wolnych głosach po południu", w rozmowie z red. Marcinem Bąkiem, zdradził kolejne, zdumiewające wątki w sprawie!
Komunikat dyrektora Wojskowego Biura Historycznego dr. hab. Sławomira Cenckiewicza w sprawie udokumentowanych przypadków bezprawnego niszczenia akt w archiwach wojskowych w Gdyni, Nowym Dworze Mazowieckim i Rembertowie w latach 1990-2009.@Cenckiewicz @MON_GOV_PL @ipngovpl pic.twitter.com/GJeriPzSxx
— Wojskowe Biuro Historyczne (@WBH_2016) 22 czerwca 2018
– Problem jest poważny, zajmuje się tym też Ministerstwo Obrony Narodowej. Na przestrzeni lat 90. i 2000., mieliśmy do czynienia z procesem masowym, przemysłowym, wymierzonym w archiwalia z okresu PRL-u. Mówimy o niszczeniu dokumentów partyjnych, personalnych – rozpoczął profesor.
– Chodzi o proceder, który został ubrany w "legalne zasady" brakowania dokumentów. Nie mówię o wąskim okresie czasu, a 20, 25, niemal 30 latach przemysłowego, myślę, że zaplanowanego, procesu niszczenia dokumentów o ważnej wadze historycznej. W 2009 roku wciąż niszczono dokumenty, które powinny znajdować się w Instytucie Pamięci Narodowej - mamy na to dowody – zapewnił Cenckiewicz.
– Nigdy w archiwach wojskowych nie pojawił się ktoś, kogo moglibyśmy uznać za obcego. Zawsze było to hermetyczne środowisko. Okres 2005-2007 nie stanowi żadnego wyjątku. Minister Sikorski nie przeprowadził wówczas żadnych zmian – wskazał na osobę Radosława Sikorskiego.
– W styczniu 2006 roku, z inicjatywy Janusza Kurtyki pojawiła się idea, abym objął stanowisko szefa Centralnego Archiwum Wojskowego. Taka propozycja padła w gronie trzech osób: Janusza Kurtyki, Radosława Sikorskiego oraz mnie. Ówczesny minister obrony narodowej nigdy nie wywiązał się z tej deklaracji. Tłumaczył, że nie miał możliwości zatrudnienia mnie na stanowisku kierowniczym z wielu przyczyn. Dokładnie w tym samym czasie, kiedy miałem objąć urząd szefa CAW, rozpoczęto masowe niszczenie dokumentów wysokiej wagi państwowej – zdradził zakulisowe rozmowy Sławomir Cenckiewicz.
Dokumenty na pewno zniszczono?
– Można sobie wyobrazić sytuację, gdzie ktoś prywatyzuje jednostki archiwalne. W mojej wyobraźni jest to obecne. Mówię o przemysłowym charakterze niszczenia akt, o milionach stron, wśród których znajdowały się ważne informacje z punktu widzenia historii naszego kraju – usiłował zobrazować wagę problemu.
– Znamy nazwiska, mamy bardzo dużo dowodów. Złożyłem trzy zawiadomienia do prokuratury. Uważam, że powinno to być jedno z ważniejszych śledztw. Jak najbardziej mamy do czynienia ze sprawą rozwojową – podsumował prof. Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego.
Komunikat WBH
W komunikacie zwrócono uwagę, że szczególnie bulwersującym jest fakt, że w latach 2000-2009 zniszczono akta organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego, mimo że obowiązywała już wtedy ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej z 1998 r. Wedle tej ustawy niszczenie takich materiałów podlega karze, a na osoby bądź instytucje nakłada ona obowiązek przekazania takich materiałów do archiwum IPN.
Wśród zniszczonych akt z tego okresu znalazły się m.in. dokumenty ówczesnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, sądów i prokuratur z okresu stalinowskiego, Wojskowej Służby Informacyjnej czy też szefostwa Wojsk Ochrony Pogranicza.
Oprócz tego zniszczono tysiące stron akt, które miały duże znaczenie dla badania komunistycznej przeszłości - poinformowano. Wśród tych dokumentów znalazły się m.in. materiały dotyczące „obrotu specjalnego” i współpracy wojskowej z ZSRS i innymi państwami komunistycznymi, akty dotyczące broni atomowej, akta i materiały personalne, meldunki o nastrojach w Ludowym Wojsku Polskim z lat 60., 70., 80., akta Gabinetu MON, materiały cenzorskie a także akta partyjne i organizacji młodzieżowych (ZMP).
Dyrektor Wojskowego Biura Historycznego poinformował o fakcie niszczenia dokumentów szefa MON Mariusza Błaszczaka. Ten z kolei w komunikacie na stronie Ministerstwa Obrony Narodowej wyraził nadzieję, że sprawa zostanie pieczołowicie zbadana. - Wszystko wskazuje na to, że doszło do przestępstwa - dodał.
Oprócz tego dyrektor Sławomir Cenckiewicz złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez kierownictwo i pracowników podległych pracowników archiwów wojskowych i Centralnego Archiwum Wojskowego.