W sobotę 19.08 zorganizowaliśmy kontrpikietę do zbiórki podpisów pod projektem „Ratujmy kobiety”, aby informować przechodniów o tym, jak szkodliwe i nieludzkie zmiany zakłada projekt środowisk anty-life, pozwalający między innymi na zabijanie dzieci z podejrzeniem choroby do samego końca ciąży - czytamy na portalu stopaborcji.pl.
Zgromadzenie rozpoczęliśmy chwilę po godzinie 13:20. Gdy dotarliśmy na miejsce, pod namiotem trwała już zbiórka podpisów. Przez megafon informowaliśmy o szkodliwych podpunktach projektu, nasze wolontariuszki rozmawiały z przechodniami, pokazując im projekt. Feministki próbowały zagłuszyć nas, twierdząc że mówimy kłamstwa. Jednak pomimo naszych próśb, nie chciały odnieść się do wskazywanych przez nas punktów.
Co chwilę ludzie mówili nam, że już prawie podpisali projekt przez mylące hasła naszych przeciwników o prawach kobiet i ratowaniu ich życia. Wiele osób mówiło, że to straszne że istnieją ludzie, którym przyszło do głowy zbierać podpisy pod czymś takim. Przechodnie dziękowali nam za odkłamywanie propagandy feministek i przekazywali wyrazy wsparcia dla sprawy. Pewien mężczyzna, który sprzedawał kwiaty, rozdał nawet naszym wolontariuszom róże. Wiele osób zostawało z nami przez chwilę, by wesprzeć naszą pikietę lub porozmawiać.
Feministki próbowały obrażać naszych wolontariuszy, a jakiekolwiek próby rozmowy z nimi o projekcie, pod którym zbierają podpisy, kończyły się ich krzykami „Nie będę z Tobą rozmawiać, bo seplenisz” i „Zmuś mnie do aborcji”.
Niedługo po rozstawieniu się naszych banerów, działacze anty-life próbowali zasłonić nas swoim banerem, mającym na celu porównanie zdjęć martwych dzieci do dżemu. Próbowali nas też zagłuszać krzykami z megafonu, żeby nie kupować dżemu w sklepach, tylko robić go samemu. To doskonale pokazywało przechodniom jaki poziom reprezentują Ci, którzy walczą o prawo do zabijania ludzi.
Na chwilę pojawił się, mający obok spotkanie z fanami, Wojciech Cejrowski, aby posypać feministki solą egzorcyzmowaną, po czym zniknął zanim zdążyło do nich dojść, co się właśnie stało.
Na miejscu staliśmy kilka godzin, podczas których mieliśmy okazję pokazać projekt środowisk anty-life bardzo wielu ludziom i w ten sposób zniechęcić ich całkowicie do podpisania się pod nim.