– Na wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów została przedstawiona informacja na temat korzyści płynących z przyjęcia umowy CETA przez Unię Europejską, nie przez Polskę – poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek. Nie wiemy jakie stanowisko w tej sprawie zajął rząd Beaty Szydło.
Polska może zaakceptować umowę CETA w drodze ratyfikacji, opisanej w Konstytucji RP. Sejm podjął decyzję, że ratyfikacja ta odbędzie się większością kwalifikowaną, tj. 2/3 głosów.
– Dopiero wtedy ona będzie obowiązywała, pod warunkiem, że zgodzą się na nią wszystkie państwa europejskie – powiedział Bochenek. Rzecznik dodał, że ludzie boją się umowy z powodu mitów szerzonych przez media. Jeden z nich dotyczy choćby żywności GMO, która ma być masowo sprowadzana do naszego kraju; kolejny mit kręci się wokół wielkiego zagrożenia dla polskiego rolnictwa.
–To jest nieprawda, jest wiele ograniczeń jeśli chodzi o możliwość importowania żywności z Kanady. Zachęcam polityków, zwłaszcza opozycyjnych, żeby rzetelnie informowali, czego rzeczywiście dotyczy ta umowa – skomentował Bochenek.
Rzecznik zaznaczył, że przyjęcie CETA może nastąpić za „2, 3, 4 lata”, a będzie to zależeć od „dynamiki prac” w parlamentach innych państw UE, bo wszystkie parlamenty muszą wyrazić zgodę na tę umowę.
W miniony czwartek uchwałę ws. CETA przyjął Sejm. Za uchwałą było 326 posłów głównie z klubów PiS i PO. Przeciw 90 - m.in. z klubów Kukiz‘15, N, PSL; wstrzymało się 11. Uchwała głosi, że Sejm będzie ratyfikował CETA większością 2/3 głosów.