Buława: Przedwojenna Polska znalazła sposób na dywersantów z wschodu. To był Korpus Obrony Pogranicza!
"Po pokoju ryskim, na którym ustalono wschodnie granice II Rzeczpospolitej, nasi sąsiedzi nie zrezygnowali bynajmniej z działań antypolskich, rozpoczynając coś, co dzisiejszym językiem można określić jako "wojnę hybrydową". Sowieci dążyli do destabilizacji Polski, prowokując antypaństwowe wystąpienia mniejszości narodowych, a także przerzucając do nas oddziały dywersantów - takich "zielonych ludzików". W 1924 roku doszło do najsłynniejszej akcji komunistycznych bandytów - ataku na przygraniczną miejscowość Stołpce w województwie nowogródzkim. Sowieccy dywersanci zajęli m. in. posterunek policji i pocztę. W trakcie bandyckiej akcji zginęło 7 policjantów. W tym samym roku dywersanci zza wschodniej granicy zaatakowali także, również w województwie nowogródzkim, pociąg, którym jechał wojewoda. Te wszystkie zdarzenia spowodowały powstanie - w 1924 roku - Korpusu Obrony Pogranicza - elitarnej jednostki wojskowej, podporządkowanej jednak ministerstwu spraw wewnętrznych" - mówi w wywiadzie udzielonym naszej stacji historyk wojskowości dr Adam Buława. Cała rozmowa w oknie obok. Polecamy!
"Dobrze uzbrojony KOP, w składzie którego znaleźli się najlepsi z najlepszych, przywrócił spokój na naszych kresach wschodnich. 17 września 1939 roku żołnierze Korpusu byli też pierwszymi, którzy stawili opór sowieckim bandytom. Wielu z nich zapłaciło za to najwyższą cenę", podkreśla historyk.
Chwała bohaterom, śmierć wrogom Polski!