Bufonada „nadzwyczajnej kasty”
Sędziowie, którzy pozwali „Gazetę Polską”, domagając się sprostowania autoryzowanego wywiadu z premierem Mateuszem Morawieckim zostali zwolnieni z opłat za proces. Według Bartłomieja Przymusińskiego, rzecznika Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” mogło się tak stać na podstawie ustawy o obronie dobrego imienia Polski. Eksperci od prawa wskazują jednak, że jest to – delikatnie mówiąc – zaskakująca decyzja.
Jak już informowaliśmy na łamach naszych mediów, 28 grudnia 2017 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces przeciwko „Gazecie Polskiej” z powództwa grupy krakowskich sędziów. Domagają się oni sprostowania przez tygodnik autoryzowanego wywiadu z premierem Mateuszem Morawieckim. Dziennikarze portalu Niezależna.pl ustalili, że sędziowie, którzy wytoczyli proces, zostali zwolnieni z opłat za niego. „Strona powodowa przy wnoszeniu pozwu opłaciła 600 zł tytułem opłaty sądowej od pozwu w dniu 04.12.2018 r. i w dniu 05.12.2018 r. opłata ta została zaksięgowana przez Sąd. Opłata ta nie została zwrócona i znajduje się na rachunku Sądu. W dniu 04.12.2018 r. zarządzeniem sędziego referenta ustalono, że sprawa ta jest wolna od opłat” – napisano w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej warszawskiego sądu okręgowego.
Jest jednak pewna nieścisłość w tej informacji, gdyż według akt pozew do sądu wpłynął 28 listopada 2018 r., a opłatę uiszczono 4 grudnia 2018 r., a więc nie była ona uregulowana „przy wnoszeniu pozwu”, jak to napisano w komunikacie.
O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy mec. Huberta Kubika reprezentującego „GP” w tej sprawie. – Według stanu na dzień 11 grudnia 2018 r. w aktach nie znajdowało się żadne potwierdzenie dokonania opłaty sądowej. Także w samym pozwie nie było mowy o dokonaniu opłaty sądowej. Jednocześnie, zarządzeniem z dnia 4 grudnia 2018 r. sąd rozpoznający sprawę stwierdził, że jest ona wolna od opłat. Na rozprawie powodowie oświadczyli, że dokonali opłaty, nam jednak nic na ten temat nie wiadomo, będziemy to weryfikowali w aktach sprawy. Nawet jeśli powodowie uiścili opłatę, to musieli to zrobić na późniejszym etapie, nie w dacie wnoszenia pozwu i fakt ten najprawdopodobniej nie został odnotowany w aktach sprawy – powiedział „Codziennej” mec. Kubik. Dodał również, że kwestia opłaty sądowej w tej sprawie odstaje od normy. – Brak było opłaty w dacie pozwu, sąd zwolnił powodów od opłaty, która finalnie później i tak została podobno uiszczona. Natomiast na pytanie, czy to jest normalna praktyka, odpowiem, że zdecydowanie to nie jest standardowa sytuacja. Powodowie powinni wpłacić 600 zł, jeśli tego nie zrobili, to sąd powinien wezwać ich do uregulowania należności. Tutaj takiego działania nie było – powiedział nam mec. Hubert Kubik.
CZYTAJ WIĘCEJ W DZISIEJSZEJ ,,GAZECIE POLSKIEJ CODZIENNIE"
Autor: Jan Przemyłski